22 września 2018

Szamanie, nie idź tą drogą...

Jako mól książkowy i wieloletnia graczka w RPG tradycyjne i komputerowe, a także zaintrygowana reklamą nowego gatunku postanowiłam sprawdzić, co to jest LitRPG i dlaczego święci takie triumfy w Rosji. Sięgnęłam więc po wydaną w czerwcu 2018 roku Drogę szamana Wasilija Machanienki i szybko przekonałam się, że to połączenie w moich oczach zupełnie nie zdaje egzaminu.

Przede wszystkim LitRPG gubi najlepsze cechy zarówno literatury – bo nie spodziewajcie się tu interesującej, dobrze opowiedzianej historii, ciekawych postaci czy świata, jak i tego, co sprawia największą frajdę w RPG – bo nie można wziąć udziału w tworzeniu własnej historii, a jedynie obserwować decyzje głównego bohatera. Co gorsza, Droga szamana wykopuje głęboką fosę między graczami cRPG a innymi fanami fantastyki, przedstawiając tych pierwszych jako nerdów zainteresowanych głównie przeliczaniem statystyk i wytwarzaniem, a częściej chomikowaniem różnych przedmiotów, bo właśnie temu poświęcone jest 4/5 książki. Kolejnym krzywdzącym stereotypem jest sposób przedstawienia jedynej postaci kobiecej – Mariny, która jest ładna i inteligentna, ale wredna, bo zręcznie wrabia protagonistę we włamanie. (Bo przecież – jak wiadomo – nerdy nie radzą sobie z kobietami.)


A potencjał fabularny był tu spory. Cała Ziemia ma obecnie jeden rząd, żywi pupile zostali zastąpieni syntetycznymi z dodatkowymi funkcjami np. budzika, a 25% ludności zamknięta z własnej woli w specjalnych kapsułach sensorycznych gra w Barlion, bardzo zaawansowaną grę fantasy. Zdobywanie kolejnych poziomów zapewnia poczucie swoistej ekstazy, od której można się uzależnić. Informatyk Dmitrij Machan zostaje skazany za włamanie do miejskiej sieci kanalizacyjnej na 8 lat więzienia, które ma spędzić właśnie w Barlionie. Jego nowa postać otrzymuje rasę Człowiek, klasę Szaman, a specjalizację Jubiler. Ponadto w ramach kary ma wyłączone filtry percepcji, czyli odczuwa wszystko, co przydarza mu się podczas pobytu w kopalni miedzi Pryka. Może wydostać się z tego miejsca do ogólnego świata gry zdobywszy szacunek obecnych tu NPC-ów, ma też szansę skrócić wyrok, jeśli wpłaci 100 milionów Złotych Monet.

I wszystko byłoby dobrze, gdyby autor nie przyjął założenia, że opisze po kolei każdy punkt doświadczenia i innych statystyk, które od zera zdobywa Machan. Gdzieś około strony 70 wpada on na pomysł, że samo kopanie daje mu zbyt wolny rozwój postaci, więc będzie polował na... szczury. Uwierzycie, że jakieś trzy kartki zajmuje deskrypcja prób pieczenia gryzonia, a dwie targowanie się o lepszy kilof? I tak naprawdę coś zaczyna się dziać dopiero od momentu, gdy bohater trafia do innej kopalni, gdzie formuje się drużyna w sumie pięciu podobnych do niego skazańców z równoległych punktów wydobycia i muszą współpracować, by wykonać zadanie dotyczące zgromadzenia odpowiedniej ilości malachitu. Przy okazji odkrywają też Podziemia z bossem (słowo z książki) i dopiero od momentu ich eksploracji (czyli strony 253 z 333!) zaczyna się dziać cokolwiek ciekawego, bo pojawiają się elementy taktyki, dzięki której drużyna radzi sobie z wymagającymi przeciwnikami.


Rosyjska okładka książki, źródło: https://otvet.mail.ru/question/18906243, dostęp 20.09.2018 
 
Narracja prowadzona jest pierwszoosobowo, z punktu widzenia Szamana, nie mamy więc możliwości dowiedzieć się o świecie realnym ani gry nic więcej, niż zechce powiedzieć nam protagonista. Do tego język jest bardzo prosty, a tekst jest ciągle przeplatany komunikatami z gry typu: Zdobyto Doświadczenie: +4 punkty Doświadczenia albo recepturami na pierścienie, łańcuszki czy treścią zadań. I o ile ma to sens w grze, to w powieści zupełnie się nie broni. Oprócz tego występuje pomieszanie angielskiego z polskim w wyrazach takich jak: levelowanie, aggrować, mob, boss, taunt czy tank. I mimo że wiem, że gracze często mieszają te oba języki, bo w rozmowie trudno jest czasem na szybko znaleźć odpowiedni ekwiwalent, to jednak jeśli reklamuje się gatunek jako LitRPG, to ze względu na pierwszy człon tej nazwy warto chyba popracować bardziej nad warstwą stylistyczną utworu. 
 
Drogę Szamana najlepiej podsumowują słowa samego Machana: Ni pies, ni wydra (s. 10). Ni to literatura, bo fabuła jest szczątkowa, wydarzenia i bohater zupełnie nieinteresujący, a język ubogi i dziwaczny; ni to RPG, bo w najmniejszym stopniu nie oddaje emocji, które mogą towarzyszyć udanej rozgrywce przy stole czy na komputerze. Z całą pewnością nie jestem czytelnikiem docelowym tej serii LitRPG, a doczytałam do końca tylko dlatego, by napisać dla Was rzetelną recenzję. Tak więc zdecydowanie odradzam tę pozycję i dziwię się szczerze, że powstało kolejnych 6 tomów tego cyklu. A jeśli chcecie zobaczyć, jak wygląda dobrze napisana powieść zainspirowana kampanią RPG, to sięgnijcie po urban fantasy Triskel. Gwardia Krystyny Chodorowskiej.

Autor: Wasilij Machanienko
Tytuł: Droga szamana. Etap pierwszy. Początek
Tytuł oryginału: Пумь Шамана. Книга 1. Квесм на выживаниe
Tłumaczenie: Joanna Darda-Gramatyka, Gabriela Sitkiewicz
Wydawnictwo: Insignis
Rok wydania: 2018

24 komentarze:

  1. Przynajmniej wiem, czego unikać w przyszłości ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Totalnie nie moja bajka, podziękuje! Pozdrawiam! :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Zgadzam się w 100% z opinią. Nie wiem co mnie podkusiło do przeczytania tej książki. Chociaż mnie najbardziej irytował bohater, totalnie przeidealizowany. Wszytko, nawet błędy, mu się udaje! Jest najmądrzejszy, najfajniejszy, najbardziej pomysłowy, naj, naj ,naj . Klasyczna Mery Sue. Zmarnowany potencjał. :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie podkusiło sprawdzenie, co to takiego to LitRPG i szczerze żałuję mojej ciekawości! Po prostu szkoda na tę książkę czasu!

      Usuń
    2. Prosze nie wkladac wszystkiego do jednego worka (mozna tak w sumie zrobic z autorami LitRPG pochodzenia Rosyjskiego ) sa bardzo dobre tytuly tylko trzeba angielski znac
      Np:
      https://www.royalroad.com/fiction/8894/everybody-loves-large-chests
      https://www.royalroad.com/fiction/10073/the-wandering-inn
      https://www.novelupdates.com/series/the-experimental-log-of-the-crazy-lich/

      Usuń
    3. To recenzja jednej konkretnej książki i to właśnie ją tu krytykuję. Najwyraźniej miałam tu pecha co do wyboru lektury, która okazała się bardzo słaba, ale dla zrównoważenia podałam przykład dobrze napisanej polskiej książki na podstawie kampanii RPG. Dziękuję za inne przykłady.

      Usuń
    4. Co prawda to prawda na naszym rynku raczej duzego wyboru nie ma :(

      BTW
      Pragne zaznaczyc ze to co podalas nie jest LitRPG jest to jak to napisalas książka na podstawie kampanii RPG(cos jak DragonLance Tracy Hickman)

      Wiki

      LitRPG, short for Literary Role Playing Game, is a literary genre combining the conventions of RPGs with science-fiction fantasy novels.[1] LitRPG is a literary genre where games or game-like challenges form an essential part of the story and where visible RPG statistics (example strength, intelligence, damage) are a significant part of this world. This in contrast to GameLit which involves game-like worlds but do not provide visible statistics. At least some of the characters in a LitRPG novel may understand that they are playing a game or are in a game-like world: they are 'meta-aware'. So, while Tolkien's Lord of the Rings is a fantasy novel, a book about people creating avatars and interacting in a Lord of the Rings MMORPG would be a LitRPG novel.

      Usuń
    5. Tak, "Triskel. Gwardia" to normalna powieść, nie ma nic wspólnego z LitRPG, nie ma statystyk ani też wziętej z Game Lit świadomości znajdowania się w świecie gry. Ja po lekturze "Szamana" na pewno daruję sobie eksperymenty z wymienionymi przez Ciebie powyżej gatunkami, zupełnie mi nie podchodzą.

      Usuń
    6. W sumie tez bym sobie darowal jezeli moja pierwsza ksiazka byloby to cos("Szaman") no nic, polecic dobre tytuly z tego gatunku polecilem
      BTW

      Wszystkiego Najlepszego na Święta :)

      Usuń
    7. Dziękuję za życzenia i pokazanie przykładów, że ten gatunek nie nadaje się tylko do kosza. I Tobie też dużo dobrego!

      Usuń
  4. naprawdę tak jak pierwsza cześć druga jest doskonała. Polecam przynajmniej spróbować

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przeczytałam uczciwie od deski do deski pierwszy tom i nic ani nikt mnie nie zmusi do kontynuacji "dzieł" tego autora. Ani nie ma to fajnych elementów RPG, w które gram regularnie, ani też cech choć odrobinę wciągającej powieści.

      Usuń
    2. Nikt nikogo zmuszał nie będzie . Mnie lektura wciągnęła mocno , z niecierpliwością czekam na kolejny tom.
      Nie rozumiem , jak można w recenzji pisać , żeby ludzie trzymali się od danej książki daleko !
      Czy w recenzji na pewno o to chodzi ?!?
      Dobrze że ilu ludzi tyle gustów .

      Usuń
    3. Recenzje służą wyrażeniu opinii o utworze, a myślę, że ja swoje zdanie dość konkretnie umotywowałam. Uważam, że szkoda czasu na takie nieudane eksperymenty literackie.

      Usuń
    4. Kolega "Anonimowy" moim zdaniem ma rację co do książki. Aktualnie czekam bez wytchnienia na premierę trzeciej części książki. Ilu ludzi tyle gustów i opinii, jednak nie należy nikogo zniechęcać! Niech sami przeczytają i się przekonają

      Usuń
    5. Biorąc pod uwagę, jak kolega "Anonimowy" używa języka polskiego, w tym kolokacji, i jak jest nieświadomy zasad interpunkcji, od razu widać, że nasze gusta i wymagania literackie się mocno rozmijają. Ja chcę polecać na moim blogu utwory wartościowe, które są dobrze napisane i mają coś do przekazania czytelnikom. Ten utwór nie jest nawet udany rozrywkowo, więc jako doświadczonemu graczowi RPG i wymagającemu czytelnikowi nie pozostaje mi nic innego jak odradzić wszystkim tę pozycję.

      Usuń
  5. Mimo tego moim zdaniem ksiązka byla fajna. Dodatkowo należy przypomnieć ze pierwsza część cyklu to tak naprawde tylko wprowadzenie. Druga część serii jest o wiele ciekawsza. ,,GAMBIT KARTOSA" ma 13 rozdziałów i 200 stron od pierwszej chwili bohater nas zadziwia ,a fauła jest mocno rozbudowana. Nadal są okienka, lecz jest ich o wiele mniej(raz nawet zostało tylko wspomniane że nauczyl się kartografii z pominięciem rozmowy i tych wszystkich okienek) Pojawiają się też okna z forum, lecz są one tylko wtedy pokazywane gdy jest to bardzo waze dla fabuły. Polecam chociaż sprawdzić drugą część choćby te pierwsze 55 stron dostępnych darmowo na google books. Pozdrawiam ��

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że Ci się podobało, i dziękuję za rekomendację i info o próbce drugiego tomu, ale uważam, że całej pierwszej części nie można traktować jako wprowadzenia - co najwyżej kilkanaście - kilkadziesiąt pierwszych stron. I sposób prowadzenia historii pozostawia sobie tak wiele do życzenia, że ja już podziękuję, jest tak wiele innych wartościowych lektur, że na takie szkoda po prostu czasu.

      Usuń
  6. Jestem zdumiony tyloma negatywnymi komentarzami pod tym tytułem. Chociaż sam zabrałem sie za tą książkę dopiero za trzecim podejściem, wszystko przez te negatywne opinie. Teraz nie żałuje decyzji sìęgniecia po ten tytuł. Mnie osobiście bardzo przypadł do gustu wykreowany świat i rozwój postaci dokładny z statystykami i opisy jaki wybór ma główny bohater i treść zadań. Tępo akcji dla mnie było w porządku, tylko mogło być wiecej stron w książkach. Całe dwa tomy przeczytałem z podekscytowaniem i zapałem co będzie dalej. Czekam z niecierpliwością na kolejną część. Będę wracał do tej serii z przyjemnością. Polecam ją każdemu.

    OdpowiedzUsuń
  7. Ta książka jest tak zła że przeczytałem te 336 stron w jedną sobotę 😋, a drugą część która ma 432 strony przeczytałem następnego dnia w niedzielę 😏. Taka zła jest ta książka że wciągnie was w swój świat i nie będzie chciała was z nie wypuścić póki jej nie skończycie 😅. A tak naprawdę to książka jest super i chyba muszę powiedzieć że czekałem całe życie właśnie na coś takiego. Z chęcią będę czekał na podobne książki jak i na kontynucje cyklu drogi szamana w języku polskim 🙂.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miała być 3 czerwca tego roku. Niestety przez sytuację pewnie doczekamy się jej nieco później :-(

      Usuń
    2. W czasach komunizmu W Polsce produkowano wyroby czekoladopodobne. Niby wyglądały jak czekolada, niby pachniały jak czekolada, ale zjeść się tego nie dało. I właśnie taka okazała się dla mojego literackiego podniebienia "Droga szamana". Ja pozostanę przy moich książkowych czekoladach z Lindta, a inni mogą konsumować, co tylko chcą...

      Usuń