06 lipca 2024

[recenzja] Siri Pettersen „Srebrne Gardło” – Krew i trucizna

Pierwszy tom cyklu dark fantasy „Vardari” Siri Petersen zatytułowany „Żelazny wilk” urzekł mnie mrocznym klimatem Náklavu – miasta bram rządzonego przez wiecznych oraz dojrzałą ponad wiek główną bohaterką, łowczynią wilków i wilkowatych – Juvą. A ponieważ w poprzedniej serii tej autorki drugi tom był bardzo udany, spodziewałam się prawdziwych fajerwerków. A jak oceniłam tę powieść, dowiecie się, czytając poniższą recenzję.



Po ujawnieniu przez Juvę istnienia wiecznych, czyli vardarich, sytuacja miała stopniowo się poprawiać, tymczasem z dnia na dzień Náklav pogrąża się w coraz większym chaosie, a Róg Umarłych rozbrzmiewa częściej, bo chorych na wilkowatość przybywa, zaś Rada Miasta nakazuje dziewczynie współpracować w tej sprawie z coraz bardziej popularnym kapłanem z nielubianego Undst. Ponadto w nie lepszej sytuacji znajduje się Nafraím, więziony i wymyślnie torturowany przez Eydalę. Do tego pojawia się coraz więcej dziewczynek o umiejętnościach czytających z krwi, trzeba im więc zapewnić bezpieczne schronienie, a jeszcze lepiej edukację...



Złe wiadomości kumulują się w kolejne przerastające dziewiętnastoletnią protagonistkę wyzwania – Juva czuje się więc osaczona i coraz bardziej zdesperowana, bo zdaje sobie sprawę, że jej dobre intencje nic nie znaczą wobec polityki Rady Miasta i religii, którą szerzy Srebrne Gardło, pokazując „obrazy od Boga”, przedstawiające godnych ukarania i wiecznego potępienia grzeszników. I niestety wpływa to na nią w takim stopniu, że przez ponad połowę książki miota się bezradnie, gryząc się z własnymi myślami i samobiczując się niczym rasowy emo. Zadawałam sobie pytanie, gdzie się podziała ta zaradna i rozsądna dziewczyna z poprzedniej części, czemu przestała rysować swoje obawy i jak to się stało, że zapomniała, czego nauczyła się przed swą słynną mową i wyjawieniem sekretu vardarich. Rozumiem intencje autorki, by pokazać, że dziewczyna rozpoczęła wojnę, która całkowicie wymknęła się jej spod kontroli, a także chęć przedstawienia kryzysu tożsamości tej postaci, ale w moim odczuciu trwa on zdecydowanie za długo i w trakcie lektury wydawało mi się, że Juva po prostu cofnęła się w rozwoju.

Na całe szczęście, gdy protagonistka bierze się w garść, wydarzenia nabierają rumieńców. Juva zawiera wtedy kilka zaskakujących sojuszy i stopniowo odkrywa, kto i jak realizuje plan przejęcia kontroli nad miastem. Końcówka tego tomu jest więc znacznie lepsza i wynagradza czytelniczą cierpliwość, a także kończy się cliffhangerem, który pewnie nie tylko mnie zachęci do przeczytania kolejnej części.

 

Mamy tu do czynienia z typową sytuacją gdzie dwóch się bije, tam trzeci korzysta, bo coraz bardziej przestraszeni mieszkańcy Náklavu potrzebują nadziei na ocalenie, którą oferuje im nowa religia. Ten wątek pokazuje, jak łatwo można manipulować ludźmi za pomocą rozmaitych obietnic i nowoczesnej technologii, którą obwołuje się bożym cudem. Liczyłam przy tym, że nasz tytułowy Srebrne Gardło okaże się osobą bardziej charyzmatyczną i nieoczywistą, a jest raczej antypatyczny i momentami przerysowany. Zdecydowanie ciekawiej wypada w tej powieści Nafraím – w obliczu konfliktu o miasto okazuje się, że to naprawdę złożona postać, a jego sposób rozumowania i system wartości oraz postawa, jaką ostatecznie przyjmuje, mogą solidnie zaskoczyć. Ponadto z łatwością można obdarzyć sympatią czytające z krwi dziewczynki, no i oczywiście jak zawsze nie zawodzi drużyna łowców polujących z Juvą.


Jakie to ma znaczenie, jak daleko się zajdzie, jeśli idzie się w złą stronę? (s. 304)

Dość interesujące są tu także motywy rozbudowujące świat przedstawiony – przekonujemy się bowiem, jak istotną rolę odgrywa Náklav oraz jego bramy nie tylko dla handlu, ale dla rozwoju całej obecnej cywilizacji. Poznajemy też lepiej historię wyspy Undst i powód, dla którego nie ma na niej bramy, jak również garść istotnych faktów na temat wilkowatości i Vitnirów (czyli gatunku Grífa).



Podsumowując, „Srebrne Gardło” Siri Pettersen to opowieść o dziewczynie, która samotnie próbuje walczyć z szeroko zakrojonymi konsekwencjami własnych decyzji, fundując sobie emocjonalne katusze, ale finalnie odkrywa, że w mieście ogarniętym chorobą, strachem i fanatyzmem religijnym można coś zmienić tylko z pomocą innych.


Za egzemplarz recenzencki dziękuję wydawnictwu Rebis.


Moja ocena: 4/6


Autor: Siri Pettersen
Tytuł: Srebrne Gardło
Tytuł oryginału: Sølvstrupen
Tłumaczenie: Marta Petryk
Wydawnictwo: Rebis
Rok wydania: 2024
Stron: 437

3 komentarze:

  1. Tym razem nie mam jej w planach, ale recenzja ciekawa i zachęcająca.

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie czytałam pierwszego tomu, ale cały cykl wydaje się bardzo ciekawy!

    OdpowiedzUsuń

Jestem wdzięczna za każdy komentarz, mam dzięki nim więcej motywacji :). Chwilowo włączyłam funkcję moderowania, bo niestety na cel wzięli mnie spamerzy, mam nadzieję, że w ten sposób szybko się zniechęcą.