„Anomalia”, czyli druga część cyklu „Southern Reach” Jeffa VanderMeera nadal trzyma czytelnika w niepewności i hipnotycznym półśnie, a do tego eskaluje problem Strefy X, ale uchyla przy tym rąbka tajemnicy związanego z jej badaczami oraz latarnikiem. (Tu pisałam o tomie pierwszym, czyli „Anihilacji”).
Ten
tom wprowadza nowego bohatera – Kontolera, który obejmuje funkcję
dyrektora w Southern Reach i jest naciskany z góry, by jak
najszybciej rozwiązać zagadkę Strefy X. Jednak ponieważ nikt w
instytucie nie ułatwia mu zadania, zmaga się nie tylko z
niewiadomą, ale także i nieugiętą biurokracją oraz wrogością
niektórych współpracowników. A że jest to jego ostatnia szansa
na pozostanie na ścieżce kariery, stara się uchwycić każdy trop,
który może pomóc wyjaśnić przeszłe wydarzenia i naturę
tajemniczej zony.
Jego głównymi źródłami informacji są
notatki byłej dyrektorki oraz biolożka, którą ma możliwość
przesłuchiwać. Kobieta każe się teraz nazywać Ptasim Duchem i
nie udziela prostych odpowiedzi oraz wypowiada się w taki sposób,
by zbyt dużo nie wyjaśnić. Jedynym pewnym tropem jest Brygada
Spirytystyczno-Naukowa, w której kaznodzieją był niegdyś znany
nam z poprzedniego tomu latarnik. Kontroler szybko przekonuje się,
że nie tylko on jest zagubiony w kwestii Strefy X – reakcje innych
pracowników instytutu są bowiem skrajnie różne – przez strach,
sztukę i religię po czysty racjonalizm. Dlatego też istotnym
wątkiem są tu zawiłości ludzkiego umysłu w konfrontacji z
nieznanym.
Nasze umysły przetwarzają informacje prawie wyłącznie przez analogię i kategoryzację, więc często ponosimy klęskę, kiedy stajemy w obliczu czegoś, co nie pasuje do żadnej kategorii i wykracza poza skalę naszych analogii. (s. 128)
Kolejny poruszany temat jest zdecydowanie bardziej przyziemny – bo dotyka biurokracji oraz hierarchii. Przełożonym wydaje się, że mogą zmuszać podwładnych do bardziej wydajnej pracy wszelkimi metodami – szantażem, a nawet hipnozą, tak naprawdę nie dając im narzędzi do rozwiązania bieżących problemów. Przez to ten tom miał dla mnie mniej uroku niż poprzedni, choć nadal budził ogromny niepokój. I warto jeszcze wspomnieć, że angielski tytuł tej powieści brzmi „Authority” – co oznaczać może władzę lub autorytet i podkreśla, jak ważny jest ten wątek. Jednak polski tytuł „Anomalia” też dobrze oddaje atmosferę powieści – nic bowiem nie mieści się tu w normie, zarówno badana zona, jak i metody używane do jej badania, bo przecież żadne znane kategorie nie są w stanie jej opisać. Także wspomniane powyżej reakcje personelu Southern Reach znakomicie mieszczą się w tym pojęciu.
Kontoler próbując rozszyfrować zagadkę strefy X, bierze pod uwagę różne teorie – w tym tę dotyczącą światów równoległych, czy też bardziej kuszącą z zakresu winiarstwa – terroir, stawiającej na analizę warunków występujących jedynie w dziwacznej zonie i traktującą je jako całość. Wreszcie mężczyzna dokonuje przełomu, dochodząc do wniosku, że rozważania teoretyczne i czytanie dokumentów nijak się mają do praktyki i wzięcia sprawy we własne ręce. A czym to się skończy, przekonajcie się, sięgając po książkę.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Jestem wdzięczna za każdy komentarz, mam dzięki nim więcej motywacji :). Proszę jednak o zachowanie kultury dyskusji i nie umieszczanie spamu, dlatego też włączyłam funkcję moderowania.