20 kwietnia 2024

[recenzja] Vaishnavi Patel „Kajkeji” – Porzucona przez bogów

Kajkeji” Vaishnavi Patel jest powieścią z elementami fantastycznymi o zabarwieniu feministycznym i zarazem emocjonalnym retellingiem sanskryckiego eposu „Ramajany”, a konkretnie wydarzeń, które ją zapoczątkowały.


Tytułową bohaterkę poznajemy, gdy przychodzi na świat jako pierwsza córka radży Aśwapatiego, władcy królestwa Kekai, ale rzecz jasna ze względu na swoją płeć nie ma prawa do objęcia tronu, ten zaszczyt przypadnie bowiem jej bratu bliźniakowi Judhadźitowi. Powieść poświęcona jest kolejom jej losu przez następne kilkadziesiąt lat, aż do momentu, gdy wygna Ramę, czyli odrodzonego Wisznu, z Kosali.

Co istotne, to właśnie tytułowa bohaterka prowadzi tu narrację, odmalowując wszystkie swoje emocje i marzenia, dzieląc się refleksjami na temat tego, co ją spotyka, i na temat zasad funkcjonowania hierarchicznego starohinduskiego świata, w którym przyszło jej egzystować. Wyraźnie widać, że pragnie być zrozumiana, bo prowadzi przed czytelnikiem swego rodzaju spowiedź. Dzięki temu myślę, że empatycznym czytelniczkom z łatwością przyjdzie zidentyfikowanie się z naszą protagonistką.



Najważniejszym wątkiem jest tu rola i obowiązki oraz możliwości kobiet w ówczesnym hinduskim społeczeństwie, a sama Kajkeji robi co tylko w jej mocy, by poprawić sytuację swoją i innych, szczególnie niesprawiedliwie traktowanych. W opozycji do niej stoją tradycyjne zasady, ale przede wszystkim religijni mędrcy, których konserwatyzm zatrzymuje postęp na tym polu. Kolejnym istotnym zagadnieniem jest tu dychotomia determinizm – wolna wola. Bogowie porzucili bowiem Kajkeji i wielokrotnie powtarzają jej, że stało się to za karę przez to, co ma zrobić – jej los jest bowiem zapisany. Mimo tego stara się ona odcisnąć swoje piętno, zdobywając wpływy oraz zmieniając świat na lepsze.



Oprócz manifestujących się lub też odradzających się w ludzkich ciałach bogów z hinduskiego panteonu (oraz rzecz jasna asurów) występuje tu jeden ważny element fantastyczny – płaszczyzna przywiązania. Bohaterka odkrywa ją po przeczytaniu zwoju z biblioteki, dzięki czemu widzi sznury łączące ludzi – ich grubość pokazuje, jak silna jest więź między nimi. Stopniowo uczy się także, jak nimi manipulować, wzmacniając je lub osłabiając, a także skuteczniej przekonując daną osobę do zrobienia czegoś, na co być może nie do końca ma ochotę. Dla mnie była to to interesująca metafora kobiecej empatii czy też inteligencji emocjonalnej.



Minusem może być natomiast wspomniana już przez mnie narracja pierwszoosobowa, a także to, ile lat obejmuje cała historia i że wydarzenia niekoniecznie z siebie wynikają. Dlatego też tę książkę poleciłabym raczej czytelniczkom o wysokim poziomie empatii, otwartym na wszelkie odcienie emocji i oczekującym od lektury pożywienia dla umysłu, a przede wszystkim gotowym na niespieszny, choć klimatyczny retelling staroindyjskiego eposu. Dodatkowo muszę koniecznie pochwalić lektorkę audiobooka, bo jej głos i interpretacja idealnie oddają złożony charakter protagonistki.

Podsumowując, „Kajkeji” Vaishnavi Patel to osobista, emocjonalna opowieść o rani, która mimo wyznaczonego jej przez bogów zadania i narzuconej przez społeczeństwo roli ze wszystkich sił stara się wyjść poza swe ograniczenia, zmieniając świat dla kobiet na lepsze. Dokonuje przy tym swoistej wiwisekcji, bo mimo bycia omylną, pragnie być sprawiedliwie oceniona. 

 

Za egzemplarz recenzencki dziękuję wydawnictwu Fabryka Słów.



Moja ocena: 4,5/6




Autor: Vaishnavi Patel
Tytuł: Kajkeji
Tłumaczenie: Piotr Kucharski
Wydawnictwo: Fabryka Słów
Rok wydania: 2024
Stron: 547
 

6 komentarzy:

  1. Piękne wydanie jest zachęcające i oczywiście recenzja.

    OdpowiedzUsuń
  2. Chyba na razie odpuszczę ten tytuł - kiepsko u mnie z empatią przy niektórych książkach :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Mam w planach tę książkę odkąd zobaczyłam ją w zapowiedziach. Mam nadzieję, że uda mi się po nią sięgnąć.

    OdpowiedzUsuń
  4. Lidia Malinowska22 kwietnia, 2024 10:17

    Bardzo dziękuję za recenzję. Kupiłam i oczekuję na tę książkę a teraz tym chętniej ją przeczytam.

    OdpowiedzUsuń
  5. Zaciekawiła mnie. Zupełnie nie znam tego mitu, więc fajnie byłoby go poznać jako bardziej rozbudowaną historię.

    OdpowiedzUsuń

Jestem wdzięczna za każdy komentarz, mam dzięki nim więcej motywacji :). Chwilowo włączyłam funkcję moderowania, bo niestety na cel wzięli mnie spamerzy, mam nadzieję, że w ten sposób szybko się zniechęcą.