Jak pisał George R.R. Martin, zanim zasłynął „Grą o tron”? Jeżeli chcecie to wiedzieć, koniecznie sięgnijcie po zbiór opowiadań „Piaseczniki”, który w 1982 roku został nagrodzony Locusem. Zawiera on 7 opowiadań science fiction, w których bez trudu można dostrzec wątki pojawiające się w późniejszej twórczości autora – wieczną zimę, smoki, czy też bohaterów zmagających się z własną naturą i niesprawiedliwym losem.
Sprytnym zagraniem wydawniczym jest tu umieszczenie najlepiej napisanych utworów na początku i na końcu zbioru. I tak „Droga krzyża i smoka” wprowadza Jedyny Prawdziwy Międzygwiezdny Kościół Katolicki Ziemi i Tysiąca Światów oraz jego specjalnego wysłannika Damiena Har Verisa zajmującego się tępieniem herezji. Mężczyzna trafia na planetę, na której zmieniono historię Judasza – który według miejscowego odłamu kościoła nauczył się magii i umiał rozkazywać smokom, co wykorzystał, by zemścić się za śmierć Jezusa na krzyżu. Utwór zawiera wiele tematów do przemyśleń – co daje nam religia, jak umiejętnie kapłani potrafią manipulować wiernymi, jak pozbawione nadziei może być życie bez wiary, a także czym jest prawda i jaką cenę można zapłacić za jej poznanie. Zdecydowanie warto przeczytać ten inteligentnie i pomysłowo napisany utwór.
Ogromne wrażenie robią też tytułowe „Piaseczniki”, ostatnie opowiadanie w tym zbiorze. Poznajemy tu Simona Kressa, samotnika i miłośnika dziwnych zwierząt, który tym razem pragnie kupić coś nowego, ale niezbyt miłego. Sprzedawczyni oferuje mu przypominające robaki niewielkie istoty, które będą mu oddawały boską cześć. Mężczyzna jest zafascynowany inteligentnymi stworzeniami i poświęca im niemal cały wolny czas, organizuje także pokazy ich możliwości dla znajomych – każe im toczyć wojny o jedzenie czy też z pająkami. Stopniowo sprawy zaczynają mu się wymykać spod kontroli – obsesja przeradza się w agresję wobec innych, a piaseczniki wykorzystują okazję, by się wydostać... To opowiadanie zdecydowanie zapada w pamięć – pomysł na niezwykłą rasę jest genialny, a zachowanie Simona wobec niej i wpływ, jaki na nią ma, robi spore wrażenie i budzi głębokie refleksje nad ludzką naturą. Koniecznie przeczytajcie, jeśli cenicie wartościowe science fiction.
W dwóch utworach zatytułowanych „W domu robaka” i „Szybki pomocnik” autor ponownie daje popis swojej wyobraźni. Ten pierwszy wprowadza nas w konflikt dwóch ras – ludzi żyjących blisko powierzchni ziemi oraz jękoli, mieszkających w korytarzach pozbawionych słońca. Grupa zbyt pewnych siebie młodzieńców śledzi jedynego skutecznego Dostarczyciela Mięsa i płaci bardzo wysoką cenę za wiedzę o pochodzeniu obu ludów, na którą przypadkowo natkną się głęboko pod ziemią. Wprawdzie zawiązanie fabuły jest tu grubymi nićmi szyte, ale pomysł na rasy wynagradza to potknięcie. Natomiast „Szybki pomocnik” przenosi nas w skolonizowany przez ludzi kosmos, w którym istnieją też złożone z energii istoty zwane mrugaczami i mroczniakami. Co więcej, ludzie mogą podjąć nadzwyczaj ryzykowną próbę zjednoczenia się z tymi ostatnimi, by podróżować szybciej niż światło. Zaintrygowani? I słusznie! To pomysłowa opowieść o ludzkim strachu, samotności, żądzach cielesnych i niespełnionych marzeniach, jak również o oczekiwaniach wobec najbliższych. Zdecydowanie warto zapoznać się z tym opowiadaniem.
Natomiast największe emocje wzbudziła we mnie „Gwiezdna Pani” – historia kobiety, która zostaje oszukana, napadnięta i zhańbiona, a potem trafia do lokalnego domu publicznego. George R.R. Martin wiarygodnie przedstawia tu funkcjonowanie dzielnicy rozrywki, w której rządzi prawo silniejszego, gdzie brak godności i szans na lepsze życie jest na porządku dziennym. To poruszająca serce opowieść o tym, że nawet najbardziej poniewierani przez los mogą podjąć walkę o tych, których kochają i o to, co w życiu ważne. I że zawsze warto zebrać w sobie odwagę, by to robić.
Zdecydowanie mniej przypadły mi do gustu „Mroźne kwiaty” i „Kamienne miasto”, którym moim zdaniem zabrakło przesłania. W pierwszym zima trwa już 8 lat i zamarzająca kobieta trafia na dwór czarodziejki Morgan, który okazuje się oczywiście czymś innym, niż się początkowo wydaje. Zupełnie nie przekonał mnie tu pomysł na upchnięcie wszystkich ważnych wydarzeń z całego życia bohaterki w jednym opowiadaniu, bo uważam, że w dobrej literaturze chodzi o coś więcej niż przedstawienie czyjegoś życiorysu. „Kamienne miasto” zaś zawiera dla mnie za dużo miejsc, ras i nazw, które tak naprawdę nie są istotne w historii postaci, która traci nadzieję i się gubi, gdy nieprzyjazny świat w przewrotny sposób realizuje jej marzenie o uwolnieniu się z odizolowanej planety. Ogólnie rzecz biorąc, widać, że w niektórych opowiadaniach autor ćwiczył rozmaite rozwiązania fabularne, przez co poziom utworów jest nierówny, co jest dla mnie największą wadą tego zbioru.
Podsumowując, uważam jednak, że warto postawić „Piaseczniki” na swojej półce. W tej antologii science fiction znajdziecie bowiem oryginalne, zapadające w pamięci pomysły na niezwykłe rasy, a także kilkoro interesujących bohaterów zmagających się z prawdą, strachem i samotnością i niespełnionymi marzeniami.
Moja ocena: 5/6
Autor: George R.R. Martin
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Jestem wdzięczna za każdy komentarz, mam dzięki nim więcej motywacji :). Proszę jednak o zachowanie kultury dyskusji i nie umieszczanie spamu, dlatego też włączyłam funkcję moderowania.