RECENZJA
PRZEDPREMIEROWA
Triskel. Gwardia
dostępna od 20 czerwca 2018
Triskel. Gwardia to
zaskakująco udany debiut powieściowy Krystyny Chodorowskiej, znanej
do tej pory z opowiadań (jedno z nich, czyli Kre(jz)olka,
było nominowane w
2014 roku do nagrody im. Janusza A. Zajdla). Autorka otwiera przed
nami rozbudowany świat urban fantasy, zamieszkany przez liczne
narody i rasy, w tym rzecz jasna te najważniejsze dla całej
historii jednostki obdarzone supermocami.
Tytułowa Gwardia to zatrudniona przez
nowoczesne miasto Scyld City trzyosobowa drużyna z ponadnaturalnymi
umiejętnościami, których istota jest jak dotąd niezbadana. W jej
skład wchodzą: umiejąca operować falami dźwiękowymi i polem
siłowym Mayday, posiadająca skrzydła i strzelająca pociskami
energii Burza oraz wyjątkowo silny i regenerujący się Kret. Szybko
okazuje się jednak, że ich zadanie wykroczy daleko poza pilnowanie
porządku w miejscu zamieszkania. Działają tu bowiem rozliczne
siły, przy czym nie wszystkie pochodzą ze znanych komukolwiek źródeł...
Opowieść prowadzona jest z punktu
widzenia Mayday – to jej historię poznajemy tu bowiem
najdokładniej, łącznie z retrospekcjami z czasów szkolnych, gdy
uczestniczyła w krwawych protestach przeciwko Imperium w swojej
ojczyźnie Sidheanii. Ponadto tylko w przypadku tej postaci autorka
stosuje mowę pozornie zależną, wyjątkowo barwnie przedstawiając
jej nieustannie buzujące emocje. A dziewczyna ma się czym
przejmować, bo od samego
początku autorka wrzuca Sinead (to prawdziwe imię Mayday) w wir
wydarzeń, z powodu których musi przełamywać swoje zarówno
psychiczne jak i fizyczne ograniczenia. Jak w dobrych komiksach
próbuje pogodzić służbę w Gwardii z prywatnym życiem i pracą
na rzecz swojej społeczności. Do tego wszystko wskazuje na to, że
jej młodzieńcza sympatia, czyli Duncan, pracuje dla ludzi po
przeciwnej stronie barykady... Krótko mówiąc, ta bohaterka
sportretowana jest po prostu znakomicie i w trakcie lektury trudno
nie trzymać za nią kciuków. Na jej tle Elanka Burza wydaje się
lekko sztywną oazą spokoju, choć nie zawsze radzi sobie z
prozaicznymi czynnościami. Jej talenty ujawniają się zaś w walce
oraz w negocjacjach. Najbardziej tajemniczy z całej ekipy jest Kret
– dowiadujemy się właściwie tylko, jak zyskał swoje moce.
Jednak pomysł na tę ostatnią dwójkę jest na tyle intrygujący,
że czekam z niecierpliwością na kolejny tom, by dowiedzieć się o
nich więcej.
Bez wątpienia mocnym elementem powieści
jest także świat przedstawiony, który niejeden raz was zaskoczy –
akcje, w których biorą udział główni bohaterowie, ujawniają
bowiem stopniowo, jak bardzo jest on złożony. Wpływowe korporacje,
złowrogie imperia, rasy obdarzone niezwykłymi umiejętnościami,
Podmiasto i istoty z supermocami to jedynie czubek góry lodowej, z
którą musi zmierzyć się Gwardia. Przy czym Krystyna Chodorowska
nie waha się sięgnąć po zaawansowane teorie naukowe, by choć
częściowo wyjaśnić naturę tego porywającego uniwersum. Dość
powiedzieć, że Triskel wciągnęło mnie do tego
stopnia, że mimo nawału obowiązków przeczytałam powieść w
jeden dzień, a zamiast prawidłowego hasła przy logowaniu na
komputerze zaczęłam pisać Wolna Sidheania. (Gwoli
wyjaśnienia jest to tekst na oficjalnej pieczątce promującej
książkę. Zdjęcie poniżej.)
Powieść czyta się gładko i
przyjemnie, bo autorka ma łatwy w odbiorze styl, miejscami
wywołujący nawet uśmiech na twarzy, a momenty ekspozycji są
zgrabnie przeplecione z akcją i prezentacją bohaterów. Ogólnie
rzecz biorąc widać, że nie jest to pierwszy utwór stworzony przez
tę pisarkę (choć jest to debiut powieściowy).
Podsumowując muszę przyznać, że
urzekła mnie oryginalność i wielowymiarowość świata Triskel,
inteligentnie czerpiąca z tradycji najlepszych komiksów
superbohaterskich oraz historii i legend irlandzkich.
Książka wręcz buzuje od ilości akcji, emocji Mayday i
nieoczywistych zwrotów fabularnych. Dlatego też z pewnością
sięgnę po drugą część powieści, by (na co bardzo liczę pani
autorko) poznać lepiej Burzę i Kreta, a także przekonać się, czy
Gwardii uda się dobrać do skóry tajemniczemu Lazurowi i rzecz
jasna czy podejmą próbę oswobodzenia ojczyzny Sinead. Wolna
Sidheania!
Za egzemplarz recenzencki dziękuję
wydawnictwu Uroboros.
Autor:
Krystyna Chodorowska
Tytuł:
Triskel. Gwardia
Wydawnictwo:
Uroboros
Rok
wydania: 2018
Wow. Te legendy irlandzkie bardzo mnie kuszą. Może sobie sprawię egzemplarz!
OdpowiedzUsuńI to w dodatku w zupełnie nowej interpretacji! Warto, powieść wciąga jak wir!
UsuńJa tam chcę więcej Duncana. Drugi tom dla Duncana! :D
OdpowiedzUsuńJa tam liczę na więcej Burzy, ale Duncana pewnie będzie sporo. Też czekam na finał tego "it's complicated" love story.
UsuńWielokrotnie widywałam okładkę tej książki na Facebooku, ale jakoś mnie nie korciło zerknąć, o czym owa powieść jest. I przypuszczam, że gdyby nie Twoja recenzja, to zapewne musiałabym czekać na kogoś innego lub po prostu bym o niej zapomniała, a po Twojej opinii sądzę, że bym gorzko tego pożałowała. Wprost uwielbiam oryginalne twory, a że jeszcze książka jest napakowana niespodziewanymi zwrotami akcji oraz dynamiką zdarzeń... Ehm... Zdradź, gdzie mieszkasz, a chętnie ci ją „zajumię”. I nie, ja wcale nie zdradziłam swoich zamiarów... :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
BLUSZCZOWE RECENZJE
Obecnie nie ma na rynku nic podobnego, a książkę chętnie pożyczę :)
UsuńKupiłaś mnie i to bez reszty tą recenzją, nie wytrzymam i przy najbliższej okazji kupię ten tom :D
OdpowiedzUsuńNo i super, bo to jeden z najciekawszych debiutów, z jakim miałam od dłuższego czasu do czynienia.
UsuńWaham się nad zakupem tej książki już od tygodnia. Opis mnie zaciekawił, Twoja recenzja przechyla szalkę "kupić", ale wciąż obawiam się, że wątek romantyczny może być dominującym elementem:-( Proszę, napisz, ze tak nie jest.
OdpowiedzUsuńSpokojnie, ani trochę tak nie jest, ta powieść ma wiele wątków, to tylko jeden z nich. I w dodatku nie taki, jak w innych urban fantasy.
OdpowiedzUsuń