23 kwietnia 2022

[recenzja] Isaac Asimov „Gwiazdy jak pył” – W sieci kosmicznych intryg

Isaac Asimov to niewątpliwie jeden z najważniejszych i najbardziej płodnych pisarzy w historii science fiction, a z jego twórczością powinien zapoznać się każdy prawdziwy fan tego gatunku. Między innymi z tego powodu sięgnęłam po serię, która jest zaliczana do trzech najlepszych stworzonych przez tego autora, czyli Imperium Galaktyczne, a konkretnie po otwierającą ją powieść Gwiazdy jak pył. I muszę przyznać, że nie spodziewałam się aż tylu emocji, których dostarczyło mi nietypowe połączenie elementów naukowych z misterną intrygą. 

 


Pierwszego bohatera tej historii, dwudziestotrzyletniego Birona Farrilla, poznajemy w pewnym akademiku na Ziemi, gdy ktoś próbuje pozbawić go życia za pomocą kierowanej bomby atomowej. Z opresji ratuje go Sander Jonti, a następnie wraz z listem polecającym wysyła do Hinrika V, suwerena Rhodii, który może mieć możliwość wstawienia się za nim u rządzących Galaktyką Tyrannejczyków. A jest to niezbędne, bo ojciec chłopaka – rządca jednej z podległych im włości – został niedawno stracony za zdradę... I tak młodzieniec trafia na planetę, na której w wyjątkowo dziwnych okolicznościach poznaje rodzinę Hinrika – lekko szalonego brata wynalazcę Gillbreta i upartą, ale za to piękną córkę Artemizję. W najśmielszych wyobrażeniach nie przypuszcza, jak jego losy zwiążą się z tą dwójką i czemu będą musieli wspólnie stawić czoła...

Pierwszą istotną warstwą utworu jest ta poświęcona politycznym intrygom – Tyrannejczycy starają się kontrolować swoich namiestników żelazną ręką, ale mimo tego obawiają się buntu i zduszają jego wszelkie zarzewia w zarodku. Stąd biorą się tacy namiestnicy jak Hinrik – godzący się na wszystko, ale są też ambitne jednostki jak autarcha nie do końca podbitego Lingane, którzy chcą ugrać jak najwięcej dla siebie. A w całą tę złożoną sieć zależności wpada Biron i wszystkimi siłami próbuje sobie w niej poradzić, co zapewnia czytelnikowi wiele emocji i zaskakujących zwrotów akcji. Moim zdaniem dramatis personae są tu przy tym dużo bardziej różnorodne oraz znacznie lepiej scharakteryzowane niż chociażby w pierwszym tomie Fundacji. Inteligentny Biron, wiedząca czego chce Arta czy ukrywający swoje talenty Gillbret to z pewnością postaci, które da się zrozumieć, a nawet polubić, dzięki czemu ich przygody śledzi się z prawdziwym zainteresowaniem. 


Wartka akcja jest umiejętnie przepleciona informacjami o świecie, ale także o gwiazdach oraz planetach i nowoczesnej technologii używanej przez mieszkańców Galaktyki. Jeśli lubicie dużą ilość wynalazków i wiedzy o kosmosie, na pewno nie zawiedziecie się na tej książce, nawet mimo tego, że nasz obecny poziom znajomości przestrzeni pozaziemskiej jest dużo wyższy niż w roku 1951, gdy powstawała ta powieść. Nieco zabawne mogą się wydać napęd atomowy statków czy skład atmosfery na jednej z planet, ale już nie nowoczesne sposoby komunikacji międzyplanetarnej czy śledzenie statków za pomocą masometru. Do tego autor regularnie dodaje też przemyślenia na temat ludzkości jako takiej i na przykład na stronie 39 mówi nam: Istnieje tylko jedna dziedzina, w której człowiek stale odnosił sukcesy – wojna. Kolejnym udanym zabiegiem jest szczypta poczucia humoru, widoczna chociażby w tytułach rozdziałów, która nadaje lekkości całej opowieści i sprawia, że czyta się ja znacznie przyjemniej. Nie zabrakło tu też pewnych pól do refleksji – nad losem ludzkości, a szczególnie jej niszczycielskimi zapędami, chęcią dominacji i podboju, czy też istotą tyranii i przemocy.

Czy książka ma jakieś wady? Na pewno współczesny czytelnik zaliczy wiele z jej części składowych do kategorii retro – dla mnie jest to na przykład kobieta uciekająca przed niechcianym małżeństwem, której nawet na statku kosmicznym trzeba zapewnić wygody i stroje. Myślę też, że bez trudu da się rozgryźć sporą część machinacji, ale to akurat może zapewnić sporą satysfakcję czytelniczą.

Podsumowując, Gwiazdy jak pył spodobają się fanom space oper z piętrowymi intrygami, które są zgrabnie uzupełnione solidnym, wizjonerskim science fiction oraz przemyśleniami na temat natury ludzkości. Ja z pewnością zapoznam się z kolejnymi dwoma tomami serii Imperium Galaktyczne i niniejszym namawiam Was do zrobienia tego samego!

 

Za egzemplarz recenzencki dziękuję wydawnictwu Rebis.

 

Moja ocena: 4,5/6



Autor: Isaac Asimov
Tytuł: Gwiazdy jak pył
Tytuł oryginału: The Stars, Like Dust
Tłumaczenie: Paulina Braiter

Cykl: Imperium Galaktyczne, tom 1.
Wydawnictwo: Rebis
Rok wydania: 2022
Stron: 240
 

14 komentarzy:

  1. Dobra recenzja. Chętnie sięgnę po tę serię.

    Pozdrawiam i zapraszam do obejrzenia mojego obrazu:
    https://jenoviadzemson-malarstwo.blogspot.com/2022/04/czarne-cienie-biaych-drzew.html

    OdpowiedzUsuń
  2. Dla miłośników gatunku to na pewno dobra lektura.

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie znam twórczości tego autora - może dam jej szansę

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeżeli lubisz science fiction z intrygami i porcją wiedzy naukowej - zdecydowanie namawiam!

      Usuń
  4. Już mam tą książkę na wishliście. Jak podobnie pisze do Siergieja Łukanienki to się zakocham

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie znam jeszcze tego wydania i widzę, że to mój błąd.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Twarda okładka, a do tego piękna obwoluta zdecydowanie zachęcają do postawienia tej książki na półce. O treści już nie wspominając ;)

      Usuń
  6. Ostatnio bardzo interesują mnie klimaty science fiction!

    OdpowiedzUsuń
  7. Książki tego autora już od dawna chodzą mi po głowie. Na pewno po coś sięgnę, ale to za jakiś czas. :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Pierwszy raz spotykam się z twórczością tego autora. Niestety nie jestem fanką science fiction, unikam tych książek jak ognia, ponieważ kompletnie nie potrafię odnaleźć się w tym klimacie i stać się częścią wykreowanego w nich świata.

    OdpowiedzUsuń
  9. ciągle staram się przekonać do sf, ale jakoś topornie mi idzie, wyjątkiem była Diuna, w której się absolutnie zakochałam

    OdpowiedzUsuń
  10. Co jest śmiesznego w napędzie atomowym statku kosmicznego? Ta technologia istnieje.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale jednak z jakiegoś powodu nie jest powszechnie stosowana, w użyciu jest przecież głównie napęd rakietowy i silniki, które potrzebują paliwa typu wodór i tlenu. Dlatego też napisałam, że atomowy może się wydać śmieszny (ale nie musi, szanuję odmienne zdania!), bo nasza technologia poszła w inną stronę niż wyobrażenia pisarza w tym konkretnym przypadku. Prawdę mówiąc pisałam to też jako fanka Star Treka i napędu warp ;).

      Usuń

Jestem wdzięczna za każdy komentarz, mam dzięki nim więcej motywacji :). Chwilowo włączyłam funkcję moderowania, bo niestety na cel wzięli mnie spamerzy, mam nadzieję, że w ten sposób szybko się zniechęcą.