„Spotkanie z Ramą” Arthura C. Clarke'a to kolejna klasyczna powieść fantastycznonaukowa, która wyszła w serii „Wehikuł czasu”. Została napisana w 1973 roku i zdobyła szereg nagród: Hugo, Nebulę, Campbella, Locusa i Jupitera. W moim prywatnym rankingu znajduje się jednak zdecydowanie poniżej „Końca dzieciństwa” tego samego autora, które wywołało we mnie zdecydowanie więcej emocji i refleksji.
Po uderzeniu meteorytu, który w 2077 zniszczył sporą część Włoch, ludzkość zaczyna uważniej patrzeć w gwiazdy, by obserwować zbliżające się stamtąd zagrożenia. I tak ponad pięćdziesiąt lat później, w roku 2130, w Układzie Słonecznym pojawia się obiekt, który zostaje nazwany Ramą, a po krótkim czasie okazuje się, że porusza się zupełnie nietypowo. Po wstępnych badanach potwierdza się, że nie może to być zwykły meteoryt, więc na jego powierzchnię zostaje wysłany statek wraz z załogą, by go zbadać. Po wylądowaniu kosmonauci zaczynają eksplorację tajemniczego walca i próbują zrozumieć jego tajemnice. A nie mają na to wiele czasu, bo leci on prosto w Słońce.
Autor poświęcił sporo miejsca opisom wnętrza Ramy i np. sposobowi poruszania się czy latania w jednej czwartej ludzkiej grawitacji, wplatając tym samym rozliczne elementy hard science fiction. Wiele czasu spędzamy też w głowach badaczy, którzy porównują się w myślach do odkrywców takich jak James Cook czy Howard Carter. Rozwój sytuacji podsumowywany jest na bieżąco przez Zgromadzenie Ogólne, składające się z wybitnych naukowców, którzy wspierają kosmonautów na Ramie, m.in. ostrzegając ich przed rozmaitymi niebezpieczeństwami. Fabuła tej powieści nie jest zatem zbudowana na akcji, ale raczej pokazuje kolejne problemy naukowe czy pola do przemyśleń. Tak więc wydaje mi się, że miłośnicy fantastyki naukowej w stylu Isaaca Asimova niekoniecznie zostaną fanami akurat tej pozycji. Tym bardziej że utwór nie odpowiada jednoznacznie na pytanie, czym tak naprawdę jest Rama i jaki jest jego cel. Kosmiczną arką? Pozostałością wymarłej cywilizacji? Swego rodzaju sondą?
Najważniejszym wątkiem jest tu oczywiście pierwszy kontakt – tym razem nietypowy, bo polegający na eksploracji tworu niewyobrażalnie zaawansowanej obcej cywilizacji. Bo nawet mając jej dzieło przed sobą, nikt nie jest w stanie zrozumieć, jak można było zbudować coś tak skomplikowanego, łamiącego znane nam prawa fizyki, i z powiedzeniem wysłać to tak daleko w kosmos. W roku 1973 musiała to być wręcz przerażająca wizja, stawiająca człowieka daleko za innymi kosmicznymi bytami, pokazująca jego zacofanie, wąskie horyzonty myślowe i niski stopień rozwoju technologicznego.
Podsumowując, „Spotkanie z Ramą” Arthura C. Clarke'a może się spodobać amatorom fantastyki naukowej z elementami hard sf, oraz utworów, które oferują więcej pytań niż odpowiedzi i w których opisy zdecydowanie dominują nad akcją. Bo pierwszy kontakt oczami tego pisarza pokazuje czarno na białym, że nawet mimo dotychczasowych osiągnięć, ludzkość ma nadal bardzo wiele do odkrycia i nadrobienia pod kątem naukowym.
Za egzemplarz recenzencki dziękuję wydawnictwu Rebis.
Moja ocena: 4/6
Autor: Arthur C. Clarke
Tytuł: Spotkanie z Ramą
Tytuł oryginału: Rendezvous with Rama
Tłumaczenie: Zofia Kierszys
Wydawnictwo: Rebis
Rok wydania: 2023
Stron: 277
W sedno 👍..
OdpowiedzUsuńOd dawna słyszałem o tej książce, teraz mam i..... nie zawiodłem się.
Po prostu klasyka,oraz wspaniala powieść .To prawda, więcej pytań niż odpowiedzi.
Może dam jej szanę ;)
OdpowiedzUsuń