Na ostatni tom powieści graficznej Diuna przyszło nam czekać dwa lata, a czy było warto? Na to pytanie postaram się odpowiedzieć w niniejszej recenzji. (A jeśli jesteście ciekawi poprzednich dwóch części, zapraszam do przeczytania opinii o tomie 1 i tomie 2).
Minęły dwa lata od upadku rodu Atrydów, a baron Harkonnen nie ustaje w kolejnych intrygach, angażując w nie Thufira Hawata oraz szczując na siebie swoich bratanków – Rabbana i Feydę. Tymczasem Paul został ojcem Leto II, a jego matka Jessica wychowuje Alię, która budzi niepokój wszystkich dookoła, bo wie i rozumie znacznie więcej niż niejeden dorosły, a do tego ma nadprzyrodzone zdolności. Dziedzic rodu Atrydów zmaga się ze swoimi wizjami i zastanawia się, ile krwi będzie trzeba przelać, by odzyskać planetę i zemścić się za śmierć ojca. Straszliwa wojna o Diunę i nowy porządek nadciąga bowiem nieubłaganie...
Grafika po raz kolejny nie zawodzi, znakomicie oddając naturę dylematów poszczególnych postaci. Strony 20 do 24 tego komiksu to moje ulubione karty – a widzimy na nich np. rozterki Paula zawarte w... ludzkiej czaszce. Bardzo podobał mi się też pomysł na pokazanie myśli bohaterów na konkretnym tle – i tak przemyślenia Paula są zielone, Jessiki pomarańczowe, a barona Harkonnena – czerwone. Dzięki temu możemy doskonale zrozumieć poszczególne dramatis personae, poznając ich osobowości i system wartości. Rysownicy utrzymali też dominującą w poprzednich częściach kolorystykę związaną z planetami i rodami. Wszystko razem tworzy spójną graficznie wizję, dobrze oddającą coraz bardziej duszny i krwawy klimat Diuny.
W
porównaniu do filmu Denisa Villeneuve'a mamy tu inną pod wieloma
względami koncepcję. Po pierwsze, twórcy komiksu zdecydowali się
na własną gamę kolorystyczną, różnicę widać szczególnie w
odniesieniu do rodu Harkonnenów, która nie jest czarno-biała jak w
ekranizacji, ale czerwona. Natomiast obie realizacje mają przekaz
antywojenny czy też skłaniają do refleksji nad rolą religii i
proroków. Warstwa fabularna powieści graficznej jest jednak dużo
bardziej wierna oryginalnej książce, szczególnie w przypadku
poprowadzenia postaci, a najbardziej Chani czy Alii, co ja
zdecydowanie zaliczam na plus. Niewielkim minusem było natomiast kilka słów i wyrażeń, które mogłyby moim zdaniem zostać zgrabniej przetłumaczone.
Twórcy tej trylogii komiksów umiejętnie ubrali znakomitą powieść science fiction Franka Herberta w pomysłowe graficzne szaty, starając się przy tym oddać głębię i przesłanie oryginalnej historii. Dlatego też mogę polecić tę serię powieści graficznych zarówno miłośnikom Diuny, jak i tym, którzy jeszcze się z nią nie spotkali. Bo jest to opowieść, którą nie tylko warto, ale i trzeba znać. I cieszy mnie, że obecnie możemy ją poznać w tylu różnorodnych formach.
Za egzemplarz recenzencki dziękuję wydawnictwu Rebis.
Moja ocena: 5/6
Autor:
Frank Herbert
Piękne wydanie :)
OdpowiedzUsuńTyle jest fajnych książek i komiksów, szkoda że zazwyczaj wszytkie drogie.
OdpowiedzUsuńCieszę się żę trafiłem na ten blog, czytam wszystko co się pojawia
Pozdrawiam UGO