11 grudnia 2021

[recenzja] Feliks W. Kres „Pani Dobrego Znaku. Wieczny pokój” – Narodziny legendy

Na piątą część Księgi Całości Feliksa W. Kresa czekałam z ogromnym zaciekawieniem, bo wielu fanów autora mówiło mi, że to ich ulubiona pozycja tej serii fantasy. I po zapoznaniu się z pierwszym tomem Pani Dobrego Znaku, czyli Wiecznym pokojem wreszcie rozumiem, dlaczego mają o niej tak dobre zdanie. Co więcej, mi również niezwykle przypadł do gustu pomysł na fabułę i sposób jego realizacji. Z wydaniem ostatecznej opinii o całości wstrzymam się jeszcze do czasu przeczytania kontynuacji, ale jest duża szansa, że dołączę do grona gorących zwolenników historii o niezwykłej przemianie pewnej niewolnicy.


Niewolnicy – bo właśnie nią jest początkowo protagonistka Ezena. Ku zdziwieniu wszystkich w Cesarstwie Armektu nie dość, że zostaje wyzwolona przez swojego pana K.B.I.Levina, to jeszcze wstępuje z nim w związek małżeński i po jego śmierci otrzymuje cały majątek, czyli Puszczę Bukową. A owo miejsce nie jest zwykłym lasem, ale jednym z najbogatszych, przynoszących największe dochody regionów i uważa się je za najbardziej prestiżowy majątek w Dartanie. Gałęzie rodu K.B.I. reagują na taki obrót spraw różnorodnie – jedni podają Ezenę do sądu, inni zaś postanawiają spróbować wejść z nią w sojusz, wysyłając mającego się jej oświadczyć młodzieńca Denetta. Także cesarzowa pragnie wiedzieć, co dzieje się w trudno dostępnej siedzibie i wysyła oddział łuczniczek pod wodzą Agatry, by zdobyć informacje z pierwszej ręki.

Pisarz zdążył już nas przyzwyczaić do tego, że każdy nowy tom pokazuje nam inne miejsce Cesarstwa – tym razem przenosi nas na pogranicze Dartanu, Armektu i Grombelardu, w sam środek kontynentu. Barwnie opisuje przy tym niezwykłe miejsce, jakim jest Puszcza Bukowa i ogromna polana w jej obrębie – zwana Sey Aye, czyli Dobrym Znakiem. Przybliża nam też znaczenie ekonomiczne i polityczne tego miejsca, obiecując zażarty konflikt. Z drugiej strony robi też pewną niespodziankę, wracając do postaci, które znamy z poprzednich części – i tak w tej historii pojawia się Tereza, obecnie komendantka garnizonu w Ahali, wspomniana już wcześniej Agatra w tajnej misji od władczyni, a do tytułowej siedziby wraz z nią udaje się także mędrzec-Przyjęty Gotah. Na scenę wkraczają zaś po raz pierwszy Ezena oraz Perły jej Domu – piękna Anessa, wojownicza Hayna i doświadczona Kesa, istotną rolę odgrywa też honorowy M.B. Yokes, komendant wojsk Sey Aye. Warto też wspomnieć o służącym rodowi K.B.I. kocie Vahenie – tym razem nie przedstawicielu rasy gadba, ale tej mniejszej, czyli tirsów.



Moim zdaniem ten tom Księgi Całości napisany jest po prostu znakomicie i zdecydowanie zaostrza apetyt na kolejny. Po pierwsze, Feliks W. Kres ponownie wykorzystał tu swój niebywały talent do tworzenia trójwymiarowych postaci, których pozytywne i negatywne cechy charakteru mają bezpośredni wpływ na wydarzenia. Szczególnie spodobało mi się zaś to, że prawie każda z występujących tu osób ma swój definiujący, przełomowy moment, a także przechodzi mniejszą lub większą przemianę. Po drugie, pisarz genialnie pokazał tu proces powstawania relacji międzyludzkich i ich dynamikę. I, o dziwo, dotyczy to nawet niezbyt interesującego się sprawami przyziemnymi Gotaha, który dostał tu pewien nieoczekiwany, osobisty wątek. Po trzecie, sam pomysł na fabułę jest w pełni trafiony – konflikt o tak ważną posiadłość pokazany jest na wielu poziomach – politycznym, militarnym i gospodarczym, a to, kim naprawdę jest Ezena i jaki ma potencjał, wywoła dreszcz ekscytacji u chyba każdego czytelnika. Tak więc oprócz stosowanych również we wcześniejszych woluminach cyklu elementów military fantasy, tu przede wszystkim zawartym w opisach wojsk i typów oddziałów, po raz pierwszy mamy okazję dostrzec pierwiastki epic fantasy. I wpisują się one w całą opowieść nad wyraz zgrabnie. Po czwarte, zaobserwowałam interesujący zabieg w narracji trzecioosobowej – otóż miejscami nie jest ona do końca obiektywna, bo mówiący ocenia zachowanie opisywanej przez siebie postaci, najczęściej pokazując, gdzie popełniła błędy.

Główną wadą tego tomu jest dla mnie to, że za szybko się skończył i będę teraz musiała czekać na kolejną część, zastanawiając się, jak potoczy się rozpoczęta tu historia. Natomiast drobnym zgrzytem są kolorowe ilustracje na okładce, na których wygląd postaci po raz kolejny nie zgadza się z opisami autora w powieści. Ezena jest bowiem wysoka i mocno zbudowana, również jej kolorowa suknia ani trochę nie przypomina żadnej z tych noszonych przez nią w książce. Yokes natomiast zaczynał już łysieć, a mężczyzna na froncie zdecydowanie nie cierpi na podobną przypadłość. Do klimatu pasują za to jak zwykle tryskające dynamiką i emocjami ilustracje Przemysława Truścińskiego.

 

Podsumowując, Pani Dobrego Znaku. Wieczny pokój to ze wszech miar wciągająca historia o rodzącej się legendzie, a zarazem epicka opowieść, w której wady i zalety bohaterów mają bezpośrednie przełożenie na przebieg konfliktu o bogatą posiadłość w sercu Dartanu. Zachęcam Was zatem do przeczytania tej smakowitej powieści fantasy i wypatruję z niecierpliwością jej kolejnego tomu, zatytułowanego Pani Dobrego Znaku. Wieczne Cesarstwo.

 

Za egzemplarz recenzencki dziękuję wydawnictwu Fabryka Słów.

 

Moja ocena: 5/6




Autor: Feliks W. Kres
Tytuł: Pani Dobrego Znaku. Wieczny pokój
Wydawnictwo: Fabryka Słów
Rok wydania: 2021
Stron: 432
Ilustracje: Przemysław Truściński 

 

Recenzje poprzednich tomów znajdziecie tu: 

6 komentarzy:

  1. Musze się koniecznie zapoznać z całą serią :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Na pewno jest to ciekawa historia, skoro to już piąta część serii, którą przeczytałaś :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Dużo dobrego czytam o tej serii, ale chyba nie mam czasu chwilowo na rozgrzebanie kolejnego cyklu... Chociaż kusi, oj kusi.

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie słyszałam wcześniej o poprzednich tomach, wiem komu polecić tę serię.

    OdpowiedzUsuń
  5. Czytałam dużo pozytywnego o Kresie, a widzę, że świat który stworzył, potrafi zachwycić.

    OdpowiedzUsuń
  6. Niestety nie znam poprzednich części ;<

    OdpowiedzUsuń

Jestem wdzięczna za każdy komentarz, mam dzięki nim więcej motywacji :). Chwilowo włączyłam funkcję moderowania, bo niestety na cel wzięli mnie spamerzy, mam nadzieję, że w ten sposób szybko się zniechęcą.