Jak wiecie, zawsze z niecierpliwością wypatruję nowych książek Anny Kańtoch, bo cenię ich oryginalność, przepiękny styl i niezwykły klimat. Pod tym względem „Czeluść” zdecydowane nie zawodzi.
Agnieszka Grabowska jest sześćdziesięcioletnią rencistką, która od ponad dwudziestu lat mieszka w niewielkiej wsi Rakocice. Wyprowadziła się tu, by na dobre zapomnieć o traumatycznym incydencie w strzelińskich kamieniołomach z czasów, gdy była nastolatką. Nic więc dziwnego, że jest bardzo niezadowolona, gdy zaczyna jej szukać dziennikarka Kaja Sabat, by zadawać pytania w tej sprawie.
Starzejąca się kobieta próbuje wrócić do wydarzeń z roku 1985, jednak jej pamięć coraz bardziej przypomina sito, a gdy wreszcie postanawia skonfrontować się z przeszłością, okazuje się, że rzeczywistość zaczyna wymykać się jej spod kontroli. Zadaje sobie wiele pytań, między innymi o to, ile osób pojechało się wtedy kąpać w kamieniołomach i kto to dokładnie był. Kto z tej grupy nadal żyje, a kto nie i w jaki sposób oraz kiedy odszedł z tego świata? Bohaterka nie jest też pewna w kwestii teraźniejszych wydarzeń – bo co tak naprawdę się stało z jednym z jej psów i czyje kroki słyszy w zamkniętej na klucz części domu?
Niespokojny stan umysłu głównej bohaterki coraz bardziej udziela się ze strony na stronę, niezauważalnie wciągając czytelnika w coraz głębsze rozważania. Które szczegóły Agnieszka po prostu zapomniała, a które próbuje ukrywać przed samą sobą? Czy zawiniła czterdzieści lat temu i po traumatycznym przeżyciu wyparła prawdę, czy też to inni uczestnicy wydarzeń kłamią? Co się dzieje z jej pamięcią – czy po latach po prostu szwankuje, czy też luki wypełnia jej zbyt bujna wyobraźnia? A może to początek choroby psychicznej lub Alzheimera? To tylko kilka z wielu pytań, które narodziły się w mojej głowie w trakcie lektury.
Anna Kańtoch po raz kolejny napisała książkę, która przejmuje całkowitą kontrolę nad emocjami i wyobraźnią czytelnika. Wraz z główną bohaterką starałam się składać elementy przeszłości i teraźniejszości, które uparcie nie chcą wskoczyć na swoje miejsce i stworzyć logicznej układanki. Sprawiło mi to ogromną przyjemność czytelniczą i nie byłam w stanie oderwać się od czytania, dopóki nie dotarłam do ostatniej strony.
Warstwa językowa również jest ogromną zaletą utworu – autorka nad wyraz umiejętnie używa różnorodnych środków stylistycznych, by zbudować duszny i niepokojący klimat coraz bardziej dziurawego życia Agnieszki. Ogólnie rzecz biorąc, atmosfera przypomina tu zarówno niezwykłe „Czarne”, jak i genialną „Niepełnię”, jednak w moim odczuciu jest odrobinę mniej czarowna.
Podsumowując, „Czeluść” Anny Kańtoch to fascynująca łamigłówka literacka, a zarazem interesujące studium ludzkiej pamięci oraz wyobraźni. Sięgnijcie zatem koniecznie po tę powieść, by przekonać się, ile jesteśmy w stanie sobie wmówić oraz jak bardzo może zawieść nas nasz własny mózg, gdy w grę wchodzą najważniejsze i najbardziej traumatyczne wydarzenia z przeszłości.
Za egzemplarz recenzencki dziękuję wydawnictwu Powergraph.
Moja ocena: 5/6
Autor: Anna Kańtoch
Nie miałam jeszcze okazji poznać twórczości tej autorki, wiec chętnie bym to zrobila.
OdpowiedzUsuńUwielbiam Kańtoch w każdej jej odsłonie :)
OdpowiedzUsuń