05 marca 2022

[recenzja] Feliks W. Kres „Pani Dobrego Znaku. Wieczne Cesarstwo” – Wojna marzeń

Po szóstej części Księgi Całości Feliksa W. Kresa zatytułowanej Pani Dobrego Znaku. Wieczne Cesarstwo spodziewałam się wiele, ale nie aż takiej dawki military fantasy, która przyćmiła inne obecne tu wątki, dlatego też raczej nie zostanie moją ulubioną powieścią w tej serii. Prym nadal wiedzie u mnie Król Bezmiarów, który w równym stopniu rozwijał świat, fabułę i bohaterów.



W tym tomie Ezena i jej zwolennicy ruszają na otwartą wojnę, wyprowadzając siły z Puszczy Bukowej, a tymczasem Cesarstwo nie próżnuje, organizując swoje oddziały. Tereza czuje się w tej sytuacji jak ryba w wodzie i odzyskuje rezon, stając na czele Armii Wschodniej, która do końca ma być ukryta przed stronnictwem Pani Dobrego Znaku. To wszystko zaś prowadzi wprost do ostatecznego starcia dwóch różnych kultur, sposobów myślenia i prowadzenia konfliktów zbrojnych. Kto je wygra – postępowe Cesarstwo czy bardziej tradycyjny, szlachecki Dartan?



Tą pozycją z pewnością zachwycą się fani military fantasy – autor przytacza tu bardzo szczegółowe opisy ekwipunku, umundurowania i uzbrojenia sił obu stron konfliktu, starannie przedstawia poziom doświadczenia poszczególnych oddziałów oraz ich wartość bojową. Pokazuje też prawdziwe oblicze wojny – obserwujemy tu rozliczne problemy z zaciągiem żołnierzy, a następnie ich wyszkoleniem, zaopatrzeniem, odpowiednim wykorzystaniem na polu, a także przemieszczaniem sił. Co więcej, walka toczy się nie tylko w wymiarze militarnym, ale również ekonomicznym (mój ulubiony trik opiera się na umiejętnym kontrolowaniu notowań cen metali szlachetnych), politycznym oraz społecznym – bo pada tu bardzo istotne pytanie, kogo pokochają tłumy. Pisarz osiąga tu wysoki stopień realizmu konfliktu, wplatając w fabułę liczne błędy dowódców, pogodę spowalniającą ruch oddziałów, a przede wszystkim rozmaite przypadki i brak zgrania w czasie działań sojuszników. Co ciekawe, jest to także, a może raczej przede wszystkim, bitwa marzeń – z jednej strony Wieczne Cesarstwo ze swoimi bibliotekami, mostami i otwartą karierą wojskową dla każdego, a z drugiej kłótliwe rody szlacheckie Dartanu, ze swoim pragnieniem powrotu mitycznej Rollayny i ponownego rozkwitu ich państwa oraz kultury.



Oprócz wspomnianej już wcześniej Terezy, która, jak się okazuje, jest wręcz kochana przez obywateli Akali, drugim najciekawszym bohaterem był tu dla mnie Gotah – szczerze uśmiałam się z jego niemal kompletnego braku zrozumienia kobiet, ale z drugiej podziwiałam wiedzę z innych dziedzin. Bardzo udanym zabiegiem na polu postaci było tu umiejętne użycie mowy pozornie zależnej, dzięki której możemy wejść w myśli protagonistów i poznać ich rozumowanie. Natomiast znacznie mniejsze wrażenie od oczekiwanego zrobiła na mnie Ezena – bo moim zdaniem w tej części większość rzeczy po prostu sama do niej przyszła w związku z tym, że była wcieleniem marzenia o Rollaynie. Jest przy tym postacią chaotyczną – jednocześnie mądrą oraz głupią i właściwie nigdy nie wiadomo, z którą jej wersją będzie się miało do czynienia. Dlatego moja sympatia była tu zdecydowanie po stronie Terezy – bo ona samodzielnie zapracowała na swoją reputację i szacunek okazywany jej przez innych.



W moim odczuciu wątki militarne zajęły tak dużo czasu antenowego, że zepchnęły na dalszy plan zarówno rozwój postaci, jak i nie pozwoliły na wprowadzenie nowych informacji o mistycznej warstwie świata, na które zawsze jestem łasa. Jako czytelniczka cenię sobie zdrową równowagę między uniwersum, bohaterami i fabułą, której tu niestety mi zabrakło.



Podsumowując, Pani Dobrego Znaku. Wieczne Cesarstwo to pełnokrwiste military fantasy, w którym krwawy konflikt opiera się na ekscytującym starciu dwóch marzeń – o wiecznym cesarstwie i o mitycznej królowej Rollaynie. Polecam szczególne miłośnikom tego gatunku, bo odnajdą tu prawdopodobnie absolutnie wszystko, w czym gustują.


Za egzemplarz recenzencki dziękuję wydawnictwu Fabryka Słów.

 

Moja ocena: 4/6



Autor: Feliks W. Kres
Tytuł: Pani Dobrego Znaku. Wieczne Cesarstwo
Wydawnictwo: Fabryka Słów
Rok wydania: 2022
Stron: 607
Ilustracje: Przemysław Truściński

Recenzje poprzednich tomów znajdziecie tu: 

7 komentarzy:

  1. Znam tą serię z widzenia, bo jeszcze nie zdążyłam jej przeczytać. Trochę się boję, że nie do końca wczuję się w klimat, wszak to militarne fantasy. :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Super seria dla miłośników gatunku :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie jest miłośnikiem takiego gatunku 😢

    OdpowiedzUsuń
  4. Już wiem co komuś kupię na prezent :) to będzie strzał w dziesiątkę!

    OdpowiedzUsuń
  5. Szkoda, że rozwój postaci na tym ucierpiał :/

    OdpowiedzUsuń
  6. Po książki Feliksa W. Kresa sięgnąłem niedawno, na początku tego roku. Choć nie ukrywam, że nosiłem się z tym od czasów gimnazjum, a może nawet jeszcze dłużej... I zawsze gdzieś się z nimi mijałem. W końcu się udało, pochłonąłem "Północną Granicę" jednym tchem i stwierdziłem, że naprawdę było warto. Dlatego szybko zabrałem się za kolejne tomy. I może nie każdy się z tym zgodzi, ale po tych książkach przestałem uważać wspaniałego Andrzeja Sapkowskiego za króla polskiego Fantasy :-)

    OdpowiedzUsuń
  7. Książki raczej nie dla mnie, ale jak będziemy robić zakupy w bibliotece to chętnie wrzucę do koszyka dla miłośników fantastyki :)

    OdpowiedzUsuń

Jestem wdzięczna za każdy komentarz, mam dzięki nim więcej motywacji :). Chwilowo włączyłam funkcję moderowania, bo niestety na cel wzięli mnie spamerzy, mam nadzieję, że w ten sposób szybko się zniechęcą.