29 września 2018

Jak potworniasta gromadka Niebożątko piastowała

Małe Licho i tajemnica Niebożątka to najnowsza książka dowcipnej Marty Kisiel, napisana jak zwykle w klimatach fantastycznych, tym razem skierowana zaś do najmłodszych czytelników. Jednak ze względu na pomysłowość pisarki dobrze bawić się przy niej mogą także starsi.

Głównym bohaterem powieści jest około dziewięcioletni Bożydar Antoni Jekiełłek, zwany pieszczotliwie Bożkiem, najmłodszy mieszkaniec niezwykłego domu pełnego nadprzyrodzonych stworzeń: aniołów, duchów, mackowatych potworów, utopców oraz równie nietypowych ludzi: mamy i dwóch wujków – przypominającego wikinga Turu, a także sarkastycznego właściciela posesji Konrada. Chłopiec prowadzi beztroskie życie do momentu, gdy dorośli uradzają, że musi pójść do normalnej szkoły. A stanowi to pewien problem ze względu na jego bardzo specyficzną Przypadłość. I póki znajduje się na posesji, pod czułą opieką swojego anioła stróża, czyli dobrze znanego z twórczości Ałtorki Licha, nikt nie dowie się, na czym polega jego Wielka Tajemnica. 



W szkole pojawiają się pewne problemy – bo Bożek nie wie, co to jest FIFA, nie dostaje kanapek z pasztetem jak inni uczniowie i zaczyna zdecydowanie nadużywać zwrotu Wcale że nie! I przede wszystkim chłopiec chce dowiedzieć się jak najwięcej o swoim tacie, co wcale nie jest takie proste, a wszystko to razem wzięte prowadzi do emocjonującego finału... Ku mojej uciesze Ałtorka zgrabnie wplotła w fabułę balladę J. W. Goethego Król elfów oraz sporo cytatów z innych romantycznych dzieł, choć nieco złagodziła słownictwo Turu, ale tak powinno być w książce dla dzieci. Całości świetnie dopełniają zaś zabawne ilustracje Pauliny Wyrt, idealnie oddające lekki chaos panujący w życiu postaci. Co więcej, jest też sporo dyskretnie podanych elementów dydaktycznych. I oczywiście nie brakuje charakterystycznego stylu Marty Kisiel, choć w porównaniu do jej innych utworów jest nieco mniej sarkastyczny: Cukier buzował w żyłach, balony pękały z hukiem, trzaskał naelektryzowany poliester (s. 125).

Tak więc Małe Licho i tajemnica Niebożątka to pełna humoru, fantazji i rodzinnego ciepła książka, która uczy dorosłych, jak postępować z dziećmi, jak i pociechy, jak lepiej zrozumieć starszych. To również niezwykła, obfitująca w nadprzyrodzone istoty opowieść o dorastaniu i radzeniu sobie z emocjami, a także akceptowaniu swojej inności. Czy miłośnicy fantastyki muszą przejmować się pierwszymi dwoma cyframi swojego PESEL-u? Wcale że nie!


Za egzemplarz recenzencki dziękuję wydawnictwu Wilga.

Autor: Marta Kisiel
Tytuł: Małe Licho i tajemnica Niebożątka
Wydawnictwo: Wilga
Rok wydania: 2018

4 komentarze:

  1. Mnie też Licho z Niebożątkiem kupili. ;) Świetnie się bawiłam, a do tego wyczytałam wiele między wierszami. :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dobre książki trafiają jednocześnie do dorosłych i dzieci :)

      Usuń
  2. Marta Kisiel jak zawsze w formie i nic jej nie można zarzucić :) Uwielbiam tę Ałtorkę :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dla mnie tylko słownictwo Turu było zbyt ugładzone, ale tak powinno być w książce dla dzieci.

      Usuń

Jestem wdzięczna za każdy komentarz, mam dzięki nim więcej motywacji :). Chwilowo włączyłam funkcję moderowania, bo niestety na cel wzięli mnie spamerzy, mam nadzieję, że w ten sposób szybko się zniechęcą.