Małe Licho i tajemnica Niebożątka
to najnowsza książka dowcipnej Marty Kisiel, napisana jak
zwykle w klimatach fantastycznych, tym razem skierowana zaś do
najmłodszych czytelników. Jednak ze względu na pomysłowość
pisarki dobrze bawić się przy niej mogą także starsi.
Głównym bohaterem powieści jest około
dziewięcioletni Bożydar Antoni Jekiełłek, zwany pieszczotliwie
Bożkiem, najmłodszy mieszkaniec niezwykłego domu pełnego
nadprzyrodzonych stworzeń: aniołów, duchów, mackowatych potworów,
utopców oraz równie nietypowych ludzi: mamy i dwóch wujków –
przypominającego wikinga Turu, a także sarkastycznego właściciela posesji
Konrada. Chłopiec prowadzi beztroskie życie do momentu, gdy dorośli
uradzają, że musi pójść do normalnej szkoły. A stanowi to
pewien problem ze względu na jego bardzo specyficzną Przypadłość.
I póki znajduje się na posesji, pod czułą opieką swojego anioła
stróża, czyli dobrze znanego z twórczości Ałtorki Licha, nikt
nie dowie się, na czym polega jego Wielka Tajemnica.
W
szkole pojawiają się pewne problemy – bo Bożek nie wie, co to
jest FIFA, nie dostaje kanapek z pasztetem jak inni uczniowie i
zaczyna zdecydowanie nadużywać zwrotu Wcale
że nie! I
przede wszystkim chłopiec chce dowiedzieć się jak najwięcej o
swoim tacie, co wcale nie jest takie proste, a wszystko to razem
wzięte prowadzi do emocjonującego finału... Ku mojej uciesze
Ałtorka zgrabnie wplotła w fabułę balladę J. W. Goethego Król
elfów
oraz sporo cytatów z innych romantycznych dzieł, choć nieco
złagodziła słownictwo Turu, ale tak powinno być w książce dla
dzieci. Całości świetnie dopełniają zaś zabawne ilustracje
Pauliny Wyrt, idealnie oddające lekki chaos panujący w życiu
postaci. Co więcej, jest też sporo dyskretnie podanych elementów
dydaktycznych. I oczywiście nie brakuje charakterystycznego stylu
Marty Kisiel, choć w porównaniu do jej innych utworów jest nieco
mniej sarkastyczny: Cukier buzował w żyłach,
balony pękały z hukiem, trzaskał naelektryzowany poliester
(s. 125).
Tak
więc Małe Licho i tajemnica Niebożątka to
pełna humoru, fantazji i rodzinnego ciepła książka, która uczy
dorosłych, jak postępować z dziećmi, jak i pociechy, jak lepiej
zrozumieć starszych. To również niezwykła, obfitująca w
nadprzyrodzone istoty opowieść o dorastaniu i radzeniu sobie z
emocjami, a także akceptowaniu swojej inności. Czy miłośnicy
fantastyki muszą przejmować się pierwszymi dwoma cyframi swojego
PESEL-u? Wcale że
nie!
Za egzemplarz recenzencki dziękuję
wydawnictwu Wilga.
Autor:
Marta Kisiel
Tytuł:
Małe Licho i tajemnica Niebożątka
Wydawnictwo: Wilga
Rok
wydania: 2018
Mnie też Licho z Niebożątkiem kupili. ;) Świetnie się bawiłam, a do tego wyczytałam wiele między wierszami. :D
OdpowiedzUsuńDobre książki trafiają jednocześnie do dorosłych i dzieci :)
UsuńMarta Kisiel jak zawsze w formie i nic jej nie można zarzucić :) Uwielbiam tę Ałtorkę :D
OdpowiedzUsuńDla mnie tylko słownictwo Turu było zbyt ugładzone, ale tak powinno być w książce dla dzieci.
Usuń