Czwarty tom cyklu dark fantasy autorstwa
Agnieszki Hałas o Brune Keare, czyli Krzyczącym w Ciemności, jest
zatytułowany Śpiew
potępionych i zabiera
naszego bohatera na Wyspy Śpiewu, tropikalny archipelag pełen
piratów oraz niezbyt rozwiniętych cywilizacyjnie tubylców pod
władaniem Alkaryjczyków. (Poprzednie części w kolejności
chronologicznej to: Dwie karty, Pośród cieni, W mocy wichru.
Wystarczy kliknąć na tytuł, by przenieść się do recenzji.)
W prologu autorka słowami kronik
przypomina czym jest Zmrocza, jaka jest różnica między czarną i
srebrną magią, kim jest Brune oraz był Adrien de Vere. Następnie
pokazuje protagonistę zamieszkującego tymczasowo w Latającym
Mieście w Etherei, czyli jednym z dominium sylfów, gdzie ma za
zadanie likwidować agentów Otchłani. Ciepła posadka szybko
okazuje się jednak gorąca i Krzyczący chcąc nie chcąc musi
rozważyć propozycję srebrnej magini Akhanii ar Vithanare, czyli
udanie się na Wyspy Śpiewu, by tam podjąć trop w sprawie intrygi
Doliny Śniedzi. A zadanie nie jest łatwe, bo już sześciu
srebrnych zginęło w trakcie jego wykonywania... Tymczasem Anavri,
była uczennica Marshii i Brune, znajduje zajęcie na statku o nazwie
Koziorożec,
oficjalnie jako zaklinaczka wiatru, mniej oficjalnie jako partnerka
kapitana i specjalista od magicznych problemów. Trzecią kluczową
postacią, której losy śledzimy w powieści, jest zaś Lalay
Nosząca Perły, wódz jednego z siedmiu tubylczych plemion
zamieszkujących tropikalne wyspy. Szykuje się do wiecu, na którym
ma być dyskutowana kwestia powstania przeciwko Alkaryjczykom i
ostatecznego zniesienia ich jarzma.
Zasadniczą zaletą utworu są
szczegółowe, przemawiające do wyobraźni opisy, ale cierpi na tym
odrobinę fabuła, która w pierwszej połowie utworu rozwija się
raczej leniwie, gdy Brune nie dociera na docelową wyspę, a jego
śledztwo utrudniają problemy z teleportacją. Autorka wynagradza
nam to jednak z nawiązką w drugiej połowie, gdzie emocje sięgają
zenitu, i to zarówno te między Anavri i Krzyczącym, jak i te
czytelnicze, dotyczące losów całego archipelagu. Dla mnie zaś
najciekawsze były elementy dotyczące bezpośrednio czarnej magii –
czyli Zaprzysiężeni służący gubernatorowi Wysp Śpiewu (pierwsza
organizacja w tym uniwersum, w której oficjalnie mogą służyć
żmijowie), nowe informacje o Skażeniu, jak i intrygujący lokalni
czarownicy. Zaś jak na porządne dark fantasy przystało, finał
rzucił mnie w odmęty czarnej rozpaczy i zachowałam tylko jedną
małą iskierkę nadziei, że Brune posłucha wyroczni, która kazała
mu szukać sposobu na oszukanie przeznaczenia.
Świat Zmroczy to mroczne miejsce, w
którym nie ma dobrych zakończeń, za magię płaci się wysoką
cenę, a każda dusza jest narażona na zagarnięcie przez
nieustannie intrygujące demony. Jest bez wątpienia wciągający,
jednak nie pozbawiony pewnych luk. I co istotne, wojna to jedno z
największych istniejących w nim zagrożeń – bo zazwyczaj
podsycana jest przez demony w celu zagarnięcia dusz ofiar, które w
niej zginą. Tak naprawdę za jej wywołanie powinna być w tym
uniwersum bardzo sroga kara – np. zniszczenie duszy, które jak
wiemy praktykują srebrni magowie. A wszyscy rozsądni przywódcy czy
wodzowie powinni zastanowić się trzy razy, zanim do niej
przystąpią, narażając w ten sposób pośmiertny byt swoich
podwładnych. I to jest punkt, w którym to uniwersum zgrzyta mi już
od poprzedniej części – czemu kilkaset lat po odejściu bogów
ludność nie ma jeszcze sensownego systemu obrony przed zagrożeniami
ze strony demonów, w postaci chociażby zasad, praw czy pomocy ze
strony magów, nieważne, srebrnych czy czarnych?
Reasumując,
Śpiew potępionych
Agnieszki Hałas to znakomita lektura nie tylko dla fanów czarnego
maga Brune, który jest jedną z najlepiej poprowadzonych postaci w
polskim fantasy ostatnich lat, ale także dla tych, których irytuje
zbytni heroizm i brak realnych konsekwencji posługiwania się magią
w literaturze fantastycznej. Tu wszystko toczy się zawsze na granicy
przeżycia bohaterów, a świat Zmroczy nie jest bezpiecznym i pozytywnym miejscem dla nikogo. Pozostaje
mi zatem życzyć Wam upiornie dobrej, rozdzierającej duszę
lektury.
Za egzemplarz recenzencki dziękuję
wydawnictwu Rebis.
Autor:
Agnieszka Hałas
Tytuł:
Śpiew potępionych
Wydawnictwo:
Rebis
Rok
wydania: 2019
Wiem, wiem, że muszę nadrobić tę serię :D
OdpowiedzUsuńAle super, że ten tom trzyma poziom. Szczerze powiedziawszy, jak dowiedziałam się, że będą dalsze części serii to byłam trochę niezadowolona. Niebawem sięgnę po część trzecią, a potem zaopatrzę się w czwartą :)
OdpowiedzUsuńKsiążka już czeka na mnie na półce i liczę, że wkrótce będę miała czas, aby zapoznać się z lekturą!
OdpowiedzUsuńTa przygoda czytelnicza jeszcze przede mną, chętnie się za nią zabiorę. :)
OdpowiedzUsuńNie znam tych książek. Może kiedyś je przeczytam, ale jeszcze nie teraz.
OdpowiedzUsuńUważam, że książki tej pisarki są naprawdę świetne i bardzo niedocenione.
OdpowiedzUsuńznam autorkę i dawno nic nie czytałam, trzeba nadrobić :-)
OdpowiedzUsuńTu już czwarta część, a ja ciągle się przymierzam do tomu pierwszego. Miło jednak przeczytać, że cała seria trzyma poziom, bo od razu jakoś tak bardziej się chce sięgnąć po książkę. :)
OdpowiedzUsuńChciałoby się jak najwięcej takich serii, gdzie każdy kolejny tom jeszcze bardziej wciąga. :)
UsuńOj tak, zdecydowanie :)
UsuńSeria nadal przede mną, ale kto wie. Może się skuszę. ;)
OdpowiedzUsuń