Z jednej strony nie mogłam się doczekać
zakończenia trylogii „Agla” Radka Raka, a z drugiej żal mi było
żegnać się z magicznym światem Sofji i jej niezwykłych
towarzyszy. Jeżeli też jesteście ciekawi, w jakim stylu „Agla.
Abraxas” zamyka rozbudowane w poprzednich tomach wątki, zapraszam
do przeczytania niniejszej recenzji. (A o pierwszej i drugiej części pisałam tu: „Agla. Alef” i „Agla. Aurora”).
Zawsze
bowiem trafią się tacy, co mącą, szemrają i zatruwają innym
serca, nie dlatego że zostali przez kogoś przekupieni, tylko
dlatego że są zwyczajnie głupcami. (s. 219)