18 listopada 2023

[recenzja] Radek Rak „Agla. Aurora” – Rewolucja metamorfoz

Agla. Aurora” Radka Raka to jedna z najbardziej wyczekiwanych nie tylko przeze mnie polskich premier fantastycznych A.D. 2023. W zeszłym roku zachwycałam się tu wspaniałą powieścią fantasy „Agla. Alef”, a teraz będę chwalić jej drugi tom.



A tak się składa, że zyskuje on nowego protagonistę – Tymiana Dymitrowicza Diakowa, młodzieńca, który żyje w klatce swojego tchórzostwa. Jednak gdy ojciec na siłę chce zatrzymać go w domu i zdobywa golema Xaosa Piątej Generacji Nuriela Cyncowicza, by go pilnował, miarka się przebiera. Chłopak i jego bracia oraz siostry w rewolucji mają bowiem zupełnie inne plany niż grzeczne siedzenie na czterech literach. I tak Tymian, Nemezis, Flora Axelrode, jej kot Flammifer oraz Witek metaforycznie i dosłownie wkraczają w zupełnie nowe rejony. A co z Sofją? zapytacie. Nie martwcie się, bo jej poświęcona jest druga połowa utworu, w której następuje wiele dramatycznych wydarzeń, ale także bardzo wiele się wyjaśnia. Daleka północ to nie tylko łagry, ale również moc dzikiej natury i szansa na zdobycie bezcennej wiedzy – między innymi na temat tego, co stało się z ojcem dziewczyny.


Znajdziecie tu wszystko, co zachwycało w poprzednim tomie – wiele interesująco zrealizowanych motywów literackich, oryginalny świat fantasy, w którym procesy zachodzące w faunie i florze dotykają też istot człekokształtnych, przepięknie różnorodną polszczyznę, dające do myślenia przeżycia rozwijających się na naszych oczach bohaterów i dyskretne nawiązania do różnorodnych fantastycznych utworów książkowych czy filmowych oraz do popkultury.

 

Zło zawsze ma to do siebie, że łatwo do niego przyzwyczaić, a każdy z nim kontakt, nawet najmniejszy, brudzi człowieka i czyni go złym. Dlatego jest ono chorobą zakaźną i należy się trzymać od niego z daleka. Nie wchodzi się ze złem w dyskusje ani w szemrane sojusze. Ale w łagrze od zła można uciec jedynie w śmierć. A Sofja bardzo chciała żyć. Trzymała się życia zębami i pazurami. I robiła w łagrze rzeczy, o których nie chciała rozmyślać, bo pożarłoby ją sumienie. Zamykała oczy i uszy, zamykała serce. Tego każdy może się bardzo szybko nauczyć. (s. 423)

W prowadzonej chronologicznie historii Tymiana istotnym wątkiem jest motyw zrozumienia i zaakceptowania samego siebie, co dla nastolatka jest nie lada wyzwaniem. Jako ważne dla niego tematy jawią się także wolność i niewola – poznajemy rozmaite rozumienie i zastosowanie obu tych terminów. Ponadto obserwujemy, jak z zabawy w rewolucję młodzieniec stopniowo przechodzi do świadomej walki o swoją tożsamość, a młodzieńczy bunt staje się czymś więcej niż zwykłym odcięciem się od błędów rodziców. I tak idealizm oraz wiara w sprawiedliwość zaczynają się coraz mocniej ścierać z realnym, brutalnym światem, w którym dorośli dla własnej wygody lub też władzy podtrzymują istniejący system. Tym ciekawszą organizacją okazują się tu kaci, którzy jakimś cudem zachowują zdrowy rozsądek i niezależność. Wśród nich największe wrażenie zrobił na mnie Plotyn Wernyhora, Wielki Mistrz tego cechu, który doskonale zdaje sobie sprawę, co tak naprawdę jest w życiu ważne i nie boi się o to walczyć. To niewątpliwie jedna z najmądrzejszych i najlepiej wykreowanych na kartach polskiej fantastyki pozytywnych postaci. Jestem ciekawa, czy się ze mną zgodzicie w jego ocenie. Na uwagę zasługuje tu też wątek golema i jego pragnienia posiadania duszy, bo nie da się ukryć, że Nuriel zdecydowanie się rozwija pod wpływem przeżytych doświadczeń.


Wbrew temu, co po wielokroć słyszała, wcale nie czuła, by przeżyte trudności i cierpienia uczyniły ją silniejszą albo szlachetniejszą. Miała wrażenie, że one po prostu odgryzają i pożerają wszystkie miękkie kawałki, póki nie zostaną same twarde, suche i gorzkie. A potem zjedzą nawet te. (s. 720)

Nie tylko Tymon odbywa tu istotną wędrówkę, również Sofja przemieszcza się z miejsca na miejsce, by realizować swój plan. Jej opowieść jest jednak poprowadzona inaczej – mamy tu bowiem wiele retrospekcji, a sama postać twardnieje na naszych oczach i, prawdę mówiąc, robi się coraz bardziej przerażająca. Ale czemu się dziwić, skoro trafia do łagru i musi się zmagać z zimowym żywiołem? W jej historii dominuje wątek zła, szczególnie tego rodzącego się w ludziach, ale także nieposkromionych sił natury, których pełno jest na dalekiej północy. Co ciekawe, w odniesieniu do bohaterki pojawia się też motyw proroka. W jej wątku dostajemy przede wszystkim ekscytujący finał, w którym autor podaje nam niczym na talerzu wiele smakowitych faktów na temat świata i jego natury. Wprost nie mogę się doczekać, jak z tym wszystkim poradzą sobie dojrzewający Tymian i coraz potężniejsza Sofja.


Przestałem próbować, gdy pojąłem, że łagier zmienia ludzi na zawsze. Nawet gdy spotkasz kogoś znajomego, bardzo szybko okazuje się, że to już zupełnie inny człowiek. Ciemność wkrada się w ludzi wszystkimi szczelinami, tworzy z nich istoty na swój obraz i podobieństwo. Dlatego wolałbym nigdy nie musieć spotykać matki. W łagrze każdy jest sam. (s. 586)

Trochę mi smutno, że w tej części zabrakło miejsca dla mojej ulubionej społeczności jomów (ale północ to zdecydowanie nie ich rejony), ponadto nie czułam się zanadto komfortowo czytając o łagrze (a szczególnie o tym, jak wpływa on na naturę ludzką, w większości przypadków całkowicie ją wypaczając).



W recenzji poprzedniego tomu przybliżyłam Wam znaczenie terminów agla i gnoza (tu już jest jasne, że ten drugi to przede wszystkim synonim nauki), a w tej muszę wspomnieć o niejakim Emanuelu Swedenborgu, oświeceniowym mistyku i filozofie. Twierdził on między innymi, że istotą Boga jest nieskończona miłość i że po upadku człowieka zstąpił on do świata przyrody, by dać mu szansę znów się z nim zjednoczyć. Myśliciel zakładał też istnienie trzech światów – natury, duchowego i boskiego, i mówił, że każda istota ludzka może wszystkie je poznać oraz połączyć się z nimi dzięki ich umiłowaniu, a ostatecznie nawet stać się obrazem Stwórcy. Podczas lektury na pewno dostrzeżecie, jak pisarz inspirował się jego teoriami, tworząc między innymi tajemniczą wieżę Swedenborga. Jestem bardzo ciekawa, jak jeszcze wykorzysta je w kolejnym tomie. 

 

Podsumowując, „Agla. Aurora” to jedyna w swoim rodzaju, wielowątkowa i nadzwyczaj klimatyczna opowieść o młodzieńczym buncie, walce o wolność i sprawiedliwość, a także o złu, któremu tak łatwo ulega ludzka natura. A także o wyjątkowym połączeniu pomiędzy florą, fauną i człowiekiem, przeplatających się w nieoczekiwanych metamorfozach. Ruszajcie więc śmiało do tego niezwykłego świata, by poddać się jego czarowi!


Za egzemplarz recenzencki dziękuję wydawnictwu Powergraph.


Moja ocena: 5/6



Autor:
Radek Rak
Tytuł: Agla. Aurora
Wydawnictwo: Powergraph
Rok wydania: 2023
Stron: 775

8 komentarzy:

  1. O książkach Radka Raka słyszałam dużo dobrego i mam je w planach. Jednak jak na razie mam bardzo mało czasu na czytanie i zupełnie nie wiem kiedy uda mi się sięgnąć po cokolwiek tego autora.

    OdpowiedzUsuń
  2. Jeszcze nie czytam pierwszego tomu, nie miałam pojęcia, że tamta książka doczekała się kontynuacji!

    OdpowiedzUsuń
  3. MOże kiedyś, ale raczej bliżej emerytury, póki co zupełnie mnie nie pociąga ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Mam autora na oku, ale jeszcze nie znalazłam czasu, by się z nim zapoznać.

    OdpowiedzUsuń
  5. Ponad 770 stron to niezły wyczyn! Recenzja bardzo ciekawa, ale książka nie dla mnie :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Ale skomplikowany jest ten świat. Ile tu nowych wizji. Chętnie przeczytam.

    OdpowiedzUsuń
  7. Do Radka Raka zraziłem się po przeczytaniu "Baśni o wężowym sercu". Była mocno promowana, więc się skusiłem, oczekując arcydzieła. Po przeczytaniu czułem wielki zawód - sceny są rozwleczone, zabrakło silnego redaktora, który trzasnąłby pięścią w stół i kazał wyciąć 100-150 stron. Do tego niektóre z nich są kuriozalne np. opis jak Kóba sobie leży i ma erekcję (wtf?), ale potem jest jeszcze "lepiej", rozmyśla sobie i nachodzi go myśl, by sobie "zwalić konia" (wtf?), ale się wstydzi, bo ostatnio przyłapał go Stary Myszka i boi się. Albo scena jak ma katar i opis, że najpierw zatyka jedną dziurkę, dmucha gluta, zamyka drugą dziurkę i glut spada mu na spodnie". Jaki to ma sens dla fabuły?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wspomniane przez Ciebie elementy należą do nurtu naturalizmu, który w moim odczuciu jak najbardziej wpisuje się w klimat ówczesnej Galicji i niewesołego chłopskiego losu i całej powieści. A do tego przecież baśnie zawierają wiele okrutnych szczegółów. Ogólnie szkoda, że tamta książka Ci się nie spodobała, ale seria Agla napisana jest w dużo bardziej przystępny, przygodowy i magiczny sposób. Może rozważysz danie autorowi jeszcze jednej szansy?

      Usuń

Jestem wdzięczna za każdy komentarz, mam dzięki nim więcej motywacji :). Chwilowo włączyłam funkcję moderowania, bo niestety na cel wzięli mnie spamerzy, mam nadzieję, że w ten sposób szybko się zniechęcą.