Zabierając
się za lekturę serii Rebekki F. Kuang Wojny makowe
nie sądziłam, że trafiam na istną perełkę fantasy, i że jej
druga część – Republika Smoka będzie tak
znakomicie przemyślana i napisana. Po zakończeniu tej emocjonującej
powieści zupełnie nie mogę znaleźć sobie miejsca!
Od finału pierwszego tomu – Wojny makowej (kliknijcie na tytuł, by przenieść się do recenzji) mija kilka miesięcy, a Rin wraz z cike służą pirackiej królowej Moag. Mają właśnie dokonać ostatniego zabójstwa, po którym dostaną od niej wsparcie w walce z cesarzową, jednak sytuację komplikuje ludna parada, w której bierze udział sam obiekt ich nienawiści – Su Daji. Gdy wracają jak niepyszni z nieudanej akcji, nagroda za ich głowy ulega znacznemu podwyższeniu, a na domiar złego wpadają w jeszcze większe tarapaty – a konkretnie w łapy możnowładcy Smoka. Okazuje się przy tym, że jego marzeniem jest zmiana ustroju cesarstwa na tytułową republikę i od lat przygotowywał się do wojny, która ma to umożliwić. Tymczasem
Rin zmaga się z konsekwencjami swoich decyzji, kontrolowaniem
własnych emocji i uzależnieniem od opium, a jej przywództwo nad
cike jest nieustanne wystawiane na próbę. A to zaledwie początek
szeregu ekscytujących wydarzeń i zwrotów akcji.
W tym tomie autorka znacznie poszerza naszą wiedzę na temat świata przedstawionego – pokazuje dokładniej relacje i zależności poszczególnych warstw społecznych w Cesarstwie Nikan, uchyla także rąbka tajemnicy dotyczącego źródła mocy szamanów, a także historii Trójcy Doskonałej, a na dokładkę na arenę wydarzeń wkraczają Hesperianie ze swoją wiarą w Boskiego Architekta. Gra nabiera więc rozmachu i w tej części mamy już okazję obserwować całą planszę i wszystkich kluczowych graczy. A rozgrywka toczy się na wielu płaszczyznach naraz – konflikt dotyczy bowiem nie tylko państwa, ale i warstw społecznych, a także polityki i religii. Maszyna wojenna rusza pełną parą i nie ma litości dla nikogo i niczego...
I chociaż Rebecca F. Kuang ponownie nawiązuje tu do motywów z powieści młodzieżowych, to stosuje je w przewrotny sposób, niejednokrotnie zwodząc nimi czytelnika. Przede wszystkim pokazuje, że młodzi są jedynie pionkami w rękach starszych, wytrawnych graczy, a chwilowe osłabienie czujności pod wpływem młodzieńczych emocji może się skończyć naprawdę źle. I choć główna bohaterka ma tu około 20 lat, ten świat na nią nie czeka, a raczej nieustannie stawia jej ogromne wyzwania. I cokolwiek nie postanowi, boleśnie odczuje konsekwencje każdego błędu, a popełnia ich sporo. Podobnie jak w poprzedniej części autorka wiarygodnie odmalowuje tu przeżycia wewnętrzne Rin, a także jej motywację, krok po kroku coraz bardziej przywiązując czytelników do tej intrygującej bohaterki. Przybliża nam także sposób myślenia, a przede wszystkim pobudki innych istotnych postaci – m.in. cesarzowej, możnowładcy Smoka i Hesperian, dzięki czemu możemy w pełni zrozumieć, dlaczego sytuacja Nikanu wygląda tak dramatycznie i czemu ludzie mają tu tyle powodów do pogardy wobec innych.
I mimo że powieść liczy sobie 783 strony, to jest napisana tak zgrabnie, że czyta się ją w okamgnieniu. Pisarka bardzo starannie dobiera słowa i środki stylistyczne, by pomóc czytelnikom wyobrazić sobie opisywaną przez siebie krainę w najdrobniejszych, najokrutniejszych szczegółach. Choćby w takich, że cike rozmawiając zaczynają używać coraz więcej przekleństw. Drobnym zgrzytem w tłumaczeniu polskim jest tu niestety dziwaczny dobór niektórych słów – np. naćwikać zamiast naćpać, czy też ubrdać sobie. Ponadto na mapie przydałoby się zaznaczyć miasta istotne w tej części powieści, ale to drobiazgi, które nie były w stanie popsuć mojego bardzo dobrego ogólnego wrażenia. A przyczyniają się do niego także świetne ilustracje Przemysława Truścińskiego.
Republika
Smoka po prostu zachwyca pod każdym względem –
przemyślanej fabuły z wielopiętrową intrygą, konfliktu na polu
politycznym, społecznym, etycznym i religijnym, kryzysu tożsamości
bohaterki, oryginalnego, a zarazem arcytrudnego do opanowania źródła
nadprzyrodzonej mocy, pełnokrwistych i zdeterminowanych postaci i
okrutnego, przemyślanego w najmniejszym szczególe, ogarniętego
wojną świata. To opowieść o tym, jak trudno znaleźć w sobie
siłę, jaką odpowiedzialność spoczywa na barkach tych, którzy ją
mają i jaką cenę można zapłacić za własne błędy.
Zdecydowanie najlepszy drugi tom cyklu, z jakim ostatnio miałam do
czynienia. Moja głodna wyobraźnia dawno nie była tak czytelniczo
usatysfakcjonowana i z ogromną niecierpliwością czekam na trzeci
tom tej frapującej serii.
Autor: Rebecca F. Kuang
Tytuł: Republika Smoka
Tytuł oryginału: The Dragon Republic
Tłumaczenie: Grzegorz Komerski
Ilustracje: Przemysław Truściński
Wydawnictwo: Fabryka Słów
Rok wydania: 2020
Świetne ilustracje :) nie przepadam za fantasy, ale będę mogła coś polecić swojej przyjaciółce, która uwielbia ten gatunek.
OdpowiedzUsuńNie jestem przekonana do Kuang. Mimo, iż dużo podobno jest militariów w pierwszej części (a konkretnie wątku wojennego) to coś mi się nie spieszy. Ale zachęcasz, może kiedyś się jednak skuszę :)
OdpowiedzUsuńja się trochę boję w ogóle zaczynać, bo ja wiem jak to się kończy, potem wszystko jest niewystarczające ;-)
OdpowiedzUsuńCiekawa książka. Choć tematyka wojenna to nie moje klimaty, autorka potrafi interesująco pisać. No, a poza tym Azja w tle, do której mam ogromny sentyment (szkoda, że nie jest bardziej wyeksponowana w fabule). Czekam na finał trylogii : ) Ps. Okładka ładna, ale ta z pierwszej części była po prostu piękna ;)
OdpowiedzUsuńW sumie jestem ciekawa tej serii.
OdpowiedzUsuńMam wielką ochotę zacząć przygodę z tą serią i mam nadzieję, że zacznie się już niedługo :D
OdpowiedzUsuńweruczyta
Mam "Wojnę Makową" na półce i już nie mogę doczekać się lektury :)
OdpowiedzUsuńSłyszałam wiele dobrego o tej serii i myślę, że kiedyś dojrzeję do tego, żeby po nią sięgnąć, ale jak na razie to przyznam się szczerze, ale się jej trochę obawiam.
OdpowiedzUsuńBaaardzo chcę ją mieć ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Słyszałam o tej serii książek, jednak nie miałam okazji zakupić i przeczytać. Niekoniecznie jestem zwolenniczką umieszczania w takich powieściach ilustracji. Mam wtedy takie uczucie wymuszenia wyglądu postaci i dziejącej się akcji, wolę pozostawić to mojej wyobraźni, kiedy jedynym źródłem jest sam tekst. Oczywiście nie w każdej książce jest to minusem, np. w ,,Osobliwy Dom Pani Peregrine" wspominam je bardzo dobrze :) Recenzja napisana bardzo ładnie, elegancko wyodrębniony tekst, przez co znacznie wygodniej się czyta. Czekam na kolejny post :D
OdpowiedzUsuńOstatnio dużo dobrego słyszę o tych książkach, z chęcią sama sprawdzę, co w nich jest wyjątkowego :)
OdpowiedzUsuńWłaśnie się zastanawiam nad tym cyklem, ale wydawca + "młodzieżowa" jakoś mnie nastawiają na nie :D
OdpowiedzUsuńTo, że główna bohaterka jest młoda, wcale nie oznacza, że to powieść młodzieżowa - moim zdaniem autorka łamie wiele schematów tego gatunku i między innymi dlatego ta seria jest taka dobra. A wydawca w tym przypadku miał farta, że kupił prawa - bo to zdecydowanie najlepsza rzecz, jaką od dłuższego czasu opublikowali. Namawiam, żebyś się jeszcze zastanowił nad tą lekturą.
Usuń