26 marca 2022

[recenzja patronacka] Magdalena Anna Sakowska „Fuga. Powieść polifoniczna” – Iluzja szyta na miarę

Założyłam Głodną Wyobraźnię, by dzielić się moimi wrażeniami z lektur, ale przede wszystkim po to, by zachęcać Was do sięgania po wartościowe książki – takie, jak Fuga. Powieść polifoniczna Magdaleny Anny Sakowskiej, którą objęłam moim kolejnym patronatem. W tej pozycji science fiction oczarowała mnie idealna równowaga między akcją a refleksją oraz mocne, współczesne przesłanie. 

 


Wydarzenia w tej powieści rozgrywają się przede wszystkim w Koloseum, podczas nowoczesnych igrzysk, oglądanych przez miliardy widzów za pośrednictwem aplikacji Gladius, którą kontroluje Ministerstwo Sportu i Rozrywki. I co ciekawe, owe zmagania można obserwować zarówno oczami publiczności, zawodników, jak i bestii. A skąd biorą się te ostatnie? Otóż z samych umysłów gladiatorów, które stymulowane są wyziewami z rosnących na planecie kwiatów, zwanych bawilcami. Dzięki temu śmiałkowie walczą ze swoimi najgorszymi koszmarami... Zmagania na arenie to jednak tylko pierwsza warstwa tego utworu – bo w drugiej, tej niejednokrotnie skłaniającej do refleksji, znajdziecie wiele istotnych dla współczesnego człowieka zagadnień – w tym roli mediów, manipulacji odbiorcami czy też uzależnienia od wirtualnego świata. 

 


Autorka miała tu znakomity pomysł na poprowadzenie narracji – bo jak sam tytuł obiecuje, pojawia się wiele głosów. I tak każdy ze stających na arenie zawodników prowadzi opowieść z własnego punktu wiedzenia, a żeby ułatwić nam zorientowanie się, kto się właśnie wypowiada, pisarka umieściła na początku każdego podrozdziału pseudonim mówiącego. Poznajemy więc myśli Najemnika – Finiana Mikceriona, mężczyzny grającego tu pierwsze skrzypce i pozornie niebojącego się niczego, Korpo-kobiety – Adri Ipamovej, osoby ambitnej i do tej pory niezawodnej w radzeniu sobie z rozmaitymi wyzwaniami, Księżniczki – Jin-ly, nieidącej na kompromis wojowniczki z zawsze nienagannym makijażem, a także Hazardzisty – niezbyt sympatycznego typa, uważającego, że wszystko mu się należy. Dzięki takiemu rozwiązaniu czytelnik jest w stanie zagłębić się w umysł każdej z powyższych postaci, a także w miarę rozwoju fabuły przekonać się, że kryją one niejeden sekret... 

 

Sama fabuła zaś jest poświęcona nie tylko ekscytującym i starannie zaplanowanym wyzwaniom, mającym wyeliminować kolejnych zawodników. Istotnym poruszanym tu tematem są bowiem współczesne media i sposoby, za pomocą których manipulują one odbiorcami oraz kreują rzeczywistość – na przykład sprowadzając ludzi do jednego pseudonimu na arenie. Widoczne jest również uzależnienie od bluNetu, w tym rozmaitych aplikacji, których używanie może doprowadzić do cyberdemencji. Przeraziła mnie tu wizja, że zaawansowana technologia może opanować każdy aspekt naszego życia, a my nawet tego nie zauważymy, będziemy jedyne klikać i wykonywać kolejne codzienne zadania w różnych grach. Czytając, zastanawiałam się także nad tym, gdzie przebiega granica między prawdą a iluzją w mediach społecznościowych i za jakimi fasadami się w nich zazwyczaj ukrywamy. Do myślenia dał mi też przemożny wpływ korporacji na współczesny świat – szczególnie pod kątem technik marketingowych i skuteczniejszego sprzedawania swoich produktów. W jakim stopniu to my kontrolujemy, co kupujemy, co oglądamy, w co gramy i co czytamy, a jak bardzo jesteśmy poddawani wpływowi sprytnych manipulatorów? 

 

Jakie są zatem najważniejsze czynniki, które zdecydowały o przyznaniu mojego patronatu Fudze. Powieść polifonicznej? Przede wszystkim jej dwoista natura i możliwość czytania na dwóch poziomach – rozrywkowym i tym dającym do myślenia. Po drugie, umiejętne wykorzystanie tytułu w treści – jest tu osoba, która pisze fugę muzyczną, pojawia się też fuga z psychologii, a narracja prowadzona jest przez wiele głosów. Kolejnym argumentem za był dubeltowy epilog, który kompletnie mnie zaskoczył. Czwartym argumentem było dla mnie głębokie przesłanie i na wskroś współczesne problemy, które w mniejszym lub większym stopniu dotykają każdego z nas. Po piąte, udane są tu także nawiązania do starożytnej kultury igrzysk, prezentujące przy tym nowe podejście do tematu. Nie da się ukryć, że przyjemność sprawiły mi też rozliczne łacińskie sentencje. I warto jeszcze wspomnieć, że jest to kolejna pozycja przeczytana przeze mnie w tym roku, która jest po prostu rewelacyjnym debiutem.

 

Oprócz zapewnienia strawy dla ducha autorka dołączyła też coś dla ciała :).


Czy ta książka ma jakieś wady? Pierwszy raz nie jestem w stanie odpowiedzieć na to pytanie, bo bez wątpienia jestem modelowym odbiorcą docelowym Fugi. Powieści polifonicznej – właśnie takie powieści science fiction trafiają idealnie do mojego czytelniczego serca i umysłu. Przyznam Wam przy tym szczerze, że obiecałam sobie, że jeśli zobaczę kolejną opowieść o walce w jakiejś wersji Koloseum, to od razu rzucę ją w kąt, bo to taki ograny motyw, ale ani przez chwilę nie miałam na to ochoty przy lekturze tego utworu. 

 


Jeżeli macie zatem ochotę obserwować zmagania na nowoczesnej arenie, a przy okazji zanurzyć się po szyję w refleksji dotyczącej nowoczesnej technologii, uzależnienia od sieci i balansu między prawdą a iluzją, nie znajdziecie nic lepszego od Fugi. Powieści polifonicznej. A ponieważ cenię sobie powieści science fiction z takim wielowarstwowym pomysłem i aktualnym przesłaniem, namawiam Was gorąco do lektury mojego kolejnego wartościowego patronatu.


Za egzemplarz recenzencki dziękuję autorce. 

 

Moja ocena: 5,5/6


Jeżeli chcielibyście przeczytać fragmenty utworu, by przekonać się, czy to propozycja dla Was, zapraszam tu: https://glodnawyobraznia.blogspot.com/2022/01/fragmenty-ksiazki-fuga-powiesc.html.



Tytuł: Fuga. Powieść polifoniczna
Autor: Magdalena Anna Sakowska
Wydawnictwo: Virtualo
Rok wydania: 2022
Stron: 330

11 komentarzy:

  1. Dziękuję za wspaniałą recenzję! I nie chodzi o to, że pochlebną, ale tak głęboką, niespieszną, opowiedzianą jak gawęda i również, tak, wydaje mi się, wielopoziomową :) Przy następnej książce zdecydowanie poproszę Głodną Wyobraźnię o napisanie mi blurba na czwartą stronę okładki, bo o moich fabułach opowiadasz lepiej niż ja!

    OdpowiedzUsuń
  2. Twoja recenzja jest tak fajna, że już dodaje do schowka. Będę czytać :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Jak sama zauważasz - książka musi się przebić przez uprzedzenie do motywu walk na arenie - i muszę przyznać, że na początku czytania recenzji byłam mocno sceptyczna. Chociaż science-fiction ostatnio z każdym rokiem lubię coraz bardziej. Ale dawno, bardzo dawno, nie czytałam tak pozytywnej i entuzjastycznej recenzji - dlatego zapisuję tytuł książki i mam nadzieję, że niedługo będę miała okazję ją przeczytać ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Dobrze, że powieść można czytać na poziomie rozrywkowym i tym dającym do myślenia.

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie jest to mój ulubiony gatunek, ale recenzja zachęca do przeczytania.

    OdpowiedzUsuń
  6. Totalnie nie mój gatunek. Tym razem muszę odpuścić.

    OdpowiedzUsuń
  7. Ostatnio często mi ta książka migała w social mediach, ale jakoś nie budziła ciekawości. Właśnie się to zmieniło.

    OdpowiedzUsuń
  8. Pachniesz mi sf w stylu Simmonowskiej "Iliady/Odysei". Być może całkiem mylne, ale zachęciłaś mnie do polskiej fantastyki (znowu, dziewczyno) skutecznie. Dzięki. :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Cudownie, że trafiasz na udane debiuty! U mnie niestety rzadko się to zdarza.

    OdpowiedzUsuń
  10. Fajna ta okładka przykuwa oko :D Rzadko sięgam po ten gatunek literacki, ale bardzo mnie zaciekawiła twoja recenzja i chyba się skuszę na coś nowego.

    OdpowiedzUsuń
  11. No i zachęciłaś! To coś dla mnie :)
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń

Jestem wdzięczna za każdy komentarz, mam dzięki nim więcej motywacji :). Chwilowo włączyłam funkcję moderowania, bo niestety na cel wzięli mnie spamerzy, mam nadzieję, że w ten sposób szybko się zniechęcą.