19 stycznia 2019

O tym, jak złotousta la Vecchia czci swej broniła i trybunał czarowała - Anna Brzezińska "Woda na sicie. Apokryf czarownicy"

Woda na sicie. Apokryf czarownicy Anny Brzezińskiej urzeka fenomenalną konstrukcją narracji oraz błyskotliwą główną bohaterką, czyli potencjalną czarownicą, która w iście barokowym stylu wprowadza nas w swoją niejednoznaczną historię, malując wyjątkowo barwny obraz lokalnej społeczności wydobywającej smoczą krew i funkcjonującej w niej złożonych relacji osobistych i politycznych.

Niejaka la Vecchia, według własnych słów trzydziestoparoletnia, choć z wyglądu zgrzybiała staruszka, jest przesłuchiwana przed trybunałem inkwizytorskim w sprawie tragicznej śmierci mnicha Richelmo, który przybył w górskie okolice kopalni Intestini, by wyplenić herezję z miejscowej ludności. A ta nie należy do pokornej – po pierwsze, jako jedyna posiada sekret wydobycia niezwykłego kruszcu – vermiglio, zwanego krwią smoka, który oprócz barwienia na czerwono podobno posiada też właściwości przedłużające życie. Po drugie, już nie raz buntowała się przeciwko władcom z dolin, tym razem wystawiając liczną grupę pod przywództwem nieuchwytnego Virone, samozwańczego bękarciego syna poprzedniego lokalnego barona. 
 

Na czym polega zatem fenomen Wody na sicie? Ponieważ cała opowiadana tu historia jest spisanym zeznaniem la Vecchii, prowadzonym rzecz jasna w pierwszej osobie, czytelnik nie ma w gruncie rzeczy żadnego sposobu na zweryfikowanie prawdomówności kobiety i przedstawianych przez nią faktów. A jak ona opowiada! Niczym Szeherezada walczy o przetrwanie kolejnego dnia, zaczynając od przypadku własnej matki, która zajmowała się nierządem i podobnie jak wszyscy vermigliani pracą w kopalni. Po jej śmierci la Vecchia zostaje ograbiona i rozdzielona z braćmi, oraz pozostawiona na pastwę chutliwego karczmarza. I tak protagonistka stara się obudzić w słuchaczach zarówno współczucie dla towarzyszących jej ciągle przeciwności losu, nie szczędząc przy tym dygresji, które podważają wiarygodność osób zeznających przeciwko niej, jednocześnie inteligentnie analizując sytuację polityczną całej okolicy przez ostatnich kilkadziesiąt lat. Przy okazji zgrabnie maluje też niemal kompletny obraz życia społeczności górali z Intestini, ale też innych miejsc, w których zdarzyło jej się żyć. Jednocześnie uparcie zaprzecza zarzutom o czary, brawurowo tłumacząc liczne niesprzyjające jej reputacji sploty okoliczności, co sprawia, że trudno choć na chwilę oderwać się od lektury i nie polubić nietypowej bohaterki. Mówi ona między innymi tak: Wierzcie mi, zacny panie, że słyszycie wiele podobnych banialuk, ponieważ przeszłość jest jak ciasto, które każdy miesi i wypieka wedle własnego upodobania z tego, co ma pod ręką (s. 70). A ze względu na pierwszoosobową konstrukcję narracji nie wiemy przecież, czy w świecie przedstawionym rzeczywiście występują magia i smoki, czy są one jedynie wytworem wyobraźni protagonistki lub też ludowymi bajędami. Z tego powodu nie jestem także w stanie jasno określić gatunku tej książki: możemy bowiem postrzegać ją jako niezbyt zaawansowane fantasy (jeśli damy wiarę oskarżycielom la Vecchii) lub też utwór stylizowany na powieść historyczną, choć dziejący się w fikcyjnym świecie przypominającym nieco średniowieczne Włochy.

Język tej powieści przyprawia o zawroty głowy – gdyż jest rozbudowany wręcz barokowo, czyli ozdobiony licznymi środkami stylistycznymi, które strona po stronie wprawiają w coraz większy zachwyt. Domniemana czarownica z pewnością posługuje się tu czarami – i jest to zaawansowana magia słowa, która bez wątpienia oczaruje niejedno czytelnicze serce: Czyż zresztą nie przychodzicie do mnie po słowa, wątpiąc zarazem w każde z nich, lecz przez to pragnąc ich jeszcze łapczywiej, bo niepewność tylko podsyca pożądanie (s. 300). 
 

Jako że Anna Brzezińska jest mediewistką, nie waha się używać swojej wiedzy z zakresu kultury średniowiecznej – i tak pojawia się tu m.in. związany z zarazą taniec śmierci, żywoty świętych i ich męczeństwo, a także legendy o alchemikach i czarach. Jednocześnie umiejętnie łączy to wszystko z zupełnie współczesnymi refleksjami nad ludzkimi motywacjami, jak również mechanizmami działania polityki czy też dynamiki niewielkich społeczności. Ponadto można się tu również dopatrzyć ech z opowieści braci Grimm, a wszystko razem tworzy nadzwyczaj zgrabną całość.

Woda na sicie. Apokryf czarownicy zachwyca niespotykaną, a jednocześnie bardzo przyjemną w odbiorze konstrukcją narracji, dzięki której prawda na temat przestawionych tu wydarzeń co i raz to wymyka się nam z rąk, zachęcając do przeprowadzenia indywidualnej analizy. Zaś główna bohaterka tej oryginalnej, inteligentnej powieści w dzisiejszych czasach byłaby zapewne wziętą copywriterką, lub też bystrą dziennikarką bezpardonowo komentującą bieżącą politykę, pokazującą czarno na białym priorytety po wielokroć zmieniającej się władzy, zarówno świeckiej i kościelnej. I choć jej opowieść nosi podtytuł apokryf – nie zostaje więc uznana przez innych za oficjalną wersję historii – to pozostawia po sobie niezatarte wrażenie, bez dwóch zdań plasując się wśród moich ulubionych utworów ostatniego roku. Rzadko zdarza się bowiem tak znakomicie zrealizowany pomysł na niejednoznaczne koleje losu, w przypadku których to czytelnik może sam zdecydować, którą interpretację wydarzeń przyjmie jako własną. Bo jak mówi la Vecchia, słowa bywają trucizną, a wypowiedziane z nienawiścią odciskają ślad na tkaninie świata, ale przede wszystkim nie da się ich zatrzymać. Nie powstrzymujcie się zatem przed tą zacną, bez reszty opanowującą wyobraźnię lekturą.

Autor: Anna Brzezińska
Tytuł: Woda na sicie. Apokryf czarownicy
Wydawnictwo: Wydawnictwo Literackie
Rok wydania: 2018

21 komentarzy:

  1. Miałam nawet myśl, żeby kupić tę książkę, ale ostatecznie się rozmyśliłam... No i widzę, że czeka mnie jednak jej zakup, bo tak dobrze napisanej historii nie mogę odpuścić :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Naprawdę warto, rzadko zdarza się tak znakomicie zrealizowany pomysł!

      Usuń
  2. To jest absolutnie przepięknie napisana książka. <3 Uwielbiam mieć ją na półce.

    OdpowiedzUsuń
  3. Niestety nie są to elementy literackie, które czyta mi się dobrze ;) Ale powiem Ci, że hasło "Veraccio" od razu sprawił, że zapragnęłam tej książki :D Tekst jednak sprawił, że mówimy o czymś zupełnie innym, nie biografii ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z przymrużeniem oka można by to nazwać autobiografią la Vecchii :) A książka jest po prostu genialna, bez względu na gatunek warto ją przeczytać!

      Usuń
  4. Czuję się przekonana stylem pisania, dawno nie czytałam nic pięknie napisanego... Nie, no czytałam Domostwo błogosławionych, ale takich lektur zawsze mi brakuje!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jest napisane rewelacyjnie, bierz się czym prędzej za czytanie!

      Usuń
  5. Mam tej autorki ,, Córki Wawelu" i ona też zyskała dużo pozytywnych opinii. Tę pozycję również mam zamiar przeczytać. Po Twojej recenzji już wiem, że wpisuje się w mój gust ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Akurat mi forma "Córek Wawelu" nie bardzo się podobała, ale za to "Woda" bije je na głowę!

      Usuń
  6. No i teraz jestem trochę skonfundowana. Miałam książkę kupić, ale po kilku recenzjach się rozmyśliłam, ale teraz po raz kolejny pojawia się chęć jej przeczytania... :D

    OdpowiedzUsuń
  7. Książka nie jest zbytnio dla mnie, ale na pewno znajdzie swoich czytelników :D
    Pozdrawiam ♥ wy-stardoll.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  8. Chyba mnie ostatecznie przekonałaś. Do Anny Brzezińskiej mam wielką słabość, ale akurat do tej książki się nie mogłem zabrać. A to wygląda na podobny majstersztyk, jak "Wody głębokie jak niebo".

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "Wody głębokie jak niebo" to jeden z najlepszych zbiorów opowiadań, jaki czytałam z życiu - a ta pozycja ma tak znakomity pomysł, że aż szkoda się z nią nie zapoznać!

      Usuń
    2. Jak porównywalne z "Wodami...", to na pewno zamówię przy pierwszej okazji

      Usuń
  9. Chętnie skuszę się na spotkanie z książką, ciekawie się zapowiada, a poza tym dawno nie zaglądałam do takich klimatów. :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Super, że autorka jest mediewistką. To znaczy, że z tej książki można również dowiedzieć się co nieco o średniowieczu. Będę miała na uwadze tę książkę.

    OdpowiedzUsuń
  11. Coś zdecydowanie dla mnie, bardzo lubie taka narracje i takie postacie

    OdpowiedzUsuń
  12. Odnoszę, wrażenie, że czytałam "tekst źródłowy" do tej powieści. :) Książka wygląda bardzo zacnie.

    OdpowiedzUsuń

Jestem wdzięczna za każdy komentarz, mam dzięki nim więcej motywacji :). Chwilowo włączyłam funkcję moderowania, bo niestety na cel wzięli mnie spamerzy, mam nadzieję, że w ten sposób szybko się zniechęcą.