Z pewnością słyszeliście o nagrodzie im. J. Żuławskiego i wiecie, że za rok 2020 otrzymała ją między innymi powieść science fiction Podarować niebo Romualda Pawlaka. Miałam na nią chętkę już od dłuższego czasu, ale dopiero teraz udało mi się ją przeczytać. I bardzo się z tego cieszę, bo jest to książka stawiająca bardzo istotne pytania z trzymającym w napięciu i niezwykle satysfakcjonującym zakończeniem.
A o czym jest ta opowieść? O losach załogi statku kosmicznego, który w wyniku niepodziewanego błędu nawigacyjnego znalazł się sześćdziesiąt dziewięć lat świetlnych od punktu docelowego, w dodatku z zepsutymi silnikami. Co gorsza, stało się to nad zamieszkaną przez prymitywną rasę planetą. Postanowiono więc obserwować sytuację i wdrożyć w życie ostrożny plan Trzech Kroków, nie ujawniając się obcym. Akcja powieści zawiązuje się zaś w momencie, gdy ze snu anabiotycznego wybudzona zostaje wachta Siódma, w skład której wchodzi osiem osób – dwoje wojskowych, dwóch astronomów, para inżynierów, lekarz i biolożka. Każdy z nich ma swój własny projekt związany z oddziaływaniem na lokalnych Argunów, ale przy okazji nieco inne spojrzenie na sytuację bez wyjścia, w której się znaleźli. Każdy też inaczej reaguje na stres z tym związany i próbuje sobie z nim poradzić. Wszyscy jednak zaczynają coraz bardziej działać sobie na nerwy, a gdy jeszcze okazuje się, że zaginął jeden z transporterów, a członek załogi prawdopodobnie zwariował, pozorny spokój i poczucie kontroli nad sytuacją definitywnie się kończą...
Człowiek to takie zwierzę, które ktoś spryskał cienką warstewką rozumu, pozostawiając w środku bombę zegarową zwaną podświadomością (s. 78).
Autor miał tu znakomity pomysł na sytuację, w której umieścił swoich bohaterów i umiejętnie wykorzystał jej potencjał, pokazując różnorodne sposoby podejścia do problemu i próby jego rozwiązania. Dzięki temu daje czytelnikom bardzo szerokie pole do rozważań. W trakcie lektury kłębiły się w mojej głowie dziesiątki pytań, a najważniejsze z nich dotyczyły tego, czy jako bardziej rozwinięta cywilizacja mamy prawo do jakiejkolwiek ingerencji w rozwój mniej zaawansowanej rasy, a jeżeli tak, to w jakim stopniu, i w takim przypadku, na co oraz jak możemy wpłynąć. Jako fanka Star Treka nie mogłam nie pomyśleć tu o Pierwszej Dyrektywie, jej uzasadnieniu i konsekwencjach. Zastanawiałam się też, czy słuszne jest ocenianie autochtonów ludzką miarą i czy właściwe byłoby popchnięcie ich na podobną do naszej ścieżkę rozwoju i wtłoczenie w nasz system wartości – co, jeśli ich ewolucja ma zmierzać w zupełnie innym kierunku? Z drugiej strony brak pomocy mógłby się wiązać z ich wyginięciem w wyniku spotkania z bojową rasą podbijającą kosmos. I to tylko kilka przykładów dylematów, przed którymi stają tu bohaterowie. Bo nikt tak naprawdę nie wie – bawią się w gwiezdnych pasterzy czy już raczej w Boga?
Jeśli chodzi o postaci, pisarz starannie wszystkie przemyślał, eksponując nie ich osobowości, ale raczej różne sposoby myślenia i działania. Świetnie zilustrował też, jak bardzo ludzie mogą sobie nie poradzić psychicznie z tak trudną sytuacją. Protagonistą jest zaś astronom David Foster, całkiem porządny gość, który marzy, by nauczyć Argunów patrzyć w gwiazdy. Odniosłam wrażenie, że dzięki niemu czytelnik ma stabilny punkt odniesienia w stosunku do wszystkich następujących tu wydarzeń. Bo w zasadzie nikt tu nie chce źle, ale co jest w takiej sytuacji tak naprawdę dobre?
Nas wykończy to, co zwykle: my sami (s.222).
Bardzo interesującym aspektem tej powieści są też sami kosmici – beczułkowaci Arguni z trzema rękami i stopami, którzy trudnią się zbieractwem i hodują drobne zwierzęta, a jednym z ich największych osiągnięć są Kryształowe Miasta, do których regularnie pielgrzymują, by uczcić pamięć przodków. Romuald Pawlak i w tym aspekcie zadbał o szczegóły, by obcy byli dla nas nie do końca zrozumiali. Także atmosfera, fauna i flora samej planety są dopracowane i wiarygodne. Muszę też koniecznie dodać, że tytuł idealnie zagrał w całej opowieści i rewelacyjnie ją podsumowuje.
Drobnym zgrzytem było dla mnie to, że poszczególne wachty miały między sobą bardzo ograniczoną komunikację i właściwie nie przekazywały kolejnym tego, co się naprawdę stało na ich zmianie. Moim zdaniem takie postępowanie zdecydowanie utrudniałoby przestrzeganie planu Trzech Kroków i praktycznie wykluczałoby konsekwentne działania załogi. Jak by to wyglądało, gdyby różne osoby wybrały tego samego kosmitę i próbowały przekazać mu jakąś wiedzę? A gdyby jeszcze były to sprzeczne informacje? Przy takim ryzyku wyobrażałabym sobie jednak bardziej spójną politykę i ostrożne postępowanie całego zespołu.
Dzięki temu, że mój mózg nieustannie pracował na najwyższych obrotach, lektura tej książki dostarczyła mi ogromnej satysfakcji czytelniczej. Polecam ją więc każdemu, kto ceni sobie inteligentne, trzymające w napięciu oraz pobudzające do refleksji science fiction w dalekim kosmosie. A jeżeli chcecie poznać odpowiedź na pytanie, jak poradzą sobie ludzie w obliczu spotkania z obcą, mniej zaawansowaną cywilizacją, nie mogąc wrócić do domu, myślę, że nie znajdziecie bardziej interesującej niż ta w Podarować niebo Romualda Pawlaka. A że to tylko jedna z trzech książek z serii Dom Krastów, z chęcią biorę się wkrótce za czytanie powieści Wolny jak Hamilton oraz tomu opowiadań Pusty ogród.
Za egzemplarz recenzencki dziękuję autorowi oraz Wydawnictwu IX.
Moja ocena: 5,5/6
Autor: Romuald Pawlak
Tytuł: Podarować niebo
Wydawnictwo: Wydawnictwo IX
Rok wydania: 2020
Stron: 354
No i przekonałaś, zamówię. Pawlaka czytałem tylko jedną powieść i była dobra.
OdpowiedzUsuńKsiążka z pewnością przypadnie do gustu mojemu Tacie :)
OdpowiedzUsuńTotalnie nie mój klimat ;)
OdpowiedzUsuńNie słyszałam o tej książce, ale możliwe, że po nią sięgnę, bo może być w moich klimatach.
OdpowiedzUsuńCiekawa recenzja.
OdpowiedzUsuńZaciekawiła mnie ta książka. Dziękuję za podpowiedź :)
OdpowiedzUsuńBardzo proszę, mam nadzieję, że Ci się spodoba :)
UsuńBardzo mnie zaintrygowałaś tą książką. Mam skojarzenia z "Niezwyciężonym" Lema, chociaż tam bohaterowie nie spotkali mniej zaawansowanej cywilizacji. Ale też znaleźli się na nieznanej planecie i musieli poradzić z alienacją. "Podarować niebo" dodaję na listę :)
OdpowiedzUsuńBardzo trafne skojarzenie, życzę przyjemnego czytania :)
UsuńDzięki :)
Usuń