Jeżeli tęskniliście za światem Z mgły
zrodzonego Brandona Sandersona, sięgnijcie koniecznie po Stop
prawa, pierwszy tom cyklu Drugiej Ery tego świata, zwanej też
serią Waxa i Wayne'a. Ta trylogia jest lżejsza i zawiera
znacznie więcej elementów humorystycznych, to idealne połączenie
fantasy z powieścią przygodową. Magia jest tu oczywiście nadal
oparta na metalach, ale jej użytkownicy mają najwyżej dwie moce
naraz.
Od finału Bohatera Wieków minęło
kilkaset lat, więc świat znacznie się rozwinął – powszechnie
używana jest elektryczność i kolej, drukowane są gazety, powstają
też pierwsze automobile. Prawie czterdziestoletni Waxilium Ladrian
zostaje wezwany do stolicy, by stanąć na czele swojego rodu po
śmierci poprzedniego lorda. A zadanie nie jest proste, bowiem
mężczyzna przez wiele lat był stróżem prawa w Dziczy i znacznie
lepiej radzi sobie śledząc złoczyńców niż brylując na
salonach. Jego nadprzyrodzone umiejętności – Odpychanie stali z
Allomancji i Muskanie (zmiana ciężaru ciała) z Feruchemii
niekoniecznie mogą się przydać w nowej roli. Wraz z nim do Elendel
jedzie jego sporo młodszy, były podwładny Wayne – uroczy
kombinator o wielu talentach, w tym aktorskim i do udawania akcentów,
ale także Feruchemicznym do leczenia się i Allomantycznym do
tworzenia bańki prędkości.
Najważniejszym zadaniem Waxa wydaje się zapewnienie stabilności
finansowej podupadłego rodu, zaczyna więc szukać kandydatki na
żonę. Nie może jednak wybrzydzać i gdy poznaje wyjątkowo
sztywną, ale bogatą Steris Harms, zgadza się na jej
kilkudziesięciostronicowy kontrakt, choć jej studiująca prawo
karne i behawiorystykę kryminalną kuzynka Marasi sprawia wrażenie
o wiele bardziej pociągającej... Wszystko to schodzi jednak na
drugi plan, gdy bohaterowie dowiadują się o grupie zwanej
Znikaczami, napadającej regularnie na pociągi, i w niewyjaśniony
sposób włamującej się do bardzo dobrze zabezpieczonych wagonów.
Sprawa nabiera rumieńców, gdy złoczyńcy pojawiają się na
arystokratycznym ślubie i porywają Steris, a Wax i Wayne orientują
się, że przy wcześniejszych napadach również porywano kobiety z
arystokratycznych rodów, pochodzących w prostej linii od bardzo
ważnej w historii tego świata osoby...
Bardzo dobrze bawiłam się przy lekturze tej książki, bo mamy tu
wszystko, za co cenię sobie Brandona Sandersona – nieoczekiwane
zwroty fabularne i dynamiczne sceny akcji, stopniowo przyspieszające
tempo, bohaterów, którzy popełniają błędy, ale mają zawsze
pomysł, jak wybrnąć z opałów, a także interesujący i trudny do
pokonania czarny charakter, który każe Waxowi przemyśleć, czym
jest prawo i czy wszyscy są wobec niego równi. Wisienką na torcie
jest gazeta Elendel Daily zawierająca artykuły na temat bieżących
spraw miasta, zabawne reklamy i powieść w odcinkach.
Dodam
też, że zanim sięgnie się po tę pozycję, warto najpierw
przeczytać trylogię Z mgły zrodzony,
która dzieje się kilkaset lat przed opisanymi tu wydarzeniami.
Łatwiej będzie wtedy zrozumieć, na czym polega opisany tu system
magii, będzie się wiedziało, kim jest w tym świecie Harmonia czy
Żelaznooki, oraz dlaczego najgorsze przekleństwo brzmi: na rdzę i
Zniszczenie, a wreszcie jak daleko może sięgać zawiązana tu
intryga.
Polecam tę książkę nie tylko fanom Brandona Sandersona, ale
wszystkim miłośnikom dobrze napisanego, przyjemnego w czytaniu
przygodowego fantasy – z unikalnym systemem magii opartym na
metalach, pełnokrwistymi bohaterami, sprawnie skonstruowaną i
prowadzoną fabułą, a także szczyptą poczucia humoru.
Recenzje kolejnych tomów przeczytacie tu:
Autor: Brandon Sanderson
Tytuł: Stop prawa
Tytuł oryginału: The Alloy of Law
Tłumacz: Anna Studniarek
Wydawnictwo: Mag
Rok wydania: 2016 (wydanie II)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Jestem wdzięczna za każdy komentarz, mam dzięki nim więcej motywacji :). Chwilowo włączyłam funkcję moderowania, bo niestety na cel wzięli mnie spamerzy, mam nadzieję, że w ten sposób szybko się zniechęcą.