Wojenna korona Elżbiety
Cherezińskiej, czwarta część serii Odrodzone Królestwo,
kontynuuje historię Władysława Łokietka i jego walkę o silne
Królestwo Polskie. Tym razem śledzimy losy wybitnego króla, który
zmaga się ze złożoną sytuacją polityczną w Europie w latach
1320-1327. (Recenzję części trzeciej przeczytacie tu.)
W
tym tomie autorka prowadzi dalszą opowieść o postaciach, które
znamy i lubimy z poprzednich tomów, przede wszystkim o Władysławie
Łokietku, jego żonie i dzieciach – w tym o Kazimierzu, którzy
muszą się zmierzyć z dynamicznie zmieniającą się sytuacją
polityczną i niespodziewanymi sojuszami otaczających ich wrogów. Na pierwszy
plan wysuwa się w tej kategorii zdobywający serca ludzi Jan
Luksemburski, król Czech, który zaczyna od organizacji nieco
pechowego zimowego turnieju, ale jego późniejszy objazd po Europie
i powinowactwo z żoną króla Francji oraz przychylność papieża
stopniowo umacniają jego pozycję. Śledzimy także
losy komtura krzyżackiego Zygharda von Schwarzburga, który próbuje
zebrać informacje o śmierci ukochanego Kunona, ale uczestniczy
także w działaniach zakonu, dzięki czemu możemy śledzić
politykę groźnych rycerzy. Autorka opisuje także rozmowy toczące
się u papieża Jana XXII, sytuację w Cesarstwie Rzymskim, a nowym
stronnictwem w tym tomie jest księstwo litewskie, na czele którego
stoi Giedymin. Nie zabrakło też Matek i Starców, którzy nadal
stoją wobec siebie w opozycji.
Jak więc widzicie, Elżbieta Cherezińska
zadbała, by pokazać nam wszystkie istotne osoby, miejsca i
szczegóły działań politycznych, dzięki czemu otrzymujemy
kompletny obraz lat dwudziestych czternastego wieku, który śmiało
można porównać do wrzącego kociołka. Pisarka pokazuje nam, że
umiejętność przewidzenia działań wrogów i dobrania sobie
odpowiednich sojuszników, poprzez małżeństwa, negocjacje, wypłaty
pieniężne czy nadanie ziem w tych czasach były niezbędne do
przetrwania niejednego kraju czy regionu; przenosi nas przy tym od
postaci do postaci i z miejsca na miejsce, zawsze zaczynając
rozdział od imienia bohatera, dzięki czemu od razu możemy
zorientować się, o którym z nich będziemy czytać opowieść. W
zasadzie historia sama zapewniła tu złożoną fabułę, a autorka
prezentuje ją z punktu widzenia poszczególnych osób, co z
pewnością ułatwia czytelnikom zrozumienie całej dość
skomplikowanej sytuacji.
W kwestii bohaterów najbardziej plastyczną
postacią jest Jan Luksemburski – posiadający sporo uroku, ale też
i sprytu kosmopolita, który coraz sprawniej wykorzystuje nadarzające
się okazje do ingerencji w sprawy sąsiadów, by wyrosnąć na
pierwszego wroga Władysława Łokietka. Ja jego postępy
obserwowałam z zainteresowaniem i coraz większym podziwem. Jednak
najbardziej wciągnęła mnie historia Matek – po odejściu Dębiny
nową przełożoną zostaje Jemioła, przed którą pojawiają się kolejne wyzwania – ludzie wycinający las, porwanie
sióstr, czy przejście części z nich na stronę Starców. Z
nieoczekiwaną pomocą przychodzi jej biskup Janisław, a autorka
bardzo zgrabnie wykorzystała tu ciekawostki na temat beginek,
kobiet, które sformułowały coś w rodzaju zakonu pomagającemu
innym, ale bez ścisłych reguł. Ogólnie rzecz biorąc, wszyscy
bohaterowie w tej części to ludzie z krwi i kości (no, może
oprócz Michała Zaremby), inteligentni i zdeterminowani, by osiągnąć
swoje cele. I, ku mojej uciesze, w przeciwieństwie do wcześniejszych
części nikt nie jest tu już całkowicie dobry ani zły – widzimy
bowiem wszystkie odcienie szarości i rozumiemy różnorodne
intencje. Przedstawione tu postaci to moim zdaniem najbarwniejszy
aspekt tego utworu, najbardziej zachęcający do lektury. Myślę, że
każdy czytelnik ma szansę znaleźć tu kogoś, za kim będzie
chciał podążać. Ale czarno-biały świat jest fałszem,
wymysłem tych, co pragną panować nad umysłami ludzi. To zawsze
brzmi „nasz wróg”, „śmierć innym”, „ocalmy naszych”,
ale rzadko kiedy jest prawdą – mówi Jemioła (s. 272).
Jednak wielowątkowość może być
uznana za największą zaletę, jak i wadę tego utworu – bo
niektóre podrozdziały są tak krótkie, że czasem koncentrując
się na danym wątku, czułam się po prostu za szybko wyrwana z
danej opowieści. Myślę też, że nie wszystkie postaci będą tak
samo interesujące dla każdego odbiorcy, mnie na przykład nie
bardzo wciągnął wątek księcia Giedymina (to zresztą najsłabiej
scharakteryzowana postać). Sięgając po tę pozycję musicie być
gotowi na zanurzenie się w złożony świat, w którym wydarzenia i
zmiany sojuszy pędzą niczym rollercoaster. A wszystko napisane
jest pięknym, eleganckim językiem, który mi osobiście sprawił sporo
przyjemności przy lekturze. Dodatkowym smaczkiem są także dwie
mapy w środkowych częściach okładki, które pomogą wyobrazić
sobie ówczesną Europę i Królestwo Polskie.
Podsumowując, uważam, że Elżbieta
Cherezińska obecnie nie ma sobie równych w kwestii przemawiających do wyobraźni
powieści historycznych – dzięki niej możemy bowiem towarzyszyć
bohaterom w niezwykle interesującym okresie politycznych zawirowań,
rozumieć ich i czuć, jakbyśmy zaglądali im przez ramię. Tak więc
jeśli chcecie przeżyć prawdziwą immersję w lata dwudzieste XIV
wieku i razem z królem Władysławem Łokietkiem poczuć ciężar
insygniów królewskich na skroniach, bez wahania sięgnijcie po
Wojenną koronę,
która dostarczy wam wielu emocji. A na dodatek autorka
zapowiedziała, że pisze już tom piąty Odrodzonego
Królestwa, na który ja
czekam z niecierpliwością,
a Wy co sądzicie o tej serii?
Za egzemplarz recenzencki dziękuję
wydawnictwu Zysk i S-ka.
Hop do recenzji tomu 5. - Odrodzone Królestwo.
Autor:
Elżbieta Cherezińska
Tytuł:
Wojenna korona
Wydawnictwo:
Zysk i S-ka
Rok
wydania: 2019
Nie przepadam za takimi książkami. Wiem, że można się z nich dowiedzieć ciekawych rzeczy, ale jakoś książki związane z historią mnie póki co odstraszają :P
OdpowiedzUsuńTa akurat może zachęcić do czytania powieści historycznych - bo zrozumiale pokazuje procesy historyczne poprzez perspektywę poszczególnych władców i postaci związane z konkretnymi europejskimi krajami XIV wieku.
UsuńCo ja sądzę o tej serii - słaba, grafomańska, do tego zupełnie bezsensowny wątek fantastyczny, żeby podpiąć się pod sukces Gry o tron. Bez fantastyki uznałbym, że to poziom XIX-wiecznej taśmy produkcyjnej typu KRASZEWSKI, z wątkiem fantastycznym poniżej taśmy typu KRASZEWSKI.
OdpowiedzUsuńJaki ksiazki uważa Pan za godne uwagi na temat historii Polski?
UsuńSzkoda, że Ci się nie podoba - ale ten tom pokazuje, że Cherezińska znakomicie rozumie wszelkie procesy zachodzące w polityce XIV-wiecznej Europy i potrafi je klarownie czytelnikowi pokazać. I chociażby za to należy jej się głęboki ukłon. Warstwa językowa i fabularna zdecydowanie nie zasługują na miano grafomanii, bo są poprowadzone na wysokim poziomie. A że niektórzy porównują serię do "Gry o tron" - przecież Martin oparł wyjściową sytuację Westeros na Wojnie Dwóch Róż, nie możemy więc teraz zarzucać każdemu autorowi, który czerpie z historii swojego kraju i dodaje wątki fantastyczne, że papuguje akurat tego pisarza.
UsuńTo muszę przyznać - Cherezińska jest dobrze przygotowana od strony historycznej, o czym zresztą pisałem dawno temu:
Usuńhttp://seczytam.blogspot.com/2015/10/elzbieta-cherezinska-korona-sniegu-i.html
Natomiast wątek fantastyczny jest wydumany, wsadzony na siłę. Przecież nie potępiam każdej powieści historycznej z elementami fantasy, np. Sapkowskiemu w trylogii husyckiej wyszło to całkiem nieźle.
Jestem na razie po pierwszym tomie, ale autorka naprawdę mnie urzekła. Już sobie zakupiłam resztę serii ;)
OdpowiedzUsuńPodziwiam za czytanie takich książek. Historia to moja trauma ze szkoły, więc i książek nie ruszam :)
OdpowiedzUsuń