09 lipca 2022

[recenzja] Tasha Suri „Cesarstwo piasku” – Skradzione sny

Cesarstwo piasku Tashy Suri to jedna z najpiękniej wydanych ostatnio książek fantasy i zarazem bardzo ciekawy pod względem światotworzenia debiut. Ta utrzymana we wschodnich klimatach powieść zabiera nas do Cesarstwa Ambhy i pokazuje dramatyczne losy młodej Mehr, mającej we krwi dziedzictwo dwóch ludów.



Dziewiętnastoletnia protagonistka jest córką Surena, gubernatora cesarskiej prowincji Irinah oraz Ruhi, kobiety pochodzącej z pustynnego ludu Amrithi. A co istotne, ten ostatni jako jedyny potrafi nie tylko dostrzec, ale też rozmawiać z dewa, magicznymi istotami, które zgodnie z lokalną mitologią są dziećmi śpiących bogów. Los Amrithi nie jest jednak łatwy ponieważ w przeszłości sprzeciwili się cesarzowi podbijającemu ich ziemie, teraz są bezwzględnie tępieni i zabijani, a Mehr musi ukrywać swoje umiejętności. Jak możecie się domyślić, niestety nie udaje się jej tego zrobić i w efekcie do jej domu trafia grupa wiernych potężnemu cesarzowi mistyków, którzy zmuszają ją do zawarcia małżeństwa z jednym z nich. I tak nieco rozpieszczona dziewczyna brutalnie wkracza do zupełnie obcego jej świata, gdzie będzie traktowana co najwyżej jako narzędzie...


 
Jednak nadzieja była zdradziecka. Wbiła już w nią swoje pazury i nie zamierzała puścić (s. 226).

 

Początek książki jest napisany po prostu znakomicie autorka umiejętnie buduje w nim napięcie i wprowadza kolejne informacje o świecie, sprawiając, że opowieść wciąga niczym ruchome piaski. Główna linia fabularna jest osnuta wokół Mehr, którą poznajemy najlepiej ze wszystkich postaci przedstawionych w książce. I jest to ten typ bohaterki, który kieruje się przede wszystkim emocjami, co powoduje, że niejednokrotnie popełnia głupie błędy, za które nie dość, że musi zapłacić sama, to cenę płacą także jej najbliżsi. Do tego w połowie całej historii spędzamy bardzo dużo czasu w jej głowie, poznając dogłębnie jej myśli i rozterki, przez co niestety fabuła zdecydowanie zwalnia. Z tych wszystkich powodów Mehr nie została moją ulubioną protagonistką, choć oczywiście trzymałam kciuki za powodzenie jej działań. Nieco ciekawszą postacią był dla mnie jej mąż Amun, związany nierozerwalnymi przysięgami z potężnym Mahą. Autorka umiejętnie wykreowała go na postać tragiczną i myślę, że nie tylko ja w trakcie lektury obdarzę go sporą dawką współczucia. Jednak najoryginalniej wykreowaną personą jest bez wątpienia posiadający pewne nadprzyrodzone cechy Maha, jednak nie powiem Wam na jego temat nic więcej, byście też mogli doznać tego dreszczyku zaskoczenia, gdy poznacie prawdę na jego temat.



Nie da się ukryć, że w tej książce najbardziej oczarowała mnie mitologia świata przedstawionego i z zaciekawieniem chłonęłam kolejne informacje o bogach i o tym, jak zostawili ludziom dewa, a potem jak te istoty przyczyniły się do powstania ludu Amrithi oraz ich niezwykłych obrzędów polegających m.in. na tańczeniu oraz wykorzystywaniu swojej krwi. I rzecz jasna jak na porządne fantasy przystało, obecna sytuacja mistyczna oznacza solidne zachwianie równowagi, a na czym ono dokładnie polega, przekonacie się, czytając tę powieść. Powiem tylko, że to świetnie przemyślany i zrealizowany aspekt książki, moja głodna wyobraźnia była nim zdecydowanie usatysfakcjonowana.


Więzi łączące ludzi wpływają na to, jacy są (s. 250).

 

Bardzo przypadła mi do gustu także oprawa graficzna – nie tylko pozłacana okładka i mapy, ale także nieco komiksowe ilustracje Piotra Zaręby, które aż emanują emocjami, artyzmem i oryginalnością, świetnie uzupełniając całą historię. Aż trudno uwierzyć, co potrafił wyczarować, mając do dyspozycji tylko odcienie szarości! Mam nadzieję, że jego prace pojawią się w kolejnym tomie tej serii i innych książkach nie tylko Fabryki Słów.



Reasumując, Cesarstwo piasku Tashy Suri to opowieść o jednej z ostatnich przedstawicielek mistycznego ludu Amrithi, która musi wziąć na swe barki nie tylko los najbliższych, ale i znacznie cięższe brzemię, gdy w dramatycznych okolicznościach dowiaduje się, na czym polega równowaga jej świata. Niestety, nie działa przy tym w najmądrzejszy sposób. Jednak niejednego czytelnika oczaruje zapewne znakomicie przemyślane, przesycone wschodnim klimatem uniwersum, w którym moc dewa i śpiących bogów może rezonować z osnową rzeczywistości. Zachęcam Was więc do lektury i wypatruję już drugiego tomu tego cyklu, zatytułowanego Kraina popiołu.

 

Za egzemplarz recenzencki dziękuję wydawnictwu Fabryka Słów.


Moja ocena: 4,5/6


Autor: Tasha Suri
Tytuł: Cesarstwo piasku
Tłumaczenie: Piotr Kucharski
Ilustracje: Piotr Zaręba
Wydawnictwo: Fabryka Słów
Rok wydania: 2022
Stron: 496

13 komentarzy:

  1. Ciekawa propozycja! Zachwycająca okładka!

    OdpowiedzUsuń
  2. Okładka jest super. Być może przeczytam tę książkę ale szczerze mówiąc nie do końca moje klimaty.
    Pozdrawiam i zapraszam do obejrzenia mojego nowego obrazu ^^

    OdpowiedzUsuń
  3. Okładka przyciąga wzrok, ale książka raczej nie w moim klimacie. :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Lubię, gdy autorka umie budować napięcie :)

    OdpowiedzUsuń
  5. O, tak, wydanie "Cesarstwa piasku" jest przecudowne! Książkę mam już za sobą i jestem odrobinę mniej entuzjastycznie do niej nastawiona. Mnie początek odrobinę nudził, ale ogromnie podobał mi się motyw magii. No, i to zaaranżowane małżeństwo - oryginalny wątek! :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Ta książka bardzo przyciąga uwagę już od pierwszych zapowiedzi! Jestem jej bardzo ciekawa!

    OdpowiedzUsuń
  7. Ta książka przyciąga uwagę już od pierwszych zapowiedzi - jestem jej bardzo ciekawa!

    OdpowiedzUsuń
  8. Dawno nie buszowałam w tego typu książkach, zatem z przyjemnością weszłabym w tę serię, coś do wspólnego czytania z córką. :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Nie do końca moje klimaty czytelnicze, jednak wiem komu by się spodobała ta książka. Moja bratanica byłaby zachwycona.

    OdpowiedzUsuń
  10. Myślę, że świetnie odnalazłabym się w tej lekturze.

    OdpowiedzUsuń
  11. Oprawa graficzna super! Może polecę koleżance, która lubi podobne klimaty. :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Jestem świeżo po lekturze. Zakochałam się w tej historii!

    OdpowiedzUsuń
  13. Witam serdecznie ♡
    Wspaniała recenzja :) Niestety tytułu nie znam ale przyznam, że bardzo mnie zaciekawił. Historia na pewno wpadnie w mój gust a oprawa książki jest po prostu piękna ^^
    Pozdrawiam cieplutko ♡

    OdpowiedzUsuń

Jestem wdzięczna za każdy komentarz, mam dzięki nim więcej motywacji :). Chwilowo włączyłam funkcję moderowania, bo niestety na cel wzięli mnie spamerzy, mam nadzieję, że w ten sposób szybko się zniechęcą.