Drugi tom młodzieżowego cyklu fantasy
Rachel E. Carter Czarny Mag zatytułowany Adeptka
wypada znacznie lepiej od poprzedniczki, zarówno pod względem
rozbudowania świata jak i fabuły, a także poprowadzenia bohaterów
oraz stylu. (Recenzję Pierwszego roku przeczytacie tu.)
W tej części towarzyszymy Ryiah i
pozostałym adeptom w czterech ostatnich latach nauki w Akademii
Magii. W każdym z nich stacjonują w innym miejscu królestwa, mamy
więc okazję poznać kilka miejsc – graniczący z pustynią
bastion Ishir, port Langli czy Ferren's Keep blisko granicy z
Caltothem, a książka zawiera nawet mapę, dzięki której możemy
wreszcie zorientować się w geografii opisywanych tu krain. Edukacja
jest jak zwykle niełatwa – uczniowie muszą budować kondycję
fizyczną i magiczną, toczyć pojedynki i pozorowane bitwy, przy
czym zazwyczaj nie pozwala się im magicznie leczyć odniesionych
kontuzji. I pojawia się pierwiastek, którego rozbudowania zabrakło
mi w pierwszym tomie – czyli elementy taktyki wojskowej, której
uczą się adepci wraz z wyjaśnieniem, czemu tak ważne jest
szkolenie magicznie uzdolnionych nastolatków. Ryiah oczywiście
podpada głównemu nauczycielowi, czyli mistrzowi Byronowi, który na
dodatek jest szowinistą uprzedzonym wobec niższych klas. Fani
pierwszego tomu ucieszą się na pewno z tego, że na pierwszym
planie znajduje się wątek miłosny protagonistki i Darrena, a
autorka naprawdę postarała się, by był kręty i wyboisty, dzięki
czemu nie raz Was zaskoczy. Rudowłosa bohaterka zadaje sobie w
pewnym momencie pytanie: Chcesz spróbować dojść do
szczęśliwego zakończenia czy wolisz ganiać za nieszczęściem?
(s. 140) i postanawia
odwzajemnić sympatię Iana, przystojnego i inteligentnego ucznia
roku wyżej. A jak to się skończy, przekonajcie się sami. Alex i
Ella również przechodzą różnorodne sercowe perypetie, zaś
młodszy brat Ryiah stara się o miejsce w Akademii. Nowością w tej
części cyklu Czarny Mag
są natomiast wydarzenia niezwiązane bezpośrednio z bohaterami, ale
z polityką Jeraru – i tak grono adeptów natyka się na
buntowników w kopalni soli, a później na wrogi oddział z
Caltothu. Poznajemy też narzeczoną Blayne'a – księżniczkę
Shinako, córkę cesarza wysp Borea o imieniu Liang, która w całej
historii ma do odegrania całkiem ciekawą rolę.
Ogólnie rzecz biorąc, w stosunku do
pierwszego tomu, w którym mogliśmy przyglądać się tylko nauce i
miłosnym kłopotom Ryiah, ten pokazuje nam znacznie szerszą i
ciekawszą perspektywę – wisząca na włosku wojna, konflikty
wewnętrzne i odrobina polityki oraz strategii sprawiają, że świat
przedstawiony wreszcie nabiera kolorów. (I na przykład rozumiemy,
czemu mimo 90 lat spokoju szkoli się bojowych magów.) Autorka
znacznie poprawiła też styl – tu zdania są dłuższe i lepiej
zbudowane, zaś fabuła ma zdecydowanie więcej zwrotów akcji.
Kolejnym plusem jest dopracowanie drugoplanowych postaci, choćby
Priscilli, mistrza Byrona czy dowódczyni Nyx. Także zakończenie
sprawiło mi miłą niespodziankę – powiem o nim tylko tyle, że
bardzo przypadł mi do gustu pomysł, by dla dziewczyny powinno
liczyć się nie tylko to, za kogo wyjdzie za mąż.
Jako doświadczony czytelnik dostrzegam
jednak słabe strony utworu – po pierwsze, świat czeka grzecznie,
aż Ryiah skończy Akademię – buntownicy i wrogie oddziały
pokazują się przecież tylko po razie i zostają pokonani. Po
drugie, wątki miłosne zdecydowanie przeważają w fabule – i o
ile spodoba się to odbiorcom lubiącym czytać emocjonalnie, to
zdecydowanie nie da satysfakcji tym myślącym logicznie i
oczekującym zaawansowanych zmian w sytuacji geopolitycznej świata
przedstawionego. Cieszy mnie, że pojawiły się polityka i
strategia, ale pokazane są w raczej podstawowym i miejscami niestety
niezbyt wiarygodnym wydaniu. Oczywiście liczę, że Rachel E. Carter
rozwinie je w trzecim tomie cyklu.
Amerykańska okładka, źródło: http://rachelecarter.com/books/apprentice/, dostęp 07.02.2019
Jeżeli przyjrzycie się bliżej, zobaczycie, że postać na grafice to sama autorka!
Jeżeli przyjrzycie się bliżej, zobaczycie, że postać na grafice to sama autorka!
A zatem
polecam Adeptkę
wszystkim czytelnikom, którzy mają ochotę śledzić ekscytujące
zawirowania miłosne między ambitną plebejuszką a nieodgadnionym
księciem, którzy pragną zostać najlepszymi magami bojowymi
swojego pokolenia i przechodzą trudny proces nauki w Akademii. A
ponieważ autorka z tomu na tom robi coraz większe postępy, zapewne
sprawdzę, co wymyśliła w kolejnym, bo zapowiada się całkiem
ciekawie.
Recenzję trzeciego tomu Kandydatka przeczytacie tu.
Za egzemplarz recenzencki dziękuję
wydawnictwu Uroboros.
Autor:
Rachel E. Carter
Tytuł:
Czarny Mag. Adeptka
Tytuł
oryginału: Apprentice
Tłumaczenie:
Emilia Skowrońska
Wydawnictwo:
Uroboros
Rok
wydania: 2019
Zgadzam się, "Adeptka" zdecydowanie lepsza od "Pierwszego roku" :) Czekam z niecierpliwością na kontynuacje.
OdpowiedzUsuńTeż jestem ciekawa, czy autorka się rozwinie, czy wręcz przeciwnie.
UsuńJedyne co mi przeszkadzało, to wątki miłosne i te "trójkąty, czworokąty...". Ja wiem, że młodzi i ten kocha tego, a ta tamtego, ale trochę romanse to nie moja broszka i nie potrafiłam się tym bawić i rozważać tych wszystkich uczuciowych niuansów. ;)
OdpowiedzUsuńTeż nie przepadam za książkami, w których romans jest na pierwszym tle, wolę wyzwania i rozbudowany świat. Ale młodzieżówki bez miłości w centrum obecnie niestety nie występują.
UsuńFantasy dla młodzieży? To jest super propozycja dla mojej chrześnicy.
OdpowiedzUsuńPrzypomina mi to Trylogię Czarnego Maga od Trudi Canavan. W wolnej chwili na pewno skuszę się na oba tomy a jak przyjdzie czas to podsunę te książki moim bratankom i bratanicom ;)
OdpowiedzUsuńOoo, przyznam, że mam pierwszy tom w domu i zapał mi trochę minął na jej czytanie, ale teraz ponownie czuję się zaintrygowana. ;)
OdpowiedzUsuńMiałam czytać tę serię, ale zapomniałam o niej. Niedługo trzeba nadrobić zaległości.
OdpowiedzUsuń