Ponieważ twórczość George'a R.R.
Martina od lat budzi skrajne emocje – od zachwytu do oburzenia,
podobnie stanie się w przypadku Ognia i krwi. Części
pierwszej. Jedni uznają go za genialne uzupełnienie
historii Westeros 300 lat wstecz w stosunku do Pieśni lodu i ognia,
inni zaś skrytykują go za formę – nie jest bowiem pełnoprawną
powieścią, ale jedynie kroniką spisaną przez arcymaestera
Gyldayna. Przyjrzyjmy się zatem, jak wypada ta publikacja.
Pierwsze wrażenie jest bardzo dobre –
twarda, błyszcząca okładka oraz liczne, przepiękne czarno-białe
ilustracje Douga Wheatleya sprawiają, że każdy fan Westeros z
pewnością będzie chciał mieć tę książkę na półce. Poza tym
historia rodu Targaryenów, jedynego w tym świecie, który potrafi
władać nad smokami i przez trzysta lat niepodzielnie rządził
Siedmioma Królestwami, również wydaje się idealnym materiałem na
wciągającą opowieść. I tak kronikarz zaczyna od opisu podboju
dokonanego przez Aegona, który wziął sobie za żony swoje obie
siostry – surową wojowniczkę Visenyę oraz ciekawską i
impulsywną Rhaenys, a także latał na słynnym Balerionie Czarnym
Strachu. Następnie poznajemy losy kolejnych czterech pokoleń i
tyluż władców zasiadających po Aegonie I na złowieszczym
Żelaznym Tronie, czyli od roku 1 do 129 licząc od zawojowania
kontynentu przez Targaryenów.
Polujący na ciekawostki czy też historie powstania różnych miejsc, przedmiotów czy powiedzonek mają tu czym zaspokoić swoją ciekawość – dowiadujemy się bowiem m. in. kiedy zbudowany został słynny stół-mapa całej krainy na Smoczej Skale, czemu dornijska odwaga to symbol tchórzostwa, jak narodziły się Białe Płaszcze, czy też w jakich okolicznościach jaja podarowane w ślubnym prezencie Deanerys znalazły się na innym kontynencie. Wielu czytelników pochwali George'a R.R. Martina za niezwykłą wyobraźnię, ponieważ dość starannie opracował sobie historię Westeros i zamieszkujących go ludzi – czego przykładem jest to, że każdy członek rodu Targaryenów jest dość dokładnie scharakteryzowany, włączając w to smoki. A ponieważ niektórzy przedstawiciele tego domu zdecydowanie nie są wolni od wad, możemy albo z zapartym tchem, albo z lekkim niesmakiem śledzić ich poczynania, a także nieuchronne konflikty między nimi. Nie zabrakło też innych interesujących postaci szlachetnej krwi z pozostałych rodów – np. pomysłowych matron Martell, honorowych Starków czy sprytnych Lannisterów, choć są raczej dodatkiem do głównych bohaterów. Co ciekawe, bez trudu możemy tu znaleźć pierwowzory wielu osób z Pieśni lodu i ognia.
Okładka pobrana ze strony wydawnictwa w dniu 07.12.2018: https://sklep.zysk.com.pl/ogien-i-krew-cz-1.html
Niestety, forma kroniki i jej momentami suchy, ubogi, a przede wszystkim nierówny styl mogą stanąć kością w gardle fanom klasycznych powieści – szczególnie z tego względu, że część wydarzeń z góry zawiera ich ocenę, występują powtórzenia epizodów już wcześniej opisanych oraz listy nieznaczących i nic niemówiących nazwisk, bądź też fragmenty, w których kronikarz przyznaje wprost, że nie wiadomo, co się dokładnie stało. Miejscami nie mogłam oprzeć się wrażeniu, że George'owi R.R. Martinowi po prostu nie chciało się niektórych elementów dopracować fabularnie. Gdyby inny autor wydał tak napisaną książkę, ostro by go skrytykowano, ale powszechnie znany może sobie najwyraźniej na coś takiego pozwolić. Warto wspomnieć, że znacznie lepiej bronią się części tekstu zawierające dialogi i bardziej rozbudowane opisy, a szczególnie dwa ostatnie rozdziały. Tu oprócz głównej, potwierdzonej oficjalnie przez opowiadającego wersji historii wspomniane są zupełnie odmienne i rozbieżne w wielu punktach relacje – pierwsza pt. Świadectwo Grzyba nieco zbereźna, druga zaś napisana przez poważanego i poważnego maestra Eustace'a. Tą część czytało mi się znacznie lepiej od reszty książki. Nie da się ukryć, że zdecydowanie wolę formę powieści z narratorem wszechwiedzącym, dialogami i zwrotami akcji – w której wiem, co się wydarzyło, a także sama mogę oceniać postępowanie i odgadywać motywację bohaterów, czy przeżywać barwnie opisane chwile szczęścia czy rozpaczy razem z nimi. W przypadku Ognia i krwi nie było to niestety w pełni możliwe. Liczyłam też na odsłonięcie rąbka tajemnicy w kwestii unikalnego DNA Targaryenów – czemu potrafią nawiązać więź ze smokami oraz dlaczego mają tak często białe włosy i fiołkowe oczy.
Amerykańska okładka drugiego tomu, źródło: https://www.amazon.co.uk/Fire-Blood-Thrones-Targaryen-History/dp/0008307733, dostęp 07.12.2018
Tak więc sięgając po Ogień i
krew. Część pierwszą warto
mieć świadomość, że nie jest to samodzielna, pełnokrwista
powieść fantasy, ale historyczne uzupełnienie Pieśni lodu i ognia, będące kroniką
pierwszego okresu rządów Targaryenów nad Westeros, ze wszystkimi
zaletami i wadami tej formy piśmienniczej. Dowiecie się zatem, jak
wykuły się najistotniejsze zwyczaje wymyślonej przez George'a R.R.
Martina krainy, czemu wzrósł i upadł opisywany tu ród i
jak kształtowały się jego stosunki z resztą szlachty, ale
nastawcie się na liczne kronikarskie skróty, niedomówienia i
uproszczenia. A szkoda, bo pisarz udowodnił już nie raz, że jest
mistrzem budowania napięcia i trójwymiarowych postaci, a także
nieoczekiwanych, krwawych zwrotów akcji. I choć dowiedziałam się
sporo o najbardziej intrygującym domu Westeros, dla mojej głodnej
wyobraźni Ogień i krew. Część pierwsza nie jest w
pełni satysfakcjonującym daniem. A Wy jakie macie wrażenia po
lekturze?
Tu znajdziecie recenzję tomu drugiego Ognia i krwi.
Za egzemplarz recenzencki dziękuję
wydawnictwu Zysk i S-ka.
Autor:
George R.R. Martin
Tytuł:
Ogień i krew. Część pierwsza
Tytuł
oryginału: Fire and Blood vol. 1
Tłumaczenie:
Michał Jakuszewski
Wydawnictwo:
Zysk i S-ka
Rok
wydania: 2018
Super, że nakreśliłaś o czego można się po Krwi i Ogniu spodziewać. Książka promowana jako kronika historyczna to taki twór, po którym nie za bardzo wiadomo, czego się spodziewać, szczególnie w odniesieniu do sagi, poza tym, że treść jest o Targaryenach... A może druga część zaspokoi tę Twoją Głodną wyobraźnię? Ja bardzo jaram się wydaniem, nie mogę się doczekać, aż będę miała własny egzemplarz, ale zainwestuję w niego po świętach najpewniej...
OdpowiedzUsuńDziękuję za komplement, właśnie to się staram robić w każdej recenzji. Jestem ciekawa drugiej części, ale podejdę do niej nieco ostrożniej, niż do tej. A wydanie jest po prostu przepiękne - to bez wątpienia jedna z najstaranniej wydanych i najbardziej cieszących oczy książek w tym roku.
OdpowiedzUsuńPrzeczytałam tylko podsumowanie, by "nie spoilować" sobie całości (sięgnę po książkę po weekendzie). Ciekawe, jak mi taka forma "siądzie". Oby było przyjemnie. W każdym razie - choćby dla tych ilustracji warto ją mieć. <3
OdpowiedzUsuńJestem ciekawa, jak wypadnie w Twoich oczach. A na pewno na półce prezentuje się znakomicie.
OdpowiedzUsuńMuszę w końcu zabrać się za pierwszy tom, który siedzi na mojej półce od bardzo dawna... najwcześniej zrobię to w przyszłym roku, bo gotowe stosisko już na mnie oczekuje. Okładka jest wspaniała 💕
OdpowiedzUsuńPrzeczytaj koniecznie, bo to naprawdę zasługująca na uwagę seria - George R.R. Martin to mistrz w tworzeniu wiarygodnych, budzących emocje postaci. Miłej lektury!
UsuńSłaba książka, dodatkowo rozbita przez wydawcę na dwa tomy - całość okładkowo prawie 120 zł... Jak upadnę na głowę i klepki mi się przestawią, tu kupię. Na razie sobie odpuszczam.
OdpowiedzUsuńZa to przepięknie wydana z pasującymi ilustracjami. No i warto docenić, że autor miał przemyślane wstecz te 300 lat historii, o którym pisze. Ale ta forma...
UsuńŻe miał przemyślane... To dobrze, że miał przemyślane, ale mógł to zostawić spadkobiercom (jak Tolkien, Silmarillion) - dzieci i wnuki też z czegoś muszą żyć :D Zamiast tego, de facto: gniota, wolałbym powieść-samostojkę o rycerzu Dunku (niekoniecznie z Jajem).
UsuńNo rzeczywiście mógł, może ktoś by to dopracował fabularnie :) Choć też chętnie poczytałabym więcej o rycerzu Dunku, to niestety prawa rynku mówią, że szeregowy wojownik sprzeda się gorzej niż ród ze smokami :(
Usuń"Tak czy inaczej Rhaenys Targaryen, siostra i żona króla Aegona I zginęła w Hellholcie w Dorne w 10 roku o. P." - str 57
OdpowiedzUsuń"...,jego siostry - Visenya i Rhaenys - przez cały okres panowania Aegona sprawowały rządy razem z nim." - str 66
Żenada!!!!!
Oj, redaktor się nie popisał nie wyłapując tego błędu... Z całą pewnością pełnoprawna powieść byłaby staranniej napisana...
UsuńCzy wersja drukowana posiada ilustracje kolorowe? Czy wersja ebookowa też zawiera te ilustracje?
OdpowiedzUsuńWersja drukowana ma kolorową, twardą okładkę, a ilustracje w środku są czarno-białe. Niestety, nie wiem, jak jest przygotowany e-book, to chyba raczej pytanie do wydawcy.
Usuń