RECENZJA PREMIEROWA
Gdy tylko dowiedziałam się, że Margaret Atwood postanowiła kontynuować swoją słynną dystopię, czyli Opowieść Podręcznej z 1986 roku (o której pisałam tu), zaczęłam z niecierpliwością oczekiwać na polski przekład. I kiedy dzięki uprzejmości wydawnictwa Wielka Litera Testamenty trafiły w moje ręce, przeczytałam je niemal jednym tchem, z zainteresowaniem śledząc losy trzech głównych bohaterek.
Od finału pierwszego tomu historii, czyli ucieczki nieznanej nam z imienia ciężarnej Podręcznej, upłynęło już 15 lat. Pierwsza z protagonistek i narratorek – słynna Ciotka Lidia z powodu podeszłego wieku powoli traci już siły, choć nie rezon, i w tajemnicy przed wszystkimi spisuje swoje przemyślenia, opowiadając o początkach swojej kariery w reżimie, jak i o wiecznej rywalizacji na szczytach władzy. Zdradza także tajemnicę, jak udaje się jej tak długo utrzymać na powierzchni. Druga centralna historia poświęcona jest Agnes Jemimie, wychowanej w Gileadzie dziewczynie, która po śmierci swojej przybranej matki Tabithy znajduje się w nieciekawej sytuacji z powodu knowań Pauli, nowej Żony Komendanta Kyle'a. Zaś trzecia bohaterka to Daisy, szesnastoletnia mieszkanka Kanady, której rodzice prowadzą przedziwny sklep z używanymi ubraniami pod nazwą Pies na ciuchy. Ponieważ są opiekuńczy, nie pozwalają jej na wiele rzeczy, między innymi pójść na demonstrację przeciwko Gileadowi. Gdy nastolatka łamie zakaz, w najśmielszych przypuszczeniach nie spodziewa się, jak wysoką cenę zapłacą za to jej opiekunowie. Stopniowo dowiadując się prawdy o nich i o sobie samej, staje przed pewną niezwykłą szansą...
Zdeprawowane, krwawe odciski palców przeszłości należy wytrzeć, aby stworzyć czystą przestrzeń dla moralnie nieskalanego pokolenia, które z pewnością nadejdzie. (s. 11)
Forma, w której wprowadzone są trzy
pierwszoosobowe narratorki, sprawdza się znakomicie – gdyż każda
z nich pozwala nam obserwować wydarzenia z innego punktu widzenia,
Lidia – z centrum dowodzenia reżimu, Agnes Jemima z jego dołu, a
Daisy z zewnątrz. Poznajemy też system wartości każdej z nich –
wolę przetrwania i władzy Ciotki, próby pogodzenia skrajnie
religijnego wychowania ze swoją nieco mściwą naturą wychowanki
gileadzkiej szkoły, czy też zaakceptowania zaskakujących faktów
na swój temat i określenia na nowo własnej tożsamości mieszkanki
Kanady. I z tego niewielkiego grona najbardziej kupiła mnie Lidia –
jest bowiem kimś znacznie więcej niż w serialu, a jej życie od
najmłodszych lat nie było łatwe. Ma nam do powiedzenia bardzo
wiele – zarówno w dziedzinie prawd życiowych, tych dotyczących
najgorszych i najlepszych stron natury męskiej i kobiecej,
wykorzystywania ideologii do własnych celów, obłudy i okrucieństwa
państwa totalitarnego, jak i sądzenia oraz bycia osądzanym. Jej
relacja, która można właściwie nazwać spowiedzią, jest
najbardziej zaawansowana nie tylko pod względem liczby tematów do
rozważań, ale też stylistycznie. Co więcej, ku mojej uciesze,
podobnie jak protagonistka Opowieści Podręcznej
zwraca się bezpośrednio do swojego potencjalnego czytelnika i w
swoich osobistych zwierzeniach przechodzi na naszych oczach
największą ze wszystkich występujących tu postaci, przejmującą
na wskroś przemianę. Wszystkie cytaty, które zamieszczam wraz z tą
recenzją pochodzą z właśnie jej wypowiedzi.
W czasach takich jak nasze istnieją
tylko dwa kierunki: albo w górę, albo na łeb na szyję w dół.
(s. 39)
Z zainteresowaniem czytałam też o
losach Agnes Jemimy – dzięki niej można doskonale zrozumieć, do
jakiej ograniczonej roli pragnie sprowadzić kobietę każdy
totalitaryzm teokratyczny i jakimi (dla nas kobiet zachodu łatwymi
do obalenia) argumentami popiera taką organizację społeczną, ale
też jak łatwo w to wszystko uwierzyć, gdy nie potrafi się czytać
i nie ma dostępu do oryginalnych źródeł pewnych opowieści i
świata poza swoim domem. Jej postać pokazuje, że bez pomocy z
zewnątrz z tego typu sytuacji po prostu nie ma wyjścia. Historia
Daisy zaś związana jest z pewną próbą odwagi, a co najważniejsze
z niesieniem nadziei w nawet najbardziej rozpaczliwych sytuacjach.
Tak już wyglądały sprawy, tak musiało być dla dobra Gileadu: kilka osób musiało się poświęcić za wielu. (s. 115)
W kwestii świata przedstawionego nie
zawiodą się ci, którzy czekali na nowe szczegóły dotyczące
Republiki Gileadu – i tak dowiadujemy się więcej o organizacji
szkolnictwa dla dziewcząt, uprawnieniach Ciotek i sposobu werbowania
nowych, w tym o próbnym okresie, gdy jadą za granicę z misją –
czyli są Perłowymi Dziewczętami mającymi za zadanie werbować
młode kobiety (np. bezdomne) do przybycia do ich kraju. Opisane są
także liczne aspekty dotyczące słabych stron państwa
totalitarnego – kulejąca ekonomia, czarny rynek, prawie całkowity
brak służby zdrowia, szczególnie dla kobiet, starannie ukrywane
okrutne zbrodnie i liczne nadużycia osób znajdujących się na
uprzywilejowanych pozycjach. Zabawnymi akcentami technologicznymi są
zaś pagery i… kompufony.
Dlaczego zakładam, że istniejesz? Może nigdy się nie zmaterializujesz: jesteś jedynie życzeniem, możliwością, zjawą. Czy śmiem twierdzić, że jesteś nadzieją? (s. 191)
Największą różnicą w stosunku do
pierwszego tomu jest nie tylko liczba bohaterek, ale przede wszystkim
ton, w jakim napisana jest powieść. Od beznadziei Gileadu i
bezradności Podręcznej przechodzimy bowiem do historii, która
niesie nam ze strony na stronę coraz większą nadzieję i
przesłanie – totalitaryzm trwa tak długo, jak ludzie tkwiący w
nim i na zewnątrz na niego pozwalają. Nie mamy tu już jednej
bezradnej kobiety, ale trzy rezolutne panie, które prą do przodu w
imię swoich przekonań. Zaś ostatni rozdział to ponownie sympozjum
poświęcone analizie zeznań dwóch dziewcząt i rękopisowi Ciotki,
którego jednym z wniosków jest to, że historia lubi się rymować,
a zatem powinniśmy wyciągnąć odpowiednie wnioski z tego, co się
wydarzyło wcześniej.
Lepiej ciskać kamienie, niż godzić się, by inni ciskali nimi w ciebie. To zwiększa szanse przeżycia. (s. 198)
Nie obyło się jednak bez drobnych
wpadek: kilkukrotnego błędnego użycia słowa sędzina, które
oznacza żonę sędziego, zaś prawidłowa nazwa dla osoby płci
żeńskiej rozpatrującej sprawy w dowolnego szczebla sądzie to
sędzia (https://sjp.pwn.pl/sjp/sedzia;2520167.html),
i tego właśnie słowa używają w Polsce wszyscy obracający się w
środowiskach prawniczych (i przede wszystkim same sędzie). Nie do
końca przekonały mnie też pomysły dotyczące przygotowań do
wyprawy Daisy, i podobnie jak w pierwszym tomie nadal nie pojmuję,
czemu Gilead tak bardzo nie dbał o opiekę zdrowotną płodnych
kobiet i ich dzieci.
Wszyscy jesteśmy napięci: wibrujemy, drżymy, nieustannie mamy się na baczności. „Rządy terroru”, mawiano kiedyś, ale terror nie tyle rządzi, co paraliżuje. (s. 305)
Testamenty to udana
kontynuacja i umiejętne domknięcie oszałamiającej historii
rozpoczętej przez Margaret Atwood w Opowieści Podręcznej.
Pokazują przejmujące losy trzech zupełnie różnych kobiet
znajdujących się w potrzasku totalitaryzmu, z jednej strony
podtrzymując ostrzeżenie przed nim, z drugiej niosąc bezcenną
iskierkę nadziei. Bo ma ona taką moc, która podtrzyma ducha nawet
w najgorszej sytuacji i da siłę, by dokonać pozornie niemożliwego.
Za egzemplarz recenzencki dziękuję
wydawnictwu Wielka Litera.
Autor:
Margaret Atwood
Tytuł:
Testamenty
Tytuł
oryginału: The Testaments
Tłumaczenie:
Paweł Lipszyc
Wydawnictwo:
Wielka Litera
Rok
wydania: 2020
Opowieści jeszcze przede mną, ale może niebawem się na to zdobędę. Próbowałam z serialem, bo jakoś nie mam problemu czytać książki po wcześniejszym zobaczeniu jej ekranizacji/adaptacji, ale w ogóle mnie nie ruszyła ta produkcja - utknęłam gdzieś na trzecim, czwartym odcinku i nic. Ale ciekawi mnie komiks ;)
OdpowiedzUsuńPisz rewelacyjnie.
OdpowiedzUsuńZazdroszczę Ci stylu, w takim zupełnie pozytywnym znaczeniu
Od pierwszego zdania czarujesz bogactwem stylu
Widać kochana, że trafiłam na bloga polonistki
Dzięki Tobie testament zyska kolejnego czytelnika
Nie jestem do końca przekonana do "Opowieści Podręcznej". Próbowałam kiedyś zabrać się za serial, ale wynudziłam się po kilki odcinkach. Od tego pory jakoś nie ciągnie mnie do książek :(
OdpowiedzUsuńDużo się nasłuchałam od przyjaciółki o Opowieści Podręcznej. Przymierzam się do przeczytania, ale zawsze coś wyskoczy.
OdpowiedzUsuńCo prawda na razie oglądałam tylko serial, jednak chętnie zapoznam się również z książkami! :D
OdpowiedzUsuńwww.kulturalnameduza.pl
Mam w planach od dawna zabrać się za tę serię. Nawet serialu nie widzialam. Będę koniecznie musiała przeczytać te książki.
OdpowiedzUsuńKsiążki jak narkotyk