Jeżeli chcecie zanurzyć się w świat Cyberpunka 2077, możecie teraz sięgnąć nie tylko po jej wersję komputerową, w tym najnowszy dodatek „Widmo wolności”, ale także po książkę Rafała Kosika „Bez przypadku”, która znakomicie oddaje duszny klimat i nieustanne poczucie zagrożenia, które towarzyszą wszystkim mieszkańcom Night City.
Autor od razu wrzuca nas w wir akcji i opisuje napad świeżo zebranej grupy wannabe-cyberpunków na konwój Militechu i kradzież tajemniczego Kontenera. Wraz z rozwojem fabuły poznajemy bliżej poszczególnych członków Gangu z Przypadku oraz ich niełatwe do rozwiązania problemy, zarówno te osobiste, jak i wynikające z przywłaszczenia sobie mienia potężnej korporacji. I z każdą kolejną stroną przekonujemy się, jak bardzo mogą mieć przechlapane mniej znaczący obywatele Night City, gdy do rozgrywki włączają się kolejne siły...
Powieść trzyma w niemal nieustannym napięciu, przeplatając sceny akcji informacjami o poszczególnych postaciach. Pierwszą z nich jest Zor, który był martwy przez siedem lat, ale nadal potrafi się bić, druga to tańcząca na rurze Aya, trzecia to korposka Milena, jest też ripperdoc Ron i nastolatek Albert, który pragnie zostać netrunnerem. Wygląda na przypadkową zbieraninę? Rzecz jasna przekonacie się, czy tak naprawdę jest, sięgając po książkę. A tak się składa, że każdy z tych bohaterów ma niełatwy charakter, ale przede wszystkim różnego rodzaju zobowiązania prywatne czy służbowe, a także indywidualne cele. Między innymi ze względu na to postanawiają przedłużyć swoją jednorazową współpracę, szukając bliskości i zrozumienia, ale także szansy wyrwania się z bagna, jakim jest ich ultranowoczesne miasto.
Miłośnicy Cyberpunka 2077 znajdą tu wszystkie istotne elementy tego świata – po piętach naszego gangu depczą bowiem Militech, policja i Maelstrom (co ciekawe, znajdziecie tu postacie z gry, takie jak Dum Dum). Gdy Gang z Przypadku rozwiązuje jeden problem, zaraz pojawia się kolejny, a najważniejsze tajemnice nie zostają wyjaśnione niemal do samego końca. Rafał Kosik tak umiejętnie zbudował tutaj klimat Night City, że podczas lektury cały czas podskórnie czułam, że coś jest nie tak i że bohaterowie znaleźli się w sytuacji bez wyjścia. Najbardziej spodobał mi się jednak wątek Blackwalla i tego, jaka jest jego natura oraz co może znajdować się za nim – rozmaite postaci mają tu wiele interesujących teorii na ten temat, więc zapoznawałam się z nimi z prawdziwą przyjemnością. Co mnie ucieszyło, nie zabrakło też pyskatego vloggera kryjącego się pod pseudonimem FR34K_S33K, który, nie przebierając w słowach, obnaża obłudę i spiski dominujących w Night City sił. Myślę też, że wielu czytelnikom przypadną do gustu odważne zakończenia wielu osobistych wątków, jak i rozwiązanie głównej tajemnicy powieści.
Jednym z najbardziej istotnych motywów jest tu dla mnie równowaga między technologią a człowieczeństwem – ile możemy jej sobie wszczepić, zanim dopadnie nas cyberpsychoza? Jaką cenę naprawdę płaci się za ulepszenia ciała? I czy rzeczywiście można być dzięki temu szczęśliwszym? Czy biologiczne ciało jedynie nas ogranicza i czy możliwe jest istnienie jedynie w wirtualnej rzeczywistości? A kolejnym ważkim pytaniem, które sobie zadawałam podczas lektury, było to, czy tkwiąc tak głęboko w kleszczach potężnych organizacji i będąc jedynie pionkiem w ich rozgrywkach, opłaca się jeszcze być uczciwym czy też pomocnym.
Nie do końca przypadło mi do gustu szybkie przeskakiwanie pomiędzy wątkami (choć zdaję sobie sprawę, że ten zabieg dodaje dynamiki) i jak na mój gust samej akcji spokojnie mogłoby być mniej, co dawałoby więcej przestrzeni na refleksję, którą osobiście cenię w cyberpunku i całym gatunku science fiction bardziej niż pędzącą do przodu fabułę. Ale że powieść można czytać na dwóch poziomach – thrilerra sf i dającej co nieco do myślenia fantastyki naukowej, każdy odbiorca może sobie tu wybrać, co mu bardziej odpowiada.
Za egzemplarz recenzencki dziękuję wydawnictwu Powergraph.
Moja ocena: 4,5/6
Autor: Rafał Kosik
Tytuł: Bez przypadku
Wydawnictwo: Powergraph
Rok wydania: 2023
Stron: 455
Brzmi intrygująco, moja druga połówka uwielbia te klimaty.
OdpowiedzUsuńMyślę, że tę lekturę będę polecać dalej.
OdpowiedzUsuńAle mi się podoba ta okładka, a co do treści to sama nie wiem, bym musiała sama przeczytać i się przekonać czy by przypadła mi do gustu :)
OdpowiedzUsuńNiestety uniwersum ma to do siebie, że jest dołujące.
Usuń