Rudzik to nazwa energicznego ptaszka i nazwisko głównego bohatera, który zmaga się ze śmiertelną chorobą syna. W desperacji próbuje nawet porozumieć się z obcym, by uzyskać od niego pomoc. To przejmujące do szpiku kości, napisane pięknym językiem opowiadanie, które nie tylko pozwala zanurzyć się w emocjach protagonisty, ale nawiązuje także do lemowskiego problemu niemożliwości porozumienia się z istotami z innych światów. Natomiast Pusty ogród pokazuje Ziemię po katastrofie i terraformowaną przez tajemnicze Ziarna. Grupa ludzi i kosmitów próbuje przetrwać w tym niesprzyjającym środowisku, ale dołączenie do niej nowej członkini narusza dotychczasową równowagę. Bardzo spodobały mi się tu nawiązania do rajskiego ogrodu, czyśćca i początku nowego świata, a także stosunek poszczególnych postaci do nowego – od strachu po chęć poznania. Z kolei Skimmo i kamień, który przemówił zabiera nas na bliżej nieokreśloną planetę, na której niewielka, niezbyt zaawansowana technicznie społeczność żyje w swego rodzaju rezerwacie, wierząc, że gdy kamień przemówi, ludzie zaczną latać po niebie. Dlatego też główna bohaterka, nastoletnia Skimmo kolekcjonuje kawałki skał, by znaleźć ten z przepowiedni. Autor znakomicie oddał tu jej emocje i pokazał chęć rozwoju, poznania zakazanej wiedzy i ceny, jaką można za nią zapłacić.
Fundamenty Domu Krastów sięgają nieskończoności (s. 323).
Część z Was zapewne spotkała się już z uniwersum Domu Krastów w powieści Podarować niebo, która otrzymała nagrodę im. J. Żuławskiego za rok 2020. Pięć zawartych w tej antologii opowiadań zdecydowanie poszerza naszą wiedzę na temat tego świata oraz samej familii. I tak pierwsze z nich, zatytułowane Honor, przybliża nam istotny wycinek historii od wielkiej wojny między wielkimi sojuszami do powstania Rządu Światowego oraz pokazuje ich konsekwencje, które zawędrowały daleko w kosmos. A konkretnie docierają one na właśnie kolonizowaną planetę, nad którą znajduje się statek z nowym napędem, oczekujący na kontakt z innym ze starszej generacji, czyli Słonecznym Smokiem, który wyruszył na podbój kosmosu wiele lat temu. A jak się to wszystko skończy i jakich refleksji na temat zmiany sposobu myślenia kolejnych pokoleń może dostarczyć ta opowieść, przekonacie się, czytając ten utwór. Trzy Zimne Siostry to wyspy na planecie Hamilton (tak, właśnie tej z najnowszej powieści autora), na które leci jeden z ostatnich strażników Klavesen i wykonując rutynowy patrol w celu dostrzeżenia potencjalnych zagrożeń, znajduje... złoty liść. Powoduje on ogromny niepokój lokalnej społeczności, która boi się nie tylko tego, że Ziemia sobie o nich przypomni, ale i technologii oraz jakichkolwiek nowinek. Pisarz znakomicie odmalował tu konflikt pomiędzy konformizmem i podejmowaniem ryzyka, konserwatyzmem i zmianą, znanym i nieznanym, strachliwym społeczeństwem i wybitną jednostką, a także naturą i nauką. Zaś O maszynach i ludziach pokazuje wydarzenia na tym samym globie cztery lata później. Wreszcie pojawia się Dom Krastów, a konkretnie jego wysłannicy, którzy proponują nawiązanie stosunków handlowych i jednocześnie objęcie Hamiltona protektoratem. I dopiero tu dowiecie się, jak potoczyły się losy Klavesena, a także prawdopodobnie zdacie sobie pytanie, kto tu jest tak naprawdę obcy i czy izolująca się społeczność oparta na strachu jest w stanie przetrwać w coraz bardziej zaludnionym kosmosie. Kolejna hsitoria, czyli Mały Darhon, zabiera nas w nowe rejony przestrzeni kosmicznej, kolonizowanej przez ambitny Sojusz Darhoński. W tym utworze bohaterowie muszą postanowić, ile chcą i są w stanie poświęcić dla dalszej przyszłości swojej organizacji. I wreszcie ostatnie opowiadanie zatytułowane jest Dom Krastów i jak łatwo się domyślić, wprowadza wiele istotnych informacji o tej rodzinie – poznajemy ich historię, dewizę (rodzimy się w lodzie, a umieramy w ogniu), sposób myślenia i politykę, a także sojuszników oraz przeciwników, a przede wszystkim długofalowe ambicje. Nestor rodu, umierający Amir Krast, postanawia przekazać władzę synowi Jamesowi, a także odejść z przytupem, jak na członka tej familii przystało. Wszyscy fani uniwersum wykreowanego przez autora z pewnością powinni zapoznać się z tym utworem.
Gwiazdy zawsze świecą Krastom (s. 339-340).
Po przeczytaniu dwóch książek Romualda Pawlaka dostrzegam już znak rozpoznawczy tego pisarza – a jest nim myślący nieszablonowo protagonista z silną wolą, będący jednostką nierozumianą przez innych, a przy tym nonkonformistyczną, która nie boi się nieznanego oraz podejmowania ryzyka, a przede wszystkim pragnie stworzyć lepszą przyszłość dla innych. W twórczości autora wyraźnie widać też fascynację motywami poruszanymi przez Stanisława Lema czy braci Strugackich, przy czym realizuje on te wątki we własny, unikalny sposób.
Podsumowując,
Pusty ogród to
osiem starannie przemyślanych historii napisanych pięknym językiem,
które zabierają nas w różne rejony kosmosu. Pokazują przy tym
wiele dylematów i konfliktów, dotykając tematów takich jak bycie
obcym, możliwości porozumienia się i zbudowania sprawnie
funkcjonującej społeczności, strachu przed nieznanym, zmiany
sposobu myślenia wraz z postępem technologicznym, czy ceny, którą
trzeba zapłacić za rozwój. Jak więc widzicie, fani ambitnego
science fiction z pewnością znajdą tu coś dla siebie, zachęcam
zatem do przeczytania tego zbioru opowiadań. A sama zabieram się za najnowszą powieść autora – Wolny jak Hamilton.
Za egzemplarz recenzencki dziękuję autorowi oraz Wydawnictwu IX.
Moja ocena: 4,5/6
Autor: Romuald Pawlak
Tytuł: Pusty ogród
Wydawnictwo: Wydawnictwo IX
Rok wydania: 2021
Stron: 345
Książka może mi się spodobać. Co prawda nie przepadam za opowiadaniami, ale uważam, że w każdym zbiorze każdy znajdzie coś dla siebie.
OdpowiedzUsuńChyba się nie skuszę ;)
OdpowiedzUsuńPiękne okładki i na pewno ciekawa treść :)
OdpowiedzUsuńTotalnie nie mój klimat ;)
OdpowiedzUsuńMyślę, że ten zbiór opowiadań z przyjemnością będę polecać dalej.
OdpowiedzUsuń