30 listopada 2024

[recenzja] „Diuna. Powieść graficzna, księga 3, Prorok” – Pokażemy im strach

Na ostatni tom powieści graficznej Diuna przyszło nam czekać dwa lata, a czy było warto? Na to pytanie postaram się odpowiedzieć w niniejszej recenzji. (A jeśli jesteście ciekawi poprzednich dwóch części, zapraszam do przeczytania opinii o tomie 1 i tomie 2).


Minęły dwa lata od upadku rodu Atrydów, a baron Harkonnen nie ustaje w kolejnych intrygach, angażując w nie Thufira Hawata oraz szczując na siebie swoich bratanków – Rabbana i Feydę. Tymczasem Paul został ojcem Leto II, a jego matka Jessica wychowuje Alię, która budzi niepokój wszystkich dookoła, bo wie i rozumie znacznie więcej niż niejeden dorosły, a do tego ma nadprzyrodzone zdolności. Dziedzic rodu Atrydów zmaga się ze swoimi wizjami i zastanawia się, ile krwi będzie trzeba przelać, by odzyskać planetę i zemścić się za śmierć ojca. Straszliwa wojna o Diunę i nowy porządek nadciąga bowiem nieubłaganie...

 

Grafika po raz kolejny nie zawodzi, znakomicie oddając naturę dylematów poszczególnych postaci. Strony 20 do 24 tego komiksu to moje ulubione karty – a widzimy na nich np. rozterki Paula zawarte w... ludzkiej czaszce. Bardzo podobał mi się też pomysł na pokazanie myśli bohaterów na konkretnym tle – i tak przemyślenia Paula są zielone, Jessiki pomarańczowe, a barona Harkonnena – czerwone. Dzięki temu możemy doskonale zrozumieć poszczególne dramatis personae, poznając ich osobowości i system wartości. Rysownicy utrzymali też dominującą w poprzednich częściach kolorystykę związaną z planetami i rodami. Wszystko razem tworzy spójną graficznie wizję, dobrze oddającą coraz bardziej duszny i krwawy klimat Diuny. 

 

W porównaniu do filmu Denisa Villeneuve'a mamy tu inną pod wieloma względami koncepcję. Po pierwsze, twórcy komiksu zdecydowali się na własną gamę kolorystyczną, różnicę widać szczególnie w odniesieniu do rodu Harkonnenów, która nie jest czarno-biała jak w ekranizacji, ale czerwona. Natomiast obie realizacje mają przekaz antywojenny czy też skłaniają do refleksji nad rolą religii i proroków. Warstwa fabularna powieści graficznej jest jednak dużo bardziej wierna oryginalnej książce, szczególnie w przypadku poprowadzenia postaci, a najbardziej Chani czy Alii, co ja zdecydowanie zaliczam na plus. Niewielkim minusem było natomiast kilka słów i wyrażeń, które mogłyby moim zdaniem zostać zgrabniej przetłumaczone.

 


Twórcy tej trylogii komiksów umiejętnie ubrali znakomitą powieść science fiction Franka Herberta w pomysłowe graficzne szaty, starając się przy tym oddać głębię i przesłanie oryginalnej historii. Dlatego też mogę polecić tę serię powieści graficznych zarówno miłośnikom Diuny, jak i tym, którzy jeszcze się z nią nie spotkali. Bo jest to opowieść, którą nie tylko warto, ale i trzeba znać. I cieszy mnie, że obecnie możemy ją poznać w tylu różnorodnych formach. 

 



Za egzemplarz recenzencki dziękuję wydawnictwu Rebis.

 

Moja ocena: 5/6


Autor: Frank Herbert

Adaptacja: Brian Herbert, Kevin J. Anderson
Tytuł: Diuna. Powieść graficzna, księga 3, Prorok
Tytuł oryginału: DUNE: The Graphic Novel, Book 3. The Prophet
Tłumaczenie: Marek Marszał, Sławomir Folkman
Ilustracje: Raúl Allén, Patricia Martín, Jesús R. Pastrana
Wydawnictwo: Rebis
Rok wydania: 2024
Stron: 190

2 komentarze:

  1. Tyle jest fajnych książek i komiksów, szkoda że zazwyczaj wszytkie drogie.
    Cieszę się żę trafiłem na ten blog, czytam wszystko co się pojawia
    Pozdrawiam UGO

    OdpowiedzUsuń

Jestem wdzięczna za każdy komentarz, mam dzięki nim więcej motywacji :). Chwilowo włączyłam funkcję moderowania, bo niestety na cel wzięli mnie spamerzy, mam nadzieję, że w ten sposób szybko się zniechęcą.