Miasto, którym się staliśmy to najnowsza powieść urban fantasy amerykańskiej autorki N.K. Jemisin. A ponieważ bardzo podobała mi się jej poprzednia seria, czyli Trylogia Pękniętej Ziemi, postanowiłam sprawdzić, co tym razem zrodziła bogata wyobraźnia pisarki.
Rzecz dzieje się we współczesnym Nowym Jorku, który... właśnie ma się urodzić. Proces nie przebiega jednak do końca prawidłowo, awatar miasta zostaje bardzo ciężko ranny i zapada w śpiączkę, metropolia uruchamia więc swego rodzaju systemy awaryjne i tak poznajemy szóstkę głównych bohaterów, którzy mniej lub bardziej chętnie biorą udział w ratowaniu swojego miejsca zamieszkania. A mają naprawdę groźnego, doświadczonego przeciwnika – Kobietę w Bieli, która używa wszelkich możliwych środków, by pokrzyżować im szyki.
Inkluzywność to z pewnością jedna z najważniejszych cech tej książki – protagoniści reprezentujący i zarazem uosabiający dzielnice Nowego Jorku pochodzą bowiem z różnych grup etnicznych i społecznych, znakomicie pokazując różnorodność oraz skomplikowaną historię Wielkiego Jabłka. Autorka podkreśla, jak istotną rolę odegrali w niej imigranci z całego świata, jakie wartości i jaką kulturę ze sobą przynieśli oraz jak stopiły się one w jedną w tyglu ogromnego miasta. Podnosi przy tym problem nietolerancji, wynikającej m.in. z wpojonych przez pokolenia Amerykanów uprzedzeń i stereotypów oraz długotrwałej wzajemnej nienawiści poszczególnych grup, a także przywołuje trudne momenty z burzliwej przeszłości metropolii. Nie brakuje tu oczywiście solidnej reprezentacji LGBTQ+. Z wszystkimi wspominanymi aspektami wiąże się także pozytywne przesłanie tej powieści – że jedność, otwartość na innych, wzajemne zrozumienie oraz przede wszystkim wynikająca z nich współpraca oznacza, że razem można osiągnąć znacznie więcej.
Interesującym aspektem powieści jest konstrukcja świata przedstawionego – mamy tu bowiem do czynienia z elementami science fiction, które autorka chętnie wplata w swoje opowieści, a konkretnie z teorią światów równoległych, które wyrastają z jednego drzewa. I rzecz jasna nie wszystkie są w stanie przetrwać, a narodziny kolejnych miast mają z tym wiele wspólnego. Nieprzypadkowe są tu też nawiązania do twórczości Lovecrafta, także te żartobliwe. Widzimy więc Nowy Jork w dwóch wymiarach – fizycznym oraz mitycznym i walkę przenikającą je oba. A co ciekawe, każda spersonalizowana dzielnica używa mocy na swój sposób, na przykład Bronx za pośrednictwem rapu. Jest tu oczywiście wiele więcej takich lokalnych smaczków, dzięki czemu z pewnością poczujecie wyjątkową atmosferę Nowego Jorku. I poznacie wiele wymiarów jego tożsamości.
Bardzo przypadła mi do gustu warstwa językowa – tłumacze bez dwóch zdań stanęli na wysokości zdania i znakomicie oddali zarówno luźny, jak i bardziej formalny styl wypowiedzi poszczególnych bohaterów, dzięki czemu przez tekst po prostu się płynie. Dzięki temu czytałam tę powieść z ogromną przyjemnością, bo dawno nie miałam do czynienia z tak dopieszczoną stylistyką.
Nie zdawałam sobie natomiast sprawy, jak ostra jest w USA dyskusja światopoglądowa pomiędzy lewicą i prawicą, a ponieważ autorka zajmuje tu jasne stanowisko, to książka może być śmiało uznana za deklarację jej lewicowych poglądów. I to jest aspekt, który może niektórym odbiorcom nie przypaść do gustu – bo powiedzą, że przecież dobra fantastyka powinna nieść nieco bardziej uniwersalne przesłanie. Przed lekturą warto więc wiedzieć, że jest to utwór nieustannie dotykający całkowicie współczesnych amerykańskich problemów i konfliktów społecznych, w których kolor biały w większości przypadków (jak i w tej książce) symbolizuje zło.
Podsumowując, Miasto, którym się staliśmy N.K. Jemisin to na wskroś współczesna opowieść o transformacji Nowego Jorku, o niezwykłej mocy zjednoczenia i współpracy, ale także bolesnej przeszłości jednej z najważniejszych metropolii na świecie. A czym zakończy się spotkanie mitycznego i fizycznego miasta oraz jaki światopogląd z pełną mocą wyraża tu autorka, przekonacie się, sięgając po jej najnowszą powieść urban fantasy.
Moja ocena: 4/6
Autor: N.K. Jemisin
Tytuł: Miasto, którym się staliśmy
Tytuł oryginału: The City We Became
Tłumaczenie: Grzegorz Gajek, Maciej Pawlak
Wydawnictwo: SQN
Rok wydania: 2022
Stron: 570
Nie miałam tej książki w planach, ale po Twojej notce w sumie chyba nawet po nią sięgnę.
OdpowiedzUsuńWidziałam mnóstwo zapowiedzi tej książki, gdy wychodziła, ale jakoś zupełnie nie dotarło do mnie o czym ona dokładnie jest i teraz jestem bardzo, bardzo zaskoczona i zaintrygowana!
OdpowiedzUsuńChociaż z drugiej strony nie przepadam za taką amerykanocentrycznością.
Tym razem spasuję.
OdpowiedzUsuńWitam serdecznie ♡
OdpowiedzUsuńNie znam tej książki i myślę, że nie będę po nią sięgać. Mam sporo tytułów do nadrobienia, które chcę poznać w pierwszej kolejności :)
Pozdrawiam cieplutko ♡
Lubię taką symbolikę zła :D
OdpowiedzUsuńMoże dam jej szansę
OdpowiedzUsuńKsiążka całkiem znośna (obawiałem się trochę upolitycznienia autorki). Podobały mi się głównie opisy Nowego Jorku z punktu widzenia mieszkanki, dobrze przetłumaczone dialogi i wpływy Lovecrafta. Szkoda, że pomimo konsultacji kilku recenzentów treści wrażliwych(!), o czym mowa w posłowiu, jestem przekonany, że autorka i tak obraziła mieszkańców Staten Island.
OdpowiedzUsuń