16 grudnia 2023

[podwójna recenzja] Joe Abercrombie „Pół świata” i „Pół wojny” – Inaczej niż w pieśniach

Pół świata” i „Pół wojny” to drugi i trzeci tom skierowanego do młodzieży cyklu „Morze Drzazg”, w którym Joe Abercrombie opisuje zażartą walkę o władzę pomiędzy przypominającymi Wikingów plemionami.


Pół świata” jest niemal bezpośrednią kontynuacją powieści „Pół króla”, bo wracają w niej znane już nam postacie takie jak Yarvi, jednak na pierwszym planie znajduje się tym razem szesnastoletnia Zadra, która wbrew tradycji pragnie zostać najlepszą wojowniczką, by zemścić się na Grom-gil-Gormie za śmierć ojca. Kolejnym istotnym nowym bohaterem jest dorastający Brand, który chce być dobrych człowiekiem, ale czasem brakuje mu do tego odwagi. Oboje wypadają więc z łask, ale za to zostają zaangażowani przez ministra Yarviego do odbycia arcyważnej misji daleko poza Morze Drzazg, by zdobyć potężną sojuszniczkę.



Zadra jest tak nietypową i znakomicie poprowadzoną postacią, ciągle idącą pod prąd, że moim zdaniem wyrasta na najoryginalniejszą bohaterkę całego cyklu. Z przyjemnością czytałam o jej trudnych losach, próbach podniesienia się z porażek i kształtowania charakteru. W tej części dowiadujemy się też znacznie więcej o geopolityce świata przedstawionego, eksplorując wraz z protagonistami nowe kraje położone na wschód od Morza Drzazg – Kalyiv i Cesarstwo Południa, a także poznając ich władców. Widać tu, że autor staranie przemyślał równowagę sił i dlaczego poszukiwanie sojuszy jest tak istotne. Mnie najbardziej ucieszył wątek elfickich ruin i ukrytych w nich artefaktów, które można w nich znaleźć, bo może w tym świecie istnieje jednak jakaś magia? (A, jak wiecie, strasznie mi tu jej brakuje). Podobnie jak w poprzedniej części i w tej pojawia się wiele uniwersalnych mądrości, które postaci mają okazję wykorzystać w praktyce, do tego autor serwuje nam szczyptę romansu, a przede wszystkim wiele nieoczekiwanych zwrotów akcji, dzieje się więc sporo i lektura może dostarczyć sporo czytelniczych emocji. Z drugiej strony sądzę, że całą przeprawę do Cesarzowej autor mógł śmiało opisać nieco krócej.



Dla mnie to najlepiej przemyślana i najbardziej trzymająca w napięciu część tego cyklu, której myślą przewodnią jest to, że za bycie wyjątkowym płaci się wysoką cenę. Mimo tego nie warto się jednak poddawać, bo podążanie własną ścieżką jest bezcenne, dlatego że tylko będąc sobą, można osiągnąć życiowy sukces.


Moja ocena: 4,5/6


Autor: Joe Abercrombie
Tytuł: Pół świata
Tytuł oryginału: Half the World
Tłumaczenie: Agnieszka Jacewicz
Wydawnictwo: Rebis
Rok wydania: 2023
Stron: 448


Pół wojny” zaczyna się dwa lata po wydarzeniach poprzedniej części, a w centrum wydarzeń znajduje się nastoletnia księżniczka Skara, ostatnia żywa osoba z rodziny królewskiej Throvenlandu. Jej kraj został właśnie spustoszony przez budzącego grozę i zabijającego wszystkich bez litości Yillinga Wspaniałego, człowieka Najwyższego Króla. Dziewczyna trafia na dwór Gettlandu, gdzie musi szybko dorosnąć i zacząć wykorzystywać swoją wiedzę i rozwinąć talent dyplomatyczny.



Niestety, ten tom moim zdaniem jest najsłabszy ze wszystkich. Po pierwsze, okazuje się, że nie ma tu żadnej magii, a elfie ruiny to tak naprawdę pozostałości zaawansowanej cywilizacji budującej wieżowce, tak więc akcja osadzona jest w naszym świecie wiele lat po apokalipsie. Po drugie, rozmaite mądrości, które zgrabnie wplatane były w akcję poprzednich części, w tej zaczynają przypominać frazesy i w mojej ocenie robią się ciężkostrawne, a w dodatku widać, że spór o władzę tak naprawdę nigdy się tu nie skończy, a do tego zawsze będzie ktoś pragnący wywrzeć sprawiedliwą zemstę. I mimo że walka toczy się tu na wielu poziomach – wojskowym, dyplomatycznym i osobistym, to zwroty akcji (a szczególnie ten końcowy) w moim odczuciu są niestety zdecydowanie mniej ekscytujące i wiarygodne niż na wcześniejszych etapach tej opowieści.


 

Moja ocena: 3,5/6


Autor: Joe Abercrombie
Tytuł: Pół wojny
Tytuł oryginału: Half a War
Tłumaczenie: Agnieszka Jacewicz
Wydawnictwo: Rebis
Rok wydania: 2023
Stron: 448




Trylogię „Morze Drzazg” Joe Abercrombiego mogę polecić mniej doświadczonym, szczególnie nastoletnim czytelnikom fantastyki, pragnącym zanurzyć się w świecie przypominającym wczesnośredniowieczną Skandynawię, który jest pogrążony w intrygach, bo poszczególne krainy toczą ze sobą walkę o dominację na wielu polach. Pierwsze skrzypce grają tu budzące emocje nastoletnie postaci, które szukają swojego miejsca w świecie i wystawione są na rozliczne próby charakteru. Język jest lekki i nasycony ironią, zaś akcja toczy się wartko i często nieoczekiwanie zmienia bieg. Jeżeli czujecie, że jest to coś dla Was, czytajcie śmiało, ja zdecydowanie wolę jednak fantasy, które ma własny system magii.


Za egzemplarze recenzenckie dziękuję wydawnictwu Rebis.

1 komentarz:

  1. Zachęcające dla mnie są te okładki, zwłaszcza ta z runami :) Ciekawa recenzja :)

    OdpowiedzUsuń

Jestem wdzięczna za każdy komentarz, mam dzięki nim więcej motywacji :). Chwilowo włączyłam funkcję moderowania, bo niestety na cel wzięli mnie spamerzy, mam nadzieję, że w ten sposób szybko się zniechęcą.