12 października 2025

[recenzja] Romuald Pawlak „Smoczy ogień” – Smoki, demony, skarby i rycerze

Bogata wyobraźnia Romualda Pawlaka tworzy nie tylko znane nam z serii „Dom Krastów” interesujące światy fantastycznonaukowe, ale także miniuniwersa fantasy, które znajdziemy w tomie opowiadań „Smoczy ogień”.


Antologia składa się z dwunastu różnorodnych opowiadań, a większość z nich dzieje się na tle historycznym w Europie bądź też Ameryce Południowej w realiach zbliżonych do naszego XVI lub XVII wieku. Oprócz braku szczęśliwych zakończeń łączy je jeszcze jedna wspólna cecha – bo prawie każde z nich zawiera bardziej lub mniej oczywisty morał. A wszystkie są napisane staranną, elegancką polszczyzną, co dla mnie stanowi istotną zaletę.

Moją ulubioną serią utworów są te poświęcone zakonowi joannitów, czyli „Róże w maju”, „Sokół i skała” oraz „Demony”. W pierwszym z nich wspomniani zakonnicy, rezydujący wtenczas na Rodos, wyprawiają się na grasującego na wyspie smoka, co kończy się w dość zaskakujący sposób, bo poczwara okazuje się czymś znacznie więcej niż bezmyślną bestią. Zaś główny bohater przekonuje się, że niezależnie od wieku i doświadczenia za wszystko, co ważne, trzeba zapłacić jakąś cenę. Z kolei „Sokół i skała” przenoszą nas na Maltę i do dwójki moich ulubionych postaci z tego tomiku: Jeana Parisota de La Valette oraz smoka Feisa. Ich przyjaźń jest tu naprawdę głęboka i prawdziwa, a jej siła po prostu niezwykła. Przejdźmy zatem do „Demonów” – najdłuższego i moim zdaniem zdecydowanie najbardziej interesującego utworu w tej antologii. Nasz inteligentny i honorowy szpitalnik Jean zostaje tu wzięty do niewoli przez arabskiego korsarza Nemena i ląduje w Algierze na jego łasce i niełasce. Jest torturowany w celu uzyskania tajemnic joannitów, jednak zaczyna się nim interesować młodsza siostra szejka Tarifa o imieniu Megida, która... pragnie się dokształcać. To opowiadanie inteligentnie pokazuje, jak może wyglądać spotkanie dwóch zupełnie różnych religii i kultur, a przede wszystkim podkreśla, że uniwersalne zło swobodnie przekracza granice między nimi. Te opowiadania zdecydowanie polecam Waszej uwadze. I mam nadzieję, że w przyszłości będziemy mieli okazję poznać więcej ekscytujących przygód rycerza zakonnego de La Valette.



Kolejne utwory łączy wątek demonów bądź też diabłów oraz ceny, jaką można zapłacić za nawet nieświadomą współpracę z nimi. Są to „Jaszczurczy pierścień”, „Stary lód” oraz „Wieża Helfsteinów”, w której to bohater właściwie nie ma wpływu na swój los. Następnym powracającym tematem są władcy i ich problemy, a konkretnie jak trudno jest władać – czyli oceniać sytuację, zawierać odpowiednie sojusze czy wreszcie podejmować właściwe decyzje dla siebie i państwa. O tym traktują „Armia ślepców” oraz „Krótki sen o opisaniu świata”, który też znakomicie pokazuje różnicę pomiędzy światem opisanym w księgach a tym realnym. Kolejne dwa utwory łączy miejsce akcji, czyli Ameryka Południowa. W „Namaluj gołębia, Berckheyde” malarz papieski jest szantażowany, by zabić głowę kościoła, zaś w „Splątanym wzorze” biały rozbitek trafia do wioski Indian i zostaje uznany za emisariusza wodnego boga. Obaj mężczyźni zostają więc wystawieni na próbę charakteru i sprawdzian wartości, jakim chcą hołdować.



Zdecydowanie mniej zaangażowały mnie dwa opowiadania utrzymane w klimacie weird horroru o baronie Ott i jego przedziwnej kolekcji, czyli „Equnculus” oraz „Stwórca cieni, mistrz przemian”. Nie można tu odmówić autorowi pomysłowości, ale zabrakło mi w nich jakiejś głębszej refleksji. Ogólnie rzecz biorąc, zaważyłam tu taką prawidłowość, że im dłuższe było opowiadanie, tym lepsza była jego konstrukcja, bardziej dopracowane szczegóły, a przez to bardziej wciągająca była cała historia. Bo niestety moim zdaniem nie wszystkie opowiadania mają kojarzący się z tytułem pazur. Natomiast największą wadą tej antologii jest dla mnie zupełnie przypadkowa kolejność opowiadań – czemu nie zostały one uszeregowane według tematów, a historie z tymi samymi bohaterami nie są umieszczone jedna po drugiej?

Podsumowując, „Smoczy ogień” to dwanaście opowiadań, w których króluje klimat historycznego fantasy, zaś bohaterowie konfrontują się z demonami, smokami i nie mniej potwornymi ludźmi. Nie znajdziecie tu ani jednego szczęśliwego zakończenia, ale może wyniesiecie z lektury jakiś drobny skarb w postaci osobistej refleksji.


Za egzemplarz recenzencki dziękuję autorowi.


Moja ocena: 4,5/6


Autor: Romuald Pawlak

Tytuł: Smoczy ogień
Wydawnictwo: Drageus
Rok wydania: 2025
Stron: 437

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Jestem wdzięczna za każdy komentarz, mam dzięki nim więcej motywacji :). Proszę jednak o zachowanie kultury dyskusji i nie umieszczanie spamu, dlatego też włączyłam funkcję moderowania.