15 lipca 2023

[recenzja] Justyna Hankus „Dwie i pół duszy” – Odwieczna spirala zła

Wszystkie książki wydawane przez Powergraph są jedyne w swoim rodzaju, nie inaczej jest w przypadku powieści Justyny Hankus „Dwie i pół duszy”, która reprezentuje rzadko spotykany gatunek folk noir. I z pewnością wywrze wręcz piorunujące wrażenie na wrażliwych czytelnikach.


Autorka zabiera na polską wieś, w okolice jeziora otoczonego lasem, ale nie dajcie się zwieść, że jest tam choć odrobinę sielsko. Przedstawione tu dramatyczne wypadki toczą się od lat sześćdziesiątych do końca lat dziewięćdziesiątych XX wieku, ilustrując przede wszystkim losy rodziny Kusych, a wszystko zaczyna się od Heleny, która najprawdopodobniej jest niespełna rozumu i wymyka się nocami do lasu, a wkrótce wychodzi na jaw, że jest w ciąży. I tak rodzi się Mateusz, wokół którego toczą się główne wydarzenia. A są one niewytłumaczalne za pomocą szkiełka i oka.

W trakcie lektury szybko przekonacie się, czym jest folk noir. Prym wiodą tu bowiem istoty z folkloru, wokół których zbudowane są poszczególne rozdziały, a pewną wskazówką co do ich natury są umieszczone na początku każdego z nich opowieści snute przez mieszkańców różnych wsi. Pojawiają się tu istoty z wierzeń słowiańskich, takie jak wodnik czy martwiec. Nie jest to jednak klasyczny horror (choć momentami bardzo mu do niego blisko), bo poszczególne nadprzyrodzone zjawiska w większości przypadków mają logiczne wytłumaczenie, zazwyczaj związane z intencjonalnym działaniem konkretnej osoby, na przykład wiedźmy, co oczywiście zaliczam na plus. Dodatkowo autorka wykorzystuje motyw mesjasza, jednak robi to w przewrotny sposób. Ogólnie rzecz biorąc, jest to dziejący się na głębokiej wsi klimatyczny horror z udziałem istot ze słowiańskich wierzeń ludowych.



Dominuje tu tragizm – nie ma dobrych zakończeń i szczęśliwych miłości, spełnienia pragnień, a niewinni zostają tu dotkliwie ukarani za coś, czego nie zrobili. Co gorsza, nie mają oni żadnego wpływu na swoją wypaczoną naturę i w gruncie rzeczy żadnego sposobu, by ją zmienić. Nawet rozliczne wiedźmy, które dysponują sporym doświadczeniem i znają sposoby na odegnanie złego, nie są w stanie zmienić beznadziejnej sytuacji. Jedynym skutecznym rozwiązaniem wydaje się poświęcenie – ale ile osób zechce oddać życie za odmieńca? Zło zatacza tu więc coraz szersze kręgi, przez co atmosfera powieści jest duszna, gęsta, a przede wszystkim przygnębiająca. Natomiast bohater zbiorowy – czyli ludzie z lokalnych wiosek są okrutni, bo nie tolerują inności czy słabości i na własną rękę wymierzają to, co uważają za sprawiedliwość. Co gorsza, zakończenie nie pozostawia żadnych złudzeń, że spiralę zła uda się w jakikolwiek sposób przerwać...

Złowieszczy obraz odmalowany pięknym językiem tak intensywnie oddziałuje na emocje i wyobraźnię, że muszę was ostrzec – u osób o wysokiej wrażliwości i tak reaktywnej wyobraźni jak moja, ta powieść może spowodować solidne kłopoty z zaśnięciem i opanowaniem ciągłego poddenerwowania. Z tego powodu jest to dla mnie utwór zdecydowanie spoza czytelniczej strefy komfortu, a moja wewnętrzna superbohaterka co rusz kazała mi zakładać pelerynę i lecieć na pomoc poszczególnym postaciom, ale niestety, w tym świecie nie ma dla niej miejsca... Jak również na wiarę, że kiedykolwiek będzie lepiej. A takie przesłanie, które pozbawia czytelnika wszelkiej nadziei, tak kłóci się z moją naturą, że stanowczo odmawiam przyjęcia go do wiadomości.



Summa summarum, w powieści „Dwie i pół duszy” Justyna Hankus w wysoce niepokojący sposób dotyka problemu uniwersalnego zła, które istnieje od zarania dziejów i będzie istniało zawsze. Umiejętnie pokazuje jego rozmaite odcienie, obecne zarówno w ludziach, naturze, jak i istotach z folkloru, snując na wskroś ponurą i mroczną opowieść. I tworzy taki folk noir, który na długo wypali się w pamięci niejednego czytelnika. Mnie ta lektura przyszpiliła do ziemi i nadal nie mogę się z niej podnieść, jeśli więc chcecie sprawdzić, jak wpłynie ona na Wasz stan emocjonalny, po prostu po nią sięgnijcie.


Za egzemplarz recenzencki dziękuję wydawnictwu Powergraph.


Uczciwie będzie, jeśli tej książce nie wystawię oceny punktowej – bo jest spoza mojej strefy komfortu, więc nie czuję się w tym przypadku wystarczająco obiektywna, ale wspomnę, że może się spodobać miłośnikom klimatycznych horrorów.




Autor: Justyna Hankus
Tytuł: Dwie i pół duszy
Wydawnictwo: Powergraph
Rok wydania: 2023
Stron: 300

8 komentarzy:

  1. Nie ukrywam, że zainteresowała mnie ta książka głównie ze względu na emocje, o których wspominasz. Uwielbiam horrory, ale rzadko kiedy naprawdę jakaś historia wzbudza mój niepokój, nie mówiąc o strachu, więc chciałabym, żeby tym razem było inaczej. Folk noir to gatunek zupełnie mi nieznany, więc też jestem ciekawa czy przypadnie mi do gustu.

    OdpowiedzUsuń
  2. W związku z tym, iż nie mam zielonego pojęcia co to folk noir chętnie zapoznam się z książką.

    OdpowiedzUsuń
  3. Mam tą książkę w bliskich planach czytelniczych i powiem Ci, że dzięki Twojej notce chyba sięgnę po nią zaraz po powieści, którą aktualnie czytam.

    OdpowiedzUsuń
  4. Raczej nie jest to lektura dla mnie :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Justyna Hankus16 lipca, 2023 19:36

    Proszę się na nic nie nastawiać, zachęcam do przeczytania oczywiście, ale książka jest odbierana na tylu różnych poziomach, że dla niektórych czytelników jest za dużo, a dla innych za mało. Pozdrawiam serdecznie, dziękuję.

    OdpowiedzUsuń
  6. Dawno już nie czytałam żadnego horroru ani książki, która tak bardzo odbierałaby nadzieję na szczęśliwe zakończenie. Podoba mi się.

    OdpowiedzUsuń
  7. Jestem bardzo ciekawa tej powieści, uwielbiam klimatyczne horrory.

    OdpowiedzUsuń
  8. Czytałam - bardzo ciekawa powieść, choć horroru w niej nie wyczułam, ale akurat dla mnie to na plus :) Z ciekawych wiejskich książek w tym roku to polecam jeszcze Sąsiednie kolory Jakuba Małeckiego i Wniebogłos Aleksandry Tarnowskiej

    OdpowiedzUsuń

Jestem wdzięczna za każdy komentarz, mam dzięki nim więcej motywacji :). Chwilowo włączyłam funkcję moderowania, bo niestety na cel wzięli mnie spamerzy, mam nadzieję, że w ten sposób szybko się zniechęcą.