W
ramach akcji Zew Zajdla,
czyli przeczytania wszystkich utworów nominowanych do nagrody im.
Janusza A. Zajdla, a potem głosowania na nie, zabrałam się za
ostatnią nieznaną mi jeszcze powieść, piąty tom cyklu Algorytm wojny
Michała Cholewy, zatytułowany Sente.
Jest to military science fiction, w którym 90% ludzkości zginęło
w wyniku działań Sztucznych Inteligencji, a pozostałe 10% jest w
otwartym konflikcie zbrojnym.
Ten tom wita nas chwiejnym sojuszem
pomiędzy Unią i Stanami, który zajmuje się badaniem odnalezionego
statku SI. A zadanie nie jest łatwe, gdyż naukowcom trudno
wyciągnąć jakiekolwiek sensowne wnioski, przesłuchiwana SI Hakken
nie chce współpracować, a kosmiczni żołnierze nie ufają sobie
za grosz... Tymczasem w chińskiej części uniwersum admirał Liao
Tzu zdaje Cesarzowi raport dotyczący pościgu za swoim byłym
uczniem, a obecnie renegatem Wu Shenem, stojącym na czele Tygrysów
Changbai. Nie tylko on jest tu problemem – w Imperium daje się
bowiem słyszeć coraz liczniejsze głosy, by wreszcie przypuścić
atak na Unię i Stany. Jakie niespodziewane zagrywki wymyśli tu
Brisbane wraz z Krolle i co zrobią gotujące się pod pokrywką
Chiny?
Z
tej lektury z pewnością sporo przyjemności będą czerpać
miłośnicy akcji militarnych – bitew kosmicznych, abordaży oraz
nieoczekiwanych manewrów, a także odpraw podsumowujących bieżącą
sytuację, ponieważ 98% książki jest im poświęconych. Pozostałe
2% to próby uczłowieczania niektórych bohaterów – świadomość
Wierzby, jak bardzo się zmienił, zdjęcie syna u komandora
„Krakena”, myśli o żonie i synu pani komandor Wei Tien, czy
wyrzuty sumienia jednej z oesów, że nie udało się uratować promu
z ludźmi na pokładzie. Od czasu do czasu zdarzają się też
bardziej zaawansowane językowo, ciekawsze myśli, np. W
dyplomacji wszystko jest wyreżyserowane, a najlepszy reżyser
wygrywa
(s. 113) lub też bardziej zabawne: Jeżeli
trzyma się w ręku młotek, każdy problem wygląda jak gwoźdź
(s. 145). Uwagę zwracają także podkręcające emocje zakończenia
rozdziałów, takie jak Nieprzyjemne
uczucie, że coś pominął, było jak swędząca wysypka na całym
ciele
(s. 432).
Sente
niestety nie jest lekturą dla mnie, bo zdecydowanie preferuję
równowagę między fabułą, rozwojem bohaterów a prezentacją
świata przedstawionego. Tu zaś całkowicie dominują operacje
militarne, które bardziej pasują mi do gry komputerowej (i to
takiej całkiem realistycznej) niż powieści. Od początku cyklu
nie mogę zrozumieć, czemu 10% ocalonej ludzkości, podzielonej na
trzy frakcje, zamiast zewrzeć szyki i ratować swoje dziedzictwo i
wiedzę, której nie może już przechowywać SI, toczy ze sobą
wojnę. A przede wszystkim o co właściwie ją toczy. Kraje niby
demokratyczne, czyli Unia i Stany nie mają żadnej pokazanej przez
autora kontroli cywilnej nad wojskiem, i w zasadzie nie wiadomo, kto
w nich podejmuje decyzje i autoryzuje operacje Brisbane'a. I mimo
że doceniam próby pisarza w dodawaniu żołnierzom cech ludzkich
(poprzez wspominane w poprzednim akapicie rozwiązania) to i tak w
moich oczach bohaterowie Algorytmu wojny
są bardziej jak komputery czy postaci ze strategicznej gry
komputerowej, niż żywe jednostki.
Okładki czterech pierwszych tomów cyklu,
źródło: https://www.facebook.com/AlgorytmWojny/photos/a.897881646951486/1015273821878934/?type=3&theater, dostęp 25.07.2019
Podsumowując,
Sente
to napakowana akcją powieść o rozlicznych manewrach wojskowych na
ziemi i w kosmosie, które mają na celu zyskanie choćby cień przewagi nad
przeciwnikiem. Dostarczy zapewne sporo emocji i frajdy fanom military
science fiction, ale miłośnikom wielowymiarowych bohaterów czy
logicznych światów już niekoniecznie. W moich notowaniach na
zwycięzcę nagrody im. J.A. Zajdla ten utwór nie znajdzie się raczej
wysoko, ale zachęcam Was gorąco do przeczytania pozostałych
nominowanych powieści, które są skierowane do zdecydowanie
bardziej uniwersalnego odbiorcy, a są to: Triskel.
Gwardia K. Chodorowskiej, Woda na sicie
A. Brzezińskiej, Każde martwe marzenie
R.M. Wegnera, Spektrum M. Raduchowskiej, Małe Licho
M. Kisiel i Toń
tej samej autorki. Zaś darmowego e-booka z nominowanymi opowiadaniami możecie ściągnąć stąd.
Autor:
Michał Cholewa
Tytuł:
Sente
Wydawnictwo:
Warbook
Rok
wydania: 2018
Przyznam, że sam nominacji do Zajdla nie czytam. Uważam je za bezwartościowe - łatwe do zmanipulowania przez namówienie do oddania głosu krewnych i znajomych. Dla mnie o wiele większą wartość mają Żuławie.
OdpowiedzUsuńTo naprawdę szkoda, bo po pierwsze to my, wszyscy czytelnicy, mamy wpływ na nominacje - można je zgłaszać internetowo, to naprawdę proste. Po drugie, statuetka trafia do pisarza, którego twórczość przypadła najbardziej do gustu zwykłym czytelnikom, a nie elektorom jak w Żuławiu. To są dwie różne nagrody i nie uważam, by któraś była gorsza, po prostu przyznaje je inne grono z innymi gustami.
UsuńNiestety, ale tego rodzaju science-fiction nie wpisuje się w mój gust, jeśli idzie o książki... Gdyby film miał taką fabułę, na pewno chętnie bym go obejrzała, ale cóż, w przypadku słowa pisanego zawsze coś mnie przy tym kłuje ;) Raczej nie sięgnę.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko <3
Książki Bez Tajemnic
Gratuluje pomysłu na wyzwanie. Czytałaś książkę Krystyny Chodorowskiej? Na nią oddałam głos, bo najbardziej mi się podobała. Cóż, tę książkę sobie odpuszczę, bo też lubię i cenię równowagę, o której wspomniałaś.
OdpowiedzUsuńJasne, czytałam wszystkie nominowane do Zajdla :) A "Triskel. Gwardia" jest u mnie debiutem roku 2019, czekam z niecierpliwością na kontynuację!
UsuńSf to nie do końca moje klimaty, ale mimo wszystko uważam, że cały pomysł na wyzwanie jest bardzo fajny. Ten tytuł sobie odpuszczam, ale być może nie tracę zbyt wiele :)
OdpowiedzUsuńIm więcej ludzi czyta, a potem świadomie głosuje, tym lepiej, zachęcam do wzięcia udziału w Zewie Zajdla w przyszłym roku!
UsuńNie jestem tym tytułem zainteresowana, ale Spektrum mam w planach, a Toń i Małe Licho polecam z czystym sumieniem.
OdpowiedzUsuńTo przyjemnego czytania, a Martę Kisiel też polecam! Warto się czasem pośmiać :)
Usuń