21 września 2020

Po drugiej stronie wszystkiego – „Małe Licho i lato z diabłem” Marty Kisiel

Małe Licho i lato z diabłem Marty Kisiel to już trzeci tom sympatycznej serii dla dzieci, w której nietypowy trzecioklasista Bożek oraz przesympatyczny tytułowy anioł spędzają wakacje u niezwykłej cioci Ody. (Poprzednie części zatytułowane są zaś Małe Licho i tajemnica Niebożątka oraz Małe Licho i anioł z kamienia, wystarczy kliknąć na tytuł, by przenieść się do recenzji.)

Nadchodzą wyczekiwane przez wszystkich wakacje, a także nieuchronny remont pękającego w szwach domu, tak więc Bożydar i Małe Licho zostają odesłani do pierwszej Lichotki, a konkretnie zbudowanego na jej dawnym miejscu chaty Ody Kręciszewskiej. Oprócz przyjemności takich jak mieszkanie w namiocie, wcinanie rozmaitych przysmaków oraz projektowanie gry planszowej, młodych bohaterów czekają też wyzwania – nauka jazdy na rowerze, a przede wszystkim weekend z nielubianym przez Bożka przemądrzałym kolegą Witkiem. Kolegą, który  jest niestety całkowicie nieświadomy magicznych zagrożeń czających się w lesie, z czego wynikają nie lada kłopoty...


Ż żaszady ne ufam jedżenju, które fykombinofało szobje fłasnom kulture. Nygdy ne fjadomo, czo mu jeszcze pszyjdże do głofy. Refoluczja? Szysztem edukaczji? Dżiki kapitaliżm? (s. 83-84, Bazyl o jogurcie)

 

Jak zawsze u Marty Kisiel możecie liczyć na kwiecisty styl i rozliczne żarty językowe, a także nawiązania do literatury romantycznej. Oraz sielankowy nastrój, który przechodzi stopniowo w znacznie groźniejszy... Królują tu dziecięca radość i fantazja, nie zabrakło przy tym życiowych mądrości – bo z całej historii wynika, że przenigdy nie wolno się poddawać w obliczu wyzwania, oraz że nie warto oceniać innych tylko po ich zachowaniu. A przede wszystkim nawet, jeśli kogoś nie lubimy, to i tak trzeba postarać się znaleźć spoiwo, czyli elementy wspólne. Bo nawet diabeł i anioł takie mają, alleluja! I choć ta część jest najmniej emocjonująca ze wszystkich dotychczasowych pod względem fabuły, to i tak czyta się ją nad wyraz przyjemnie. I lojalnie ostrzegam podczas lektury z całą pewnością niejeden raz nabierzecie ochoty na zjedzenie pierogów albo innej słodkiej przekąski, zaopatrzcie się więc w nie przed zagłębieniem się w tę powieść! Zaś miłośnicy planszówek zapewne uśmieją się z zasad tej, którą Bożek opracowuje z pomocą reszty potworniastej gromadki.

Samemu to się dobrze tylko w nosie dłubie. (s. 150)

Małe Licho i lato z diabłem to powieść nie tylko dla młodszych czytelników, bo i starsi skutecznie się przy niej odstresują, przenosząc się do magicznej krainy Lichotek. Marta Kisiel znów skutecznie rozśmiesza i przestrasza, a także przypomina, że bez wzajemnego zrozumienia świat nie będzie tak dobrym miejscem, jakim możemy go uczynić.

 

Za egzemplarz recenzencki dziękuję wydawnictwu Wilga.


Autor: Marta Kisiel
Tytuł: Małe Licho i lato z diabłem
Wydawnictwo: Wilga
Rok wydania: 2020

9 komentarzy:

  1. Idealne książki dla dzieci :) Na pewno polecę mojej kuzynce dla jej pociech :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Brzmi świetnie, sama chętnie przeczytam :)

    OdpowiedzUsuń
  3. myślę, że może zaciekawić mojego kuzyna ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Jak na razie nie miałam okazji poznać się bliżej z autorką, ale na pewno przyjdzie na to pora. Małe Licho jak najbardziej jest na mojej liście książek do przeczytania.

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie znam autorki, ale książki wydają się idealne dla dzieci :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Świetnie bawię się, czytając ten cykl! Jest taki serdeczny, ciepły i nostalgiczny. Człowiekowi od razu milej się na sercu robi.

    OdpowiedzUsuń
  7. Pięknie się prezentują, idealne na prezent dla młodszych członków rodziny ;)
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  8. Dużo słyszałam o tej autorce - w końcu będę musiała sięgnąć po coś jej autorstwa.

    OdpowiedzUsuń
  9. Najpierw muszę się zapoznać z pierwszymi tomami tego cyklu. Kiedyś na pewno po nią sięgnę.

    OdpowiedzUsuń

Jestem wdzięczna za każdy komentarz, mam dzięki nim więcej motywacji :). Chwilowo włączyłam funkcję moderowania, bo niestety na cel wzięli mnie spamerzy, mam nadzieję, że w ten sposób szybko się zniechęcą.