18 lipca 2023

[recenzja patronacka] Monika Maciewicz „Żmijątko” – Czas wróżdy

Z nieskrywaną przyjemnością zapraszam Was do przeczytania recenzji mojego kolejnego patronatu, czyli dostarczającej wielu emocji powieści „Żmijątko” autorstwa Moniki Maciewicz. Jest to trzeci i niestety już ostatni tom wciągającej słowiańskiej serii o wiedmie Biwii. 

 


Od wydarzeń drugiej części tego cyklu, czyli „Kruków”, minęło 8 lat. Nadchodzi wiosna, a wraz z nią niepokojące omeny zapowiadające suszę i nieurodzaj. Wiedma ma pełne ręce roboty, bo wiele osób w okolicy potrzebuje jej pomocy, a do tego trzej ważni dla niej mężczyźni niezależnie od siebie wpadają w tarapaty. Żegota jedzie na trudne negocjacje do Pieczyngów, czternastoletni już Jaropełk popada w niełaskę ojca i swojej drużyny, przez co musi się ukrywać, a Dragomir na potęgę drze koty z rodzicielem, więc ciotka tymczasowo przejmuje nad nim opiekę. Co gorsza, w wiosce pojawia się Żywia – urocza, choć irytująca młoda kobieta o barwionych na czerwono włosach i przewraca cały dotychczasowy porządek do góry nogami.



Wątki dotyczące wszystkich wymienionych powyżej postaci są interesująco poprowadzone i rozwinięte. Każda z nich ma bowiem indywidualny charakter, a do tego większość już ma lub właśnie odkrywa w sobie nadprzyrodzone umiejętności, które mogą ułatwiać, jak i komplikować życie. Ponadto zarysowana jest oś konfliktu pomiędzy starszym a młodszym pokoleniem, któremu brakuje jeszcze obycia i umiejętności prawidłowej oceny sytuacji, ale zdecydowanie nie pomysłów i odwagi, jak je zrealizować. I jak się słusznie domyślacie, właśnie z tego powodu młodzi pakują się w nie lada kłopoty, z którymi nie są w stanie poradzić sobie samodzielnie. Biwia mimo całego swojego doświadczenia nie potrafi dostrzec wszystkich podstępów, a jej buzujące emocje zdecydowanie nie ułatwiają sprawy. Do tego tak się upaja swoją błyskawicznie rosnącą mocą, że sama sobie staje na drodze... Wszystko to prowadzi do zaś ekscytującego finału, w którym bohaterowie stają do wyjątkowo trudnej walki.



Tło wydarzeń odmalowane jest bardzo wiarygodnie – i tak poznajemy bliżej wioskę Zasanie, w której nasza wiedma odprawia m.in. rytuał Jarych Godów, czyli topi Marę (zwana też Marzanną). Mieszkają tu różnego rodzaju rzemieślnicy oraz flisacy, więc nie zabrakło rozmaitych interesujących detali z ich codziennego życia, dzięki czemu można sobie bez trudu wyobrazić, jak mogła funkcjonować taka dawna społeczność. Co jednak bardziej istotne, autorka zgrabnie wplata w fabułę rozliczne wątki słowiańskie, pokazując wiele zwyczajów, świąt, czy też rytuałów, dzięki którym świat przedstawiony nabiera barw. Istotnym bogiem w tym tomie jest Weles – dowiadujemy się, że symbolizuje go kolor czerwony, a co najciekawsze, ma on swoje kapłanki, które poprzez swe magiczne źródło obdarza specjalnymi umiejętnościami.



Pora zatem na tradycyjne wyłuszczenie, czemu objęłam „Żmijątko” patronatem. Po pierwsze, ze względu na Biwię – bohaterkę, z którą myślę, że nie tylko mi niezwykle łatwo się utożsamić – która z jednej strony dba o innych oraz używa swych nadprzyrodzonych umiejętności i wiedzy, by im pomagać, a z drugiej poddaje się zwykłym ludzkim uczuciom – zazdrości o ukochanego, strachu o przybranych synów, czy dumie z rosnącej mocy. Po drugie, ze względu na soczyście słowiański świat, który jest starannie przemyślany i dopracowany w najdrobniejszych szczegółach, przez co można się w nim zanurzyć z prawdziwą przyjemnością i wyobrazić sobie, jak onegdaj mógł wyglądać. Po trzecie, ze względu na umiejętnie poprowadzoną fabułę, która krok po kroku się zagęszcza i nie raz zaskakuje, a już najbardziej w epickim finale. Po czwarte, ze względu na odpowiednio wyważoną warstwę językową – stylizacji jest akurat tyle, ile powinno jej być, by czytać całą opowieść ze zrozumieniem. Po piąte, ze względu na różnorodne nadprzyrodzone moce i pokazanie, jak mogą pomóc i przeszkodzić w życiu i że zawsze płaci się za nie jakąś cenę. I wreszcie zdecydowanie przypadło mi do gustu przesłanie o tym, jak istotne jest dbanie o innych i wspólne działanie, ale także jaką wartość może mieć poświęcenie. Tak więc z czystym sumieniem mogę Wam polecić tę powieść i całą serię.



Żmijątko” Moniki Maciewicz to jedna z tych ciepłych i mądrych książek, które po prostu warto przeczytać. Znakomicie łączy ono ekscytującą fabułę i wątki nadprzyrodzone z pokazaniem tego, co jest w życiu ważne, zabierając nas do barwnego słowiańskiego świata. Ogromnie żałuję, że to już ostatni tom tej opowieści, bo wsiąkłam w nią bez reszty. I pewnie nie tylko ja po lekturze zapragnęłam zostać słowiańską wiedmą i jestem gotowa zapłacić cenę za magiczne umiejętności... 


Za egzemplarz recenzencki dziękuję wydawnictwu Zysk i S-ka oraz autorce.


Moja ocena: 5/6



Autor: Monika Maciewicz
Tytuł: Żmijątko
Wydawnictwo: Zysk i S-ka
Rok wydania: 2023
Stron: 229

Cykl Wiedma składa się z następujących książek:

3) Żmijątko

 

 

6 komentarzy:

  1. Lubię wątki nadprzyrodzone i cieszę się, że całość trzyma poziom.

    OdpowiedzUsuń
  2. Podobają mi się te książki, chętnie przeczytam. Lubię książki historyczne, które w przyjemny sposób obrazują, jak żyło się kiedyś.

    OdpowiedzUsuń
  3. Niestety nie kojarzę poprzednich tomów, ale na pewno je sprawdzę!

    OdpowiedzUsuń
  4. Będę miała na oku tę słowiańską serię, lubię podobne klimaty. :)

    OdpowiedzUsuń

Jestem wdzięczna za każdy komentarz, mam dzięki nim więcej motywacji :). Chwilowo włączyłam funkcję moderowania, bo niestety na cel wzięli mnie spamerzy, mam nadzieję, że w ten sposób szybko się zniechęcą.