Hiob.
Komedia sprawiedliwości
Roberta A. Heinleina to czwarta część serii Wehikuł
czasu,
a za granicą została wydana po raz pierwszy w 1984 roku i nagrodzona Locusem
rok później. Ta powieść science fiction, jak sam tytuł wskazuje,
koncentruje się przede wszystkim na refleksjach na temat religii, i
to nie tylko chrześcijańskiej. Była zaś inspirowana zarówno
biblijnym Hiobem, jak i Boską
Komedią
Dantego, czy też nieznaną u nas książką z 1919 roku Jurgen,
A Comedy of Justice Jamesa
Brancha Cabella, twórcy humorystycznej fantasy.
Główny
bohater Alexander Hergensheimer w trakcie rejsu po Polinezji
nieopatrznie zakłada się z współtowarzyszami, że razem z
tubylcami przejdzie przez ogień. Wprawdzie ta sztuka udaje mu się
niemal bez szwanku, jednak traci po niej przytomność, a gdy wraca
na statek, nie wszystkie szczegóły zgadzają się z tym, co
pamięta, a na dodatek zostaje wzięty za Aleca Grahama. Pomyłkę
nieco osładza mu fakt, że interesuje się nim śliczna stewardesa
Margrethe, a zabawa na wycieczkowcu jest znacznie śmielsza, niż
kiedykolwiek to sobie wyobrażał. Z czasem zaczynają się jednak
dziać coraz dziwniejsze rzeczy, a jedyną stałą w szybko
zmieniającej się rzeczywistości pozostaje Margrethe. I tak były
przedstawiciel oraz kaznodzieja surowych moralnie Kościołów
Zjednoczonych na rzecz Obyczajności zapomina o swojej nudnej żonie
i rozpoczyna niezwykłą wędrówkę ze śliczną dziewczyną,
orientując się, że koniec świata jest już bliski...
Ciekawym
tematem do analizy jest tu przede wszystkim główny bohater –
pozornie religijny i porządny, a w gruncie rzeczy bigot i
oportunista, który w głębi duszy uważa, że kobiety są gorsze od
mężczyzn i powinny być im posłuszne. Dlatego też próbuje wymóc
różne rzeczy na Margrethe, łącznie ze zmianą jej wiary w starych
nordyckich bogów. Kobieta jest jednak znacznie mądrzejsza i
bardziej życiowa od niego, potrafi zatem odbić jego zbyt słabe
argumenty. I jest dzięki temu dającą się lubić postacią, w
przeciwieństwie do opowiadającego całą historię protagonisty.
Zaś mówi między innymi takie rzeczy: Bóg
stworzył mężczyzn, aby wystawić na próbę dusze kobiet (s. 52).
Okładka pierwszego angielskiego wydania książki, źródło:
https://en.wikipedia.org/wiki/Job:_A_Comedy_of_Justice, dostęp 2.07.2019
Tytuł
sugeruje nam swoiste odwrócenie tego, co się komu należy, i ma
wiele wspólnego z dość zaskakującym rozwiązaniem akcji. Każdy
rozdział zaś zaczyna się od cytatu z Biblii i w mniej lub bardziej
zabawny sposób odnosi się do wydarzeń w nim zawartych. Osoby,
które lubią znajdować luki i nielogiczności w Piśmie Świętym,
będą tu miały używanie – np. w kwestii, kiedy został stworzony
świat, kiedy się skończy, albo też co oznaczają dosłownie
niektóre przykazania, czy też jakie karygodne błędy popełniono
przy tłumaczeniu księgi. Autor podnosi też temat analogii pomiędzy
różnymi religiami oraz kwestię wolnej woli, a przede wszystkim
pokazuje z całą pewnością jeden z ciekawszych wizerunków Szatana
w literaturze. A do tego wielokrotnie konfabuluje, jak inaczej mogły
się potoczyć losy różnych narodów zamieszkujących Ziemię. I
właśnie ze względu na wszystkie wymienione powyżej elementy
uważam, że warto sięgnąć po tę książkę.
Niestety,
powieść ma też pewne wady. O ile początek i koniec są zabawne
i intrygujące, o tyle środkowa część jest nużąca – autor
miał zapewne na celu pokazanie ogromu nieszczęść nowego Hioba,
jednak współczesny czytelnik dozna tu raczej uczucia przesytu niż
współczucia. Może też zdziwić go brak rozważań na temat
religii muzułmańskiej, która jest obecnie w centrum
zainteresowania wielu europejskich państw.
Summa
summarum, Hiob. Komedia sprawiedliwości
Roberta A. Heinleina jest dość zabawną, ale niepozbawioną
refleksji opowieścią o niezwykłej podróży współczesnego Hioba
i jego ukochanej przez Ziemię, niebo i piekło. Porusza całe
spektrum tematów: przede wszystkim religię i etykę, ale także
historię alternatywną oraz siłę ludzkiej determinacji. Z
pewnością przypadnie do gustu czytelnikom, którzy lubią lekko
absurdalne poczucie humoru i szerokie rozważania na temat kondycji
współczesnego świata. Życzę Wam zatem przyjemnej lektury!
Za egzemplarz recenzencki dziękuję
wydawnictwu Rebis.
Autor:
Robert A. Heinlein
Tytuł:
Hiob. Komedia sprawiedliwości
Tytuł
oryginału: Job: A Comedy of
Justice
Tłumaczenie:
Michał Jakuszewski
Wydawnictwo:
Rebis
Rok
wydania: 2019
No to mnie zaciekawiłaś, nawet bardzo :) Z całą pewnością kupię i przeczytam, nie ma co boli :)
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawa książka jak i sama recenzja, jednak to nie są moje klimaty
OdpowiedzUsuńBrzmi bardzo ciekawie. Dobrze napisana recenzja.
OdpowiedzUsuńZasadniczo to nie jest coś po co zazwyczaj sięgam, ale temu tytułowi mogłabym dać szansę.
OdpowiedzUsuńKsiążka już do mnie idzie, nie mogę doczekać się spotkania z nią. :)
OdpowiedzUsuńCzuję się przekonana, choć ostatnio przeczytałam dwie książki z motywem religii/wiary ukazanej w krzywym zwierciadle i niekoniecznie już teraz bym pod Hioba sięgała. Ale pewnie niebawem :)
OdpowiedzUsuńNie słyszałam wcześniej o tej powieści, ale nie wiem, jakim cudem. Zapowiada się genialnie, więc już zapisuje ten tytuł na listę do kupienia :)
OdpowiedzUsuńMagda z Read With Passion
Ciekawie przedstawiona pozycja, ale nie wiem czy trafiłaby w moje gusta literackie. Jednakże zastanowię się nad nią.
OdpowiedzUsuńMam mieszane uczucia. Z jednej strony kusi mnie ten humorystyczny aspekt, ale skoro środek jest nużący...
OdpowiedzUsuń