10 września 2022

[recenzja] Magdalena Świerczek-Gryboś „Lew i stalker z grzywą” – Jak przeżyć w nieświecie

Lew i stalker z grzywą, najnowsza książka science fiction Magdaleny Świerczek-Gryboś, z pewnością jest warta uwagi, bo autorka wykreowała w niej nie tylko intrygujący świat przyszłości z posiadającymi wiele wad bohaterami, ale przede wszystkim stawia pytania istotne dla całej ludzkości. Znajdziecie tu siedem opowiadań, które wprowadzają nas w uniwersum nieświata, i robią to po prostu znakomicie, bazując na elektryzującej mieszance optymizmu i pesymizmu. 

 


Wyobraźcie sobie być może nie tak odległą przyszłość z bardzo zaawansowaną technologią, w której Mars został skolonizowany, ale jego mieszkańcy zbuntowali się i zerwali kontakt z Błękitnym Globem, na którym z kolei rozrasta się tajemniczy Zgnilec, zwany przez wielu Patronem. Jest to przypominająca czarną maź prawdopodobnie inteligentna istota, z niejasnej przyczyny rozpuszczająca wybrane budynki, przedmioty, a nawet ludzi. Dlatego też Ziemia przestaje nadawać się do zamieszkania, a życie toczy się przede wszystkim w wirtualnej rzeczywistości zwanej Inkarnią, tu zorganizowana jest między innymi szkoła. Każdy ma swojego awatara, a żeby zapewnić odpowiedni poziom kultury, stosuje się System Przełożenia Uczynków i Myśli na Wizualizację Duszy, polegający na oszpecaniu projekcji nieodpowiednio zachowującego się użytkownika (np. dziwny grymas, opuchlizna czy brak ręki). Trzecim istotnym miejscem jest stacja Meridian, w przeszłości będąca punktem przesiadkowym między obiema wspominanymi planetami, a obecnie samodzielna placówka z pewnymi trudnościami. Zaintrygowani?

 

Chylę czoła przed znakomitym pomysłem autorki na konstrukcję Lwa i stalkera z grzywą, bo każdy z utworów przybliża nam jedną postać wspomnianą w jego tytule i dodaje kolejne cegiełki świata przedstawionego, dzięki czemu z każdą stroną czytelnik coraz bardziej angażuje się w wydarzenia. I tak poznajemy czworo nastolatków – Finkę i Lwa z Ziemi, Suri mieszkającą na stacji kosmicznej Meridian oraz Abigail z Marsa, a z dorosłych babcię Finki Stefę oraz matkę Lwa Miłkę, a w końcu także Złomiarkę. Każda z tych osób ma nie tylko indywidualny charakter, złożone problemy, własny punkt widzenia i unikalne umiejętności, ale przede wszystkim cele, które większość z nich stara się osiągnąć, nie bacząc na konsekwencje. Co szczególnie zasługuje tu na uwagę, wiele dramatis personae ma schorzenia psychiczne – np. depresję, Alzheimera czy zespół Aspergera, a autorka opisała je wszystkie bardzo przekonująco i zrozumiale. Wszyscy są tu więc na swój sposób zwichrowani i próbują odnaleźć swoje miejsce w świecie – Finka izoluje się od rówieśników i szuka pozostałości po rodzicach, a jej babcia mimo postępującej choroby chce ją chronić, Lew doświadcza coraz częstszych bugów w Inkarni i widzi wtedy lwa, a Abigail ze wszystkich sił pragnie, by Mars odciął się od ziemskiej kultury. Z każdym kolejnym opowiadaniem okazuje się, że ich światy i losy są ze sobą nierozerwalnie połączone, więc koniecznie czytajcie je w kolejności chronologicznej, a jak się to wszystko rozwinie, dowiemy się w 2023 roku z powieści Nieświat – ja po lekturze tak intrygujących opowiadań z pewnością po nią sięgnę.

 

Człowiek to zwierzę. Tyle że może panować nad instynktami. 

 

Bardzo przypadła mi do gustu także warstwa językowa – nie tylko intrygujące tytuły poszczególnych historii, ale także znajdujące się pod nimi hasztagi, i po prostu rewelacyjne połączenie stylu potocznego i wysokiego (przede wszystkim w postaci bogatych i złożonych środków stylistycznych). Mocną stroną jest także intertekstualność – znajdziecie tu bowiem nawiązania do wielu utworów fantastycznych – książek, filmów, seriali, gier, a nawet piosenek, w tym m.in. Hobbita, Wiedźmina czy Ghost in the Shell, wyraźnie widać też inspiracje twórczością Stanisława Lema. Oprócz fantastyki naukowej znajdziecie tu elementy cyberpunka, fantastyki socjologicznej oraz transhumanizmu, a dzięki temu, mam nadzieję, będziecie mieli sporo pól do przemyśleń – o przyszłości naszej planety i jak jej szkodzimy, ograniczeniach i możliwościach nowoczesnej technologii, ale najciekawszym z nich będą zapewne rozważania nad naturą tajemniczego Patrona i religią, która się wokół niego wytwarza. Dodatkową zaletą jest grafika – symbole w każdym rozdziale i dopracowane komiksowe ilustracje Vivi Ekhart wręcz ożywiają tekst. 

 

Czy utwór ma jakieś minusy? Dla mnie najsłabsze jest ostatnie opowiadanie, które zaangażowało mnie zdecydowanie mniej niż pozostałe – wyprawa po części i obecne losy Trójmiasta oraz pokazanych tu postaci były dla mnie po prostu mniej ciekawe niż wcześniejsze opowieści, ale nie musicie się oczywiście ze mną zgodzić. 

 

Nie ma już miłych, Miłka. Są tylko sprytni. Rokujący. 

 

Do tego wszystkiego w pełni przemawia do mnie wrażliwość tej autorki, głębia nieświata oraz występujących w nim postaci. Moim zdaniem Magdalena Świerczek-Gryboś tak umiejętnie angażuje tu czytelnika w swoje kreacje, że rezonują w pamięci jeszcze długo po zakończeniu lektury, skłaniając do zastanowienia się, co robimy swoim potomkom i Ziemi, ale także że mimo bycia dysfunkcyjnymi i życia w dysfunkcyjnej rzeczywistości nie możemy się poddawać w walce o lepsze jutro. To moim zdaniem najlepiej napisana, najbardziej uniwersalna książka tej pisarki, która ma szansę dotrzeć do szerokiego grona odbiorców i po prostu się spodobać. Tak więc namawiam Was do rychłego sięgnięcia po wartościową lekturę, jaką z pewnością jest Lew i stalker z grzywą

 


P.S. Warto wiedzieć, że autorka zrzekła się dochodów z tej książki na rzecz Fundacji Ekologicznej Arka, która prowadzi m.in. akcję www.ksiazkazadrzewo.pl.


Za egzemplarz recenzencki dziękuję autorce i wydawnictwu SQN. 

 

Moja ocena: 5,5/6




Autor: Magdalena Świerczek-Gryboś
Tytuł: Lew i stalker z grzywą
Wydawnictwo: SQN Imaginatio
Rok wydania: 2022
Stron: 250

7 komentarzy:

  1. Nie jestem głównym targetem ale akurat ten tytuł ma szansę się spodobać.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ciekawe wydanie, ale tematyka nie dla mnie :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo podobają mi się takie społeczne inicjatywy.

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie mój gatunek literacki, ale świetnie, że Tobie się ta lektura podobała. Tak sobie myślę, że mojej bratanicy mogłaby się spodobać ta książka.

    OdpowiedzUsuń
  5. Brzmi świetnie, bardzo lubię takie inicjatywy.

    OdpowiedzUsuń
  6. Brzmi świetnie! Bardzo lubię takie inicjatywy :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Na razie będę polecać ją dalej, bo mam w planach inne lektury.

    OdpowiedzUsuń

Jestem wdzięczna za każdy komentarz, mam dzięki nim więcej motywacji :). Chwilowo włączyłam funkcję moderowania, bo niestety na cel wzięli mnie spamerzy, mam nadzieję, że w ten sposób szybko się zniechęcą.