03 listopada 2017

[recenzja] Brandon Sanderson „Stop prawa” – Najszybszy rewoler w Elendel

Jeżeli tęskniliście za światem Z mgły zrodzonego Brandona Sandersona, sięgnijcie koniecznie po Stop prawa, pierwszy tom cyklu Drugiej Ery tego świata, zwanej też serią Waxa i Wayne'a. Ta trylogia jest lżejsza i zawiera znacznie więcej elementów humorystycznych, to idealne połączenie fantasy z powieścią przygodową. Magia jest tu oczywiście nadal oparta na metalach, ale jej użytkownicy mają najwyżej dwie moce naraz. 

Od finału Bohatera Wieków minęło kilkaset lat, więc świat znacznie się rozwinął – powszechnie używana jest elektryczność i kolej, drukowane są gazety, powstają też pierwsze automobile. Prawie czterdziestoletni Waxilium Ladrian zostaje wezwany do stolicy, by stanąć na czele swojego rodu po śmierci poprzedniego lorda. A zadanie nie jest proste, bowiem mężczyzna przez wiele lat był stróżem prawa w Dziczy i znacznie lepiej radzi sobie śledząc złoczyńców niż brylując na salonach. Jego nadprzyrodzone umiejętności – Odpychanie stali z Allomancji i Muskanie (zmiana ciężaru ciała) z Feruchemii niekoniecznie mogą się przydać w nowej roli. Wraz z nim do Elendel jedzie jego sporo młodszy, były podwładny Wayne – uroczy kombinator o wielu talentach, w tym aktorskim i do udawania akcentów, ale także Feruchemicznym do leczenia się i Allomantycznym do tworzenia bańki prędkości.

Najważniejszym zadaniem Waxa wydaje się zapewnienie stabilności finansowej podupadłego rodu, zaczyna więc szukać kandydatki na żonę. Nie może jednak wybrzydzać i gdy poznaje wyjątkowo sztywną, ale bogatą Steris Harms, zgadza się na jej kilkudziesięciostronicowy kontrakt, choć jej studiująca prawo karne i behawiorystykę kryminalną kuzynka Marasi sprawia wrażenie o wiele bardziej pociągającej... Wszystko to schodzi jednak na drugi plan, gdy bohaterowie dowiadują się o grupie zwanej Znikaczami, napadającej regularnie na pociągi, i w niewyjaśniony sposób włamującej się do bardzo dobrze zabezpieczonych wagonów. Sprawa nabiera rumieńców, gdy złoczyńcy pojawiają się na arystokratycznym ślubie i porywają Steris, a Wax i Wayne orientują się, że przy wcześniejszych napadach również porywano kobiety z arystokratycznych rodów, pochodzących w prostej linii od bardzo ważnej w historii tego świata osoby... 



Bardzo dobrze bawiłam się przy lekturze tej książki, bo mamy tu wszystko, za co cenię sobie Brandona Sandersona – nieoczekiwane zwroty fabularne i dynamiczne sceny akcji, stopniowo przyspieszające tempo, bohaterów, którzy popełniają błędy, ale mają zawsze pomysł, jak wybrnąć z opałów, a także interesujący i trudny do pokonania czarny charakter, który każe Waxowi przemyśleć, czym jest prawo i czy wszyscy są wobec niego równi. Wisienką na torcie jest gazeta Elendel Daily zawierająca artykuły na temat bieżących spraw miasta, zabawne reklamy i powieść w odcinkach.

Dodam też, że zanim sięgnie się po tę pozycję, warto najpierw przeczytać trylogię Z mgły zrodzony, która dzieje się kilkaset lat przed opisanymi tu wydarzeniami. Łatwiej będzie wtedy zrozumieć, na czym polega opisany tu system magii, będzie się wiedziało, kim jest w tym świecie Harmonia czy Żelaznooki, oraz dlaczego najgorsze przekleństwo brzmi: na rdzę i Zniszczenie, a wreszcie jak daleko może sięgać zawiązana tu intryga.

Polecam tę książkę nie tylko fanom Brandona Sandersona, ale wszystkim miłośnikom dobrze napisanego, przyjemnego w czytaniu przygodowego fantasy – z unikalnym systemem magii opartym na metalach, pełnokrwistymi bohaterami, sprawnie skonstruowaną i prowadzoną fabułą, a także szczyptą poczucia humoru.
 
 
Recenzje kolejnych tomów przeczytacie tu:

 

Autor: Brandon Sanderson
Tytuł: Stop prawa
Tytuł oryginału: The Alloy of Law
Tłumacz: Anna Studniarek
Wydawnictwo: Mag
Rok wydania: 2016 (wydanie II)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Jestem wdzięczna za każdy komentarz, mam dzięki nim więcej motywacji :). Chwilowo włączyłam funkcję moderowania, bo niestety na cel wzięli mnie spamerzy, mam nadzieję, że w ten sposób szybko się zniechęcą.