29 marca 2025

[recenzja patronacka] Marta Sobiecka „Kaori” – Barwy przyszłości

Jaka książka jest idealna dla głodnej wyobraźni? Taka, która jednocześnie zapewnia rozrywkę oraz solidną porcję refleksji. A tak się składa, że oba te elementy zostały smakowicie zaserwowane przez Martę Sobiecką w „Kaori”, wciągającej cyberpunkowej powieści, której tytułową bohaterką jest japońska policjantka z wydziału cyberprzestępczości. I aż trudno mi uwierzyć, że to już mój piętnasty patronat, a zarazem pierwszy, w którego przypadku moja polecajka została wydrukowana na okładce.


Na bogatych przedmieściach jednego z japońskich miast w niecodziennych okolicznościach wybucha robot niania, sprawa trafia więc w ręce naszej bohaterki, która ma już spore doświadczenie w prowadzeniu śledztw związanych z podejrzanie funkcjonującą technologią. Na domiar złego okazuje się, że zaginęła nastoletnia siostrzenica partnera Kaori. Jako najwierniejsza fanka zespołu K-popowego COOL KIDS wybrała się na jego koncert i nikt nie wie, gdzie obecnie przebywa. Pierwszym problemem protagonistka zajmuje się oficjalnie, a drugi próbuje rozwiązać w wolnym czasie, angażując w pomoc swoją przyjaciółkę i jej córkę. I próbując dojść do prawdy, odkrywa wiele szokujących faktów...

 

Czy ktokolwiek jeszcze patrzył w gwiazdy inne niż te wyświetlane na telebimach? (s. 147)

Te powieść można czytać koncentrując się głównie na wątkach kryminalnych, które poprowadzone są w nieoczywisty i jednocześnie wciągający sposób, nieustannie trzymając w napięciu i dostarczając nowych, zaskakujących informacji. Kaori musi włożyć sporo wysiłku intelektualnego, jak i fizycznego, by odpowiednio połączyć tropy i rozpracować skrzętnie skrywane tajemnice korporacji oraz show-businessu. Jednak moim zdaniem byłaby to spora strata dla każdego czytelnika, gdyby nie zwrócił uwagi na elementy cyberpunkowe, które każą nam się solidnie zastanowić nad coraz istotniejszą rolą technologii w codziennym życiu

 

Zatem przechodząc do refleksji, która zgrabnie przeplata się tu z dynamicznymi scenami, zacznijmy od niewesołej sytuacji społecznej, w której ludziom niedalekiej przyszłości coraz trudniej nawiązać i utrzymać relacje, przez co wielu osobom doskwiera osamotnienie. Małżeństwa szybko się rozwodzą, przepracowani rodzice nie mają czasu dla dzieci, dorosłe pociechy wyprowadzają się daleko od rodzinnego domu, a do tego od kobiet po trzydziestce oczekuje się, że zrezygnują z pracy, by zostać matką na cały etat. W takiej sytuacji coraz trudniej o autorytety, więc nastolatki kompletnie tracą głowę dla idoli wykreowanych przez show-business. Nic więc dziwnego, że technologia zaczyna zajmować miejsce bliskich osób – dzieci czują się bardziej związane z robotami opiekunami niż ojcem czy matką, coraz popularniejsze są hologramy, z którymi można porozmawiać – a właśnie takiego używa Kaori, dzięki czemu mniej cierpi po utracie brata. Z drugiej strony nie zabrakło tu pozytywnych przykładów zdrowych relacji, które zarazem podkreślają, ile wysiłku trzeba włożyć w ich stworzenie. Pokazana tu technologia ma też zalety – w różnych formach pomaga w prowadzeniu śledztwa, poradzeniu sobie z traumami czy bezsennością, może zaoferować opiekę starszym osobom, a nie tylko coraz bardziej kontroluje nasze życia. (Choć tego ostatniego elementu oczywiście nie zabrakło!).

 

Najmniej przyjemną stroną jej pracy było to, że zawsze musiała wysnuwać najgorsze podejrzenia wobec drugiego człowieka. Z czasem, przypadek za przypadkiem, traciło się wiarę w ludzi. (s. 143)


Analizując ten utwór, koniecznie muszę wspomnieć o tym, że jest na wskroś japoński, a Marta Sobiecka znakomicie wprowadza kolejne smaczki rodem z Kraju Kwitnącej Wiśni, wspominając o miejscach takich jak np. kocie wyspy czy Las Samobójców. Ponadto bohaterowie co i raz jedzą jakieś smakowite danie z ulicznych barów, Kaori trafia do domów-muzeów czy też ma do czynienia z jednym z pomniejszych szefów yakuzy, która nieoczekiwanie może okazać się sojusznikiem w bronieniu lokalnej społeczności. Te wszystkie szczegóły sprawiają, że świat przedstawiony staje się trójwymiarowy, a przez to po prostu wiarygodny

 

Autorka zgrabnie łączy tu ekscytującą fabułę z tematami do przemyśleń, dzięki czemu zawartość książki jest tak kolorowa i żywa jak ciesząca oczy okładka. Nic nie jest tu czarno-białe, coraz nowocześniejsza technologia niesie zarazem zagrożenia, jak i szanse na lepsze i bezpieczniejsze życie, relacje międzyludzkie zależą nie tylko od niej, a rozwiązania spraw prowadzonych przez Kaori są zdecydowanie satysfakcjonujące. Dlatego też gorąco zachęcam Was do sięgnięcia po znakomicie zbalansowane książkowe danie, jakim jest „Kaori” Marty Sobieckiej.


Za egzemplarz patronacki dziękuję Wydawnictwu Pulp Books.


Moja ocena: 5/6


P.S. „Kaori” Marty Sobieckiej to tak naprawdę trzeci tom przygód japońskiej policjantki z wydziału cyberprzestępczości. Najpierw był zbiór cyberpunkowych opowiadań Algorytm życia, a potem powieść mozaikowa „Chindōgu”, ale możecie śmiało czytać recenzowaną tu książkę bez znajomości dwóch wcześniejszych, bo autorka przypomina kluczowe informacje o bracie czy ojcu bohaterki. Jednak mam nadzieję, że po lekturze „Kaori” z chęcią sięgniecie po jej pozostałe utwory, do czego zdecydowanie namawiam.


Autor: Marta Sobiecka

Tytuł: Kaori
Wydawnictwo: Pulp Books
Rok wydania: 2025
Stron: 260

1 komentarz:

  1. Nie przepadam za azjatycką twórczością, ale recenzja jest zachęcająca.

    OdpowiedzUsuń

Jestem wdzięczna za każdy komentarz, mam dzięki nim więcej motywacji :). Proszę jednak o zachowanie kultury dyskusji i nie umieszczanie spamu, dlatego też włączyłam funkcję moderowania.