21 marca 2024

[recenzja] Fred Hoyle „Czarna chmura” – Kosmiczna zagwozdka

Czarna chmura” Freda Hoyle'a, która miała premierę w 1957 roku, to kolejna powieść science fiction z serii „Wehikuł czasu” z niezwykle intrygującym pomysłem fantastycznonaukowym. 


Na początku 1964 roku astronomowie dostrzegają zbliżające się do Ziemi niepokojące zjawisko – a obliczenia wskazują na to, że zablokuje ono dostęp promieni słonecznych do Błękitnej Planety, czego konsekwencje będą brzemienne w skutki dla całego obecnego na niej życia. W miarę rozwoju sytuacji obserwujemy, jak różnorodne działania podejmują naukowcy i politycy, by przygotować się do nadciągającego zagrożenia, a następnie przekonujemy się, jak niekorzystnie wpływa ono na nasz glob i jaka jest jego natura. 

 


Znajdziecie tu zdrową dawkę hard sf, w tym rozmaite wyliczenia i założenia, a także dokładne opisy tego, jak tytułowy fenomen zmienia warunki klimatyczne Ziemi. Ale najciekawsza moim zdaniem jest sama charakterystyka czarnej chmury i intrygujący, w pełni fantastycznonaukowy pomysł na to, czym ona tak naprawdę jest. I właśnie z tego powodu zdecydowanie warto sięgnąć po tę książkę. Oprócz tego autor ostro krytykuje w niej postawę polityków, którzy jawią się jako przywódcy niedbający tak naprawdę o dobro swoich narodów, w dodatku ukrywający przed nimi istotne informacje, a co gorsza, niewahający się użyć bomb wodorowych. Czuć tu bowiem wyraźnie atmosferę polityczną połowy XX wieku i obawy o wybuch wojny atomowej. W swego rodzaju opozycji do rządzących Wielką Brytanią i USA pokazani są naukowcy, którzy rozumieją niebezpieczeństwa związane z chmurą, i starają się stworzyć jak najlepsze warunki do przetrwania. Istotny jest przy tym wątek wybitnych jednostek i ich wpływu na losy świata – a pokazuje go najlepiej następujący cytat: „To zastanawiające, jak bardzo postęp ludzkości uzależniony jest od jednostek. Ludzie, tysiące milionów ludzi, wydają się uporządkowani w społeczności podobne mrowiskom. Ale tak nie jest. Nowe idee, siła napędowa wszelkiego rozwoju, tworzone są przez jednostki, nie przez korporacje ani państwa. Nowe idee, kruche niczym wiosenne kwiaty, łatwo zadeptywane przez tłumy, bywają pielęgnowane tylko przez samotnego wędrownika”. (s.176) Rzecz jasna każdy uważny czytelnik szybko zorientuje się, że badacze są momentami idealizowani, szczególnie zaś Kinglsey, który jest tu porte-parole autora. 

 


Podsumowując, „Czarną chmurę” Freda Hoyle'a warto przeczytać ze względu na niezwykle pomysłowy koncept na zawarte w tytule zjawisko, i by przekonać się, jak rzadkie i niezwykłe może być życie w kosmosie. Polecam ja szczególnie gorąco czytelnikom, którym przypadli do gustu „Równi bogom” Isaaca Asimova. 

 


Za egzemplarz recenzencki dziękuję wydawnictwu Rebis.


Moja ocena: 5/6




Autor: Fred Hoyle
Tytuł: Czarna chmura
Tytuł oryginału: The Black Cloud
Tłumaczenie: Sławomir Magala
Wydawnictwo: Rebis
Rok wydania: 2024
Stron: 267

2 komentarze:

  1. Myślę, że jeszcze nie jestem gotowa na hard sf, ale na pewno chcę przeczytać tę książkę, bo mnie bardzo ciekawi.

    OdpowiedzUsuń

Jestem wdzięczna za każdy komentarz, mam dzięki nim więcej motywacji :). Chwilowo włączyłam funkcję moderowania, bo niestety na cel wzięli mnie spamerzy, mam nadzieję, że w ten sposób szybko się zniechęcą.