12 lutego 2019

Miłość, magia i ambicja - Rachel E. Carter "Adeptka"

Drugi tom młodzieżowego cyklu fantasy Rachel E. Carter Czarny Mag zatytułowany Adeptka wypada znacznie lepiej od poprzedniczki, zarówno pod względem rozbudowania świata jak i fabuły, a także poprowadzenia bohaterów oraz stylu. (Recenzję Pierwszego roku przeczytacie tu.)
 

W tej części towarzyszymy Ryiah i pozostałym adeptom w czterech ostatnich latach nauki w Akademii Magii. W każdym z nich stacjonują w innym miejscu królestwa, mamy więc okazję poznać kilka miejsc – graniczący z pustynią bastion Ishir, port Langli czy Ferren's Keep blisko granicy z Caltothem, a książka zawiera nawet mapę, dzięki której możemy wreszcie zorientować się w geografii opisywanych tu krain. Edukacja jest jak zwykle niełatwa – uczniowie muszą budować kondycję fizyczną i magiczną, toczyć pojedynki i pozorowane bitwy, przy czym zazwyczaj nie pozwala się im magicznie leczyć odniesionych kontuzji. I pojawia się pierwiastek, którego rozbudowania zabrakło mi w pierwszym tomie – czyli elementy taktyki wojskowej, której uczą się adepci wraz z wyjaśnieniem, czemu tak ważne jest szkolenie magicznie uzdolnionych nastolatków. Ryiah oczywiście podpada głównemu nauczycielowi, czyli mistrzowi Byronowi, który na dodatek jest szowinistą uprzedzonym wobec niższych klas. Fani pierwszego tomu ucieszą się na pewno z tego, że na pierwszym planie znajduje się wątek miłosny protagonistki i Darrena, a autorka naprawdę postarała się, by był kręty i wyboisty, dzięki czemu nie raz Was zaskoczy. Rudowłosa bohaterka zadaje sobie w pewnym momencie pytanie: Chcesz spróbować dojść do szczęśliwego zakończenia czy wolisz ganiać za nieszczęściem? (s. 140) i postanawia odwzajemnić sympatię Iana, przystojnego i inteligentnego ucznia roku wyżej. A jak to się skończy, przekonajcie się sami. Alex i Ella również przechodzą różnorodne sercowe perypetie, zaś młodszy brat Ryiah stara się o miejsce w Akademii. Nowością w tej części cyklu Czarny Mag są natomiast wydarzenia niezwiązane bezpośrednio z bohaterami, ale z polityką Jeraru – i tak grono adeptów natyka się na buntowników w kopalni soli, a później na wrogi oddział z Caltothu. Poznajemy też narzeczoną Blayne'a – księżniczkę Shinako, córkę cesarza wysp Borea o imieniu Liang, która w całej historii ma do odegrania całkiem ciekawą rolę. 

 

Ogólnie rzecz biorąc, w stosunku do pierwszego tomu, w którym mogliśmy przyglądać się tylko nauce i miłosnym kłopotom Ryiah, ten pokazuje nam znacznie szerszą i ciekawszą perspektywę – wisząca na włosku wojna, konflikty wewnętrzne i odrobina polityki oraz strategii sprawiają, że świat przedstawiony wreszcie nabiera kolorów. (I na przykład rozumiemy, czemu mimo 90 lat spokoju szkoli się bojowych magów.) Autorka znacznie poprawiła też styl – tu zdania są dłuższe i lepiej zbudowane, zaś fabuła ma zdecydowanie więcej zwrotów akcji. Kolejnym plusem jest dopracowanie drugoplanowych postaci, choćby Priscilli, mistrza Byrona czy dowódczyni Nyx. Także zakończenie sprawiło mi miłą niespodziankę – powiem o nim tylko tyle, że bardzo przypadł mi do gustu pomysł, by dla dziewczyny powinno liczyć się nie tylko to, za kogo wyjdzie za mąż.

Jako doświadczony czytelnik dostrzegam jednak słabe strony utworu – po pierwsze, świat czeka grzecznie, aż Ryiah skończy Akademię – buntownicy i wrogie oddziały pokazują się przecież tylko po razie i zostają pokonani. Po drugie, wątki miłosne zdecydowanie przeważają w fabule – i o ile spodoba się to odbiorcom lubiącym czytać emocjonalnie, to zdecydowanie nie da satysfakcji tym myślącym logicznie i oczekującym zaawansowanych zmian w sytuacji geopolitycznej świata przedstawionego. Cieszy mnie, że pojawiły się polityka i strategia, ale pokazane są w raczej podstawowym i miejscami niestety niezbyt wiarygodnym wydaniu. Oczywiście liczę, że Rachel E. Carter rozwinie je w trzecim tomie cyklu.

Amerykańska okładka, źródło: http://rachelecarter.com/books/apprentice/, dostęp 07.02.2019
Jeżeli przyjrzycie się bliżej, zobaczycie, że postać na grafice to sama autorka!

A zatem polecam Adeptkę wszystkim czytelnikom, którzy mają ochotę śledzić ekscytujące zawirowania miłosne między ambitną plebejuszką a nieodgadnionym księciem, którzy pragną zostać najlepszymi magami bojowymi swojego pokolenia i przechodzą trudny proces nauki w Akademii. A ponieważ autorka z tomu na tom robi coraz większe postępy, zapewne sprawdzę, co wymyśliła w kolejnym, bo zapowiada się całkiem ciekawie. 

Recenzję trzeciego tomu Kandydatka przeczytacie tu.  

Za egzemplarz recenzencki dziękuję wydawnictwu Uroboros.

Autor: Rachel E. Carter
Tytuł: Czarny Mag. Adeptka
Tytuł oryginału: Apprentice
Tłumaczenie: Emilia Skowrońska
Wydawnictwo: Uroboros
Rok wydania: 2019

8 komentarzy:

  1. Zgadzam się, "Adeptka" zdecydowanie lepsza od "Pierwszego roku" :) Czekam z niecierpliwością na kontynuacje.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też jestem ciekawa, czy autorka się rozwinie, czy wręcz przeciwnie.

      Usuń
  2. Jedyne co mi przeszkadzało, to wątki miłosne i te "trójkąty, czworokąty...". Ja wiem, że młodzi i ten kocha tego, a ta tamtego, ale trochę romanse to nie moja broszka i nie potrafiłam się tym bawić i rozważać tych wszystkich uczuciowych niuansów. ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też nie przepadam za książkami, w których romans jest na pierwszym tle, wolę wyzwania i rozbudowany świat. Ale młodzieżówki bez miłości w centrum obecnie niestety nie występują.

      Usuń
  3. Fantasy dla młodzieży? To jest super propozycja dla mojej chrześnicy.

    OdpowiedzUsuń
  4. Przypomina mi to Trylogię Czarnego Maga od Trudi Canavan. W wolnej chwili na pewno skuszę się na oba tomy a jak przyjdzie czas to podsunę te książki moim bratankom i bratanicom ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Ooo, przyznam, że mam pierwszy tom w domu i zapał mi trochę minął na jej czytanie, ale teraz ponownie czuję się zaintrygowana. ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Miałam czytać tę serię, ale zapomniałam o niej. Niedługo trzeba nadrobić zaległości.

    OdpowiedzUsuń

Jestem wdzięczna za każdy komentarz, mam dzięki nim więcej motywacji :). Chwilowo włączyłam funkcję moderowania, bo niestety na cel wzięli mnie spamerzy, mam nadzieję, że w ten sposób szybko się zniechęcą.