Skrzynia pełna dusz Marcina Mortki jest już czwartą książką z humorystycznej serii fantasy Nie ma tego Złego. Kociołek i jego kompania po raz kolejny wpadają w spore tarapaty, odkrywając przy tym tajemnice oraz historię Doliny.
Wszyscy zarzucają Kociołkowi, że dziadzieje – bo, jak sam przyznaje, woli zajmować się obejściem, pichcić oraz spędzać czas z żoną i dziećmi niż włóczyć się po gościńcu walcząc ze Złym. Jednak to ostatnie nie ma najmniejszego zamiaru zostawić go w spokoju i objawia się w trakcie starcia naszej wielorasowej gromadki z rycerzami służącymi księciu Rupertowi. Drużyna, wplątana w kolejną kabałę, jest zmuszona nie tylko zmagać się z wrednym władcą, ale także jego jędzowatą żoną i złośliwą córką, przez co nasz garkotłuk po raz kolejny trafia do aresztu. A co wspólnego ma z tym wszystkim tytułowa skrzynia, przekonacie się, sięgając po książkę i poznając szczegóły prowadzonego tu przez Kociołka śledztwa.
Oprócz tego, że powieść rozbudowuje historię Doliny, wprowadza także wiele nowych stworów i mocy Złego, przez co stawka w walce z nim zdecydowanie rośnie. Mnie najbardziej przypadł tu do gustu wątek związany z przeszłością Urgo, w tym jego burzliwa relacja z bratem. Tradycyjnie nie zabrakło nieoczekiwanych zwrotów akcji, solidnych bijatyk i poczucia humoru w wielu wydaniach. Niestety, w kwestii tego ostatniego poziom wyraźnie spada – np. pomysł porównywania rozmiarów przyrodzenia wzbudził we mnie solidny niesmak. Ponadto niektóre rozwiązania fabularne można uznać za lekko naciągane, choć większość z nich broni się, gdy dotrze się już do finału opowieści. Na otarcie łez muszę jednak przyznać, że autor umiejętnie eksploruje temat niechętnego bohatera oraz sprawnie żongluje odcedzaniem legend od rzeczywistych wydarzeń i osób.
Podsumowując, Skrzynia pełna dusz Marcina Mortki nie zostanie raczej moją ulubioną częścią cyklu, bo mimo że świat przedstawiony się tu zdecydowanie rozwija, to poczucie humoru niestety cofa się do tego na niezbyt wyśrubowanym poziomie z tomu pierwszego. Z drugiej strony jest to jedna z tych lekkich i przyjemnych książek, przy których można się doskonale odprężyć i przeżyć ekscytującą przygodę. A przy tym cały cykl ani przez chwilę nie udaje, że jest czymkolwiek więcej. Zostawiając Was z tą refleksją, zerkam już łakomie na półkę w stronę piątego tomu serii, czyli Koszyczka dla Doli.
Moja ocena: 4/6
Tytuł: Nie ma tego Złego
Autor: Marcin Mortka
Wydawnictwo: SQN
Rok wydania: 2022
Stron: 383
Tu znajdziecie recenzje pozostałych tomów serii Nie ma tego Złego:
3) Przed wyruszeniem w drogę (tom 0,5)
4) Koszyczek dla Doli (opowiadania, tom 3,5)
Wstyd przyznać, ale jeszcze nic nie czytałam :(
OdpowiedzUsuńCykl dobry dla miłośników gatunku. Na pewno będą usatysfakcjonowani.
OdpowiedzUsuńDawno nie czytałam nic tego autora. Sprawdzę czy cykl jest dostępny w bibliotece.
OdpowiedzUsuńJa jestem dopiero na pierwszym tomiku 🤭
OdpowiedzUsuńJeszcze nie czytałam pierwszego tomu :d
OdpowiedzUsuńCzytałam jedną z tej serii - chętnię sięgnę i po tą
OdpowiedzUsuń