20 stycznia 2024

[recenzja] Marcin Mortka „Powrót do Gryfa” – Żarty się skończyły

Zauważyliście, że na okładce „Powrotu do Gryfa” Marcina Mortki pojawiła się dodatkowa sylwetka i jest to kobieta wymachująca warkotką? Nie jest to przypadek, bo do naszej drużyny dołącza nowa członkini! A jak to się stało, dowiecie się oczywiście z powieści, bo ani słowem nie pisnę, kto to taki! Opowiem za to o moich wrażeniach z lektury czwartego tomu cyklu humorystycznego fantasy „Drużyna do zadań specjalnych”.



Niedaleko Gryfa obozuje plemię Zwierzaka, skutecznie odstraszając potencjalnych klientów karczmy, członków drużyny Kociołka ani widu, ani słychu, a do tego książę Fryderyk postanawia dokonać w okolicy zaciągu do swojej armii, choć to zupełnie nie jego księstwo. Nasz Edmund ma więc ręce pełne roboty, a jego umiejętność gotowania jak zawsze otwiera niejedne drzwi, pozwala sforsować barykady, a nawet otworzyć usta ważnym jeńcom.



Przyznam, że czekałam na tom, w którym sytuacja zrobi się poważna i ogromnie cieszy mnie, że zagrożenie rośnie tu ze strony na stronę. Ponadto bohaterowie najwyraźniej awansowali na znacznie wyższe poziomy, bo np. runy Żychłonia stały się znacznie potężniejsze, a Zwierzak okazuje się zdecydowanie bardziej kumaty, niż się niektórym wydawało. Taki rozwój dramatis personae to zdecydowanie to, czego oczekuję od dłuższych cykli. Poznajemy też mroczną prawdę kryjącą się za Chędożynkami, a także rezultaty poszukiwań pewnych istotnych magicznych przedmiotów – w formie opowieści poszczególnych postaci z drużyny. Ta forma sprawdziła się już w „Koszyczku dla Doli” i tu również wypada nad wyraz zgrabnie. Zaś na deser pojawia się nowa profesja magiczna – upiornicy, umiejący odstraszać i łapać upiory.



Co moim zdaniem nie sprawdza się w tej części? Zdecydowanie nie przepadam za humorem opartym na brzydkich wyrazach, więc ani krztynę nie śmieszy mnie Worek Jasnowidzenia. Żałuję też, że nie dowiedzieliśmy się, co robią inni niż Fryderyk książęta Doliny, bo lubię mieć szersze spojrzenie na świat przedstawiony.

Ogólnie rzecz biorąc, „Powrót do Gryfa” Marcina Mortki to kolejna udana część humorystycznego cyklu fantasy, w którym coraz potężniejszym bohaterom robi się coraz mniej do śmiechu, bo w perspektywie jawi im się ratowanie nie tylko ich okolicy, ale całej Doliny. Moja głodna wyobraźnia czeka na te zmagania z niecierpliwością, ostrząc sobie ząbki na kolejny tomu cyklu „Drużyna do zadań specjalnych”.



Moja ocena: 5/6




Tytuł: Powrót do Gryfa
Autor: Marcin Mortka
Wydawnictwo: SQN
Rok wydania: 2023
Stron: 393
Cykl: Drużyna do zadań specjalnych, tom 4 
 
 

Recenzje pozostałych książek z tego cyklu znajdziecie tu:

1) Nie ma tego Złego

2) Głodna Puszcza

3) Przed wyruszeniem w drogę (tom 0,5) 

4) Skrzynia pełna dusz

5) Koszyczek dla Doli (opowiadania, tom 3,5)


3 komentarze:

  1. Już od dawna mam w planach sięgnięcie po książki tego autora i widzę, że w końcu muszę się zmobilizować do nadrobienia zaległości w tej kwestii.

    OdpowiedzUsuń

Jestem wdzięczna za każdy komentarz, mam dzięki nim więcej motywacji :). Chwilowo włączyłam funkcję moderowania, bo niestety na cel wzięli mnie spamerzy, mam nadzieję, że w ten sposób szybko się zniechęcą.