25 września 2021

[recenzja] Feliks W. Kres „Grombelardzka legenda. Wstęgi Aleru” – Bez powrotu

Grombelardzka legenda. Wstęgi Aleru Feliksa W. Kresa to czwarty tom Księgi Całości, jednak ponieważ domyka wątki rozpoczęte w poprzedniej części pt. Grombelardzka legenda. Serce gór i nadaje im głębszy sens, najlepiej traktować je jako jedną opowieść.

 


Jeżeli jesteście ciekawi, co spotkało odważną Łowczynię oraz kotkę w ludzkim ciele, czyli Kagę, to ucieszycie się z faktu, że to właśnie one znajdują się tu w centrum wydarzeń, między innymi idąc śladem legend o wiele starszych niż one, ale także wchodząc sobie wzajemnie w drogę. Istotną rolę odgrywają również książę Ramez, którego wiedza nie ustępuje początkującym Przyjętym, oraz jego małżonka Werena, bo jej pasemko siwizny we włosach ma znacznie większe znaczenie, niż może się wydawać. Wraca szalony Przyjęty Brul wraz ze swoimi knowaniami, a najistotniejsze sceny i ekscytujący finał rozgrywają się w wysokich górach.

Fałszywe, bo umowne, zło i dobro. Każdy chciał nosić tylko swoje, nie oglądając się na nic i nie patrząc, czym jest jego dobro – albo zło – dla innych. (s. 168)

Ponieważ przepadam za dobrze przemyślanymi światami fantasy i zagłębianiem się w ich tajemnice, a ten tom odkrywa ich znacznie więcej niż poprzedni, zdecydowanie bardziej przypadł mi do gustu. Z przyjemnością odkrywałam to, czego zabrakło mi w trzeciej części – wiedzę o władczyniach świata, zwanych base-kregheeri, poznawałam nowe Porzucone Przedmioty, a przede wszystkim przekonałam się, jaki los spotkał rozumne sępy. Odkryłam, również, jak wysoka jest stawka, o którą naprawdę toczy się gra w deszczowych, nieprzyjaznych górach Grombelardu. I muszę przyznać, że koleje życia, na które autor skierował tu swoje postaci, po prostu wbijają w fotel. Mocną stroną są jak zwykle ich wiarygodne motywacje – i to właśnie one decydują o tym, jak potoczą się losy Szereru. Ponadto sporo miejsca zajmują tu zarówno zabawne, jak i całkiem poważne rozważania na temat kobiecej natury, a ich skłonność do bronienia miejsc, rzeczy i osób, które kochają, odgrywają kluczową rolę w fabule. Ta zaś toczy się znacznie dynamiczniej niż w Sercu Gór, a do tego konsekwentnie spina obecne tam luźne wątki w jedną całość, dzięki czemu moim zdaniem bardziej angażuje uwagę odbiorcy. Z prawdziwym żalem pożegnałam się z Łowczynią i Kagą, które bezapelacyjnie podbiły me czytelnicze serce, i myślę, że inni pisarze mogą śmiało udać się na korepetycje do Feliksa W. Kresa w kwestii konstruowania i prowadzenia trójwymiarowych postaci płci żeńskiej. 

 


Pewne drobne wady tej historii wiązały się dla mnie z nie do końca zrozumiałym zachowaniem bohaterów w kilku sytuacjach – na przykład, dlaczego dotarłszy do wejścia do legendarnej twierdzy Shergardów, dwie protagonistki nie zdecydowały się do niej wejść. Nisko oceniam także skuteczność Strażnika Praw Całości, który ze względu na swoje doświadczenie powinien być chyba nieco sprytniejszy. Oprócz tego finał, odrobinę podobny do tego z Północnej granicy, stawia tak naprawdę pod znakiem zapytania sens działań niektórych postaci i w ogóle możliwość jakiejkolwiek zmiany w tym uniwersum. Chętnie przekonam się jednak, co w tej dziedzinie wydarzy się w kolejnych tomach. 

 


Dzięki tej książce przekonacie się, jaką moc ma umiejętnie zastosowany tragizm, bo to właśnie on dominuje w tej części historii Szereru. A płynie z niej między innymi wniosek, że nie należy wchodzić w drogę zdeterminowanym kobietom, bo mają swoje sposoby na osiąganie celów. Jeżeli więc lubicie dopracowane światy fantasy ze starodawnymi mocami i postacie, które są niezwykle ludzkie ze względu na unikalny zestaw wad i zalet, i opowieści o tym, jak zostały legendami, Grombelardzka legenda. Wstęgi Aleru to lektura właśnie dla Was. Czytajcie ją jednak razem z poprzednią częścią, czyli Grombelardzką legendą. Sercem gór, bo stanowią zamkniętą historię. 

 



Za egzemplarz recenzencki dziękuję wydawnictwu Fabryka Słów.

 

Moja ocena: 5/6

 
 
Hop do recenzji piątego tomu zatytułowanego Pani Dobrego Znaku. Wieczny pokój


Autor: Feliks W. Kres
Tytuł: Grombelardzka legenda. Wstęgi Aleru
Wydawnictwo: Fabryka Słów
Rok wydania: 2021
Stron: 413
Ilustracje: Przemysław Truściński
 

14 komentarzy:

  1. Jestem daleko bo jedynie kojarzę serię z półek księgarni. Zastanawiam się czy bym się w ciągnęła.

    OdpowiedzUsuń
  2. Dobrze czasem zaczytać się w takich fantastycznych książkach :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie jest to mój ulubiony gatunek ale dla miłośników - to świetnia propozycja :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Dobrze wiedzieć, że należy ją czytać razem z poprzednią częścią.

    OdpowiedzUsuń
  5. Muszę dać szansę tej serii, zobaczymy czy i na mnie podziała. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  6. Dotrzeć do celu podróży, a nawet nie wejść do środka, też wydaje się dziwne - szczególnie, że są dwie bohaterki i można by tam posłać choć jedną z nich.

    Pozdrawiam Zakładka do Przyszłości

    OdpowiedzUsuń
  7. Seria, do której się przymierzam, na razie jednak patrzę tylko jak wydawane są kolejne tomy. :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Będę musiała w końcu dać tej serii szansę. Słyszałam o niej wiele pozytywnych opinii :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Pierwszy raz widzę te książki. Bardzo mnie zainteresowały i zapiszę je sobie, żeby przeczytać :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Mam w planach tą serię i mam nadzieję, że uda mi się znaleźć na nią czas.

    OdpowiedzUsuń

Jestem wdzięczna za każdy komentarz, mam dzięki nim więcej motywacji :). Chwilowo włączyłam funkcję moderowania, bo niestety na cel wzięli mnie spamerzy, mam nadzieję, że w ten sposób szybko się zniechęcą.