14 lipca 2020

Wanda i potwór – „Ostatnie lato Wandalów” Jakuba Urbańczyka

Ostatnie lato Wandalów. Wandalasunta to debiut Jakuba Urbańczyka, łączący powieść historyczną i fantastykę, przedstawiający dzieje tytułowego ludu w połowie VI wieku na terenach późniejszej Polski, a zarazem retelling legendy o smoku wawelskim.


Głównym miejscem wydarzeń jest Wahwelberga nad Vistlą, do której po kilku pokoleniach powracają Wandalowie, odbywszy wędrówkę aż do Kartaginy w Afryce. Rządzi nimi najwyższy król – krak, czyli starzejący się Alamund, ojciec Ariaryka, Hildimera i Wandalasunty, zwanej Wandą. Zależy mu na dobrobycie pobratymców, choć dzieli ich wiele – część jest bowiem poganami, inni zaś chrześcijanami, część jest lokalna, inni zaś wojażowali. Musi też liczyć się z sąsiadującymi plemionami, na przykład Wenedami, które również pragną panować nad okolicą. Na to nakłada się jeszcze jeden problem – najwyraźniej bogowie przeklęli Wandalów na początku ich eksodusu i jeżeli nie zastaną przebłagani, tytułowemu ludowi nic się nigdy w dłuższej perspektywie nie uda.

Głównymi bohaterami są znacznie wyprzedzający swoje czasy w sposobie myślenia Ritigern i Wanda. Ten pierwszy to żonaty komes, ojciec trójki dzieci, który za młodu był kształcony przez swojego rodziciela. Jest honorowym chrześcijaninem i wiernym przyjacielem Alamunda. Zaś Wanda, oczko w głowie ojca, mimo osiągnięcia dwudziestu lat nadal nie jest zamężna, lubi też chodzić na polowania i posługiwać się łukiem. Spodziewałam się po niej więc czegoś więcej, jednak w powieści nie podejmuje samodzielnie ani jednej rozsądnej decyzji, będąc w gruncie rzeczy cały czas kierowana przez innych. W jej przypadku musiałam się zatem obejść smakiem, znacznie ciekawiej została natomiast opowiedziana historia stojącego przed trudnymi wyborami Ritigerna. Z postaci kobiecych najlepiej wypada wiedźma Ingomara, posiadająca wiedzę o nadprzyrodzonym i kierująca niektórymi wydarzeniami. Trzecim istotnym bohaterem jest dopiero dojrzewający Sigeryk, najstarszy syn Ritigerna, który jest rzucany przez los z miejsca na miejsce. Pozostałe osoby scharakteryzowane są raczej pobieżnie, niektóre wręcz zlewają ze sobą, a na dodatek wątek romantyczny pomiędzy Wandą i Ritigernem poprowadzony został może i dramatycznie, ale moim zdaniem nad wyraz irytująco. 
 

Świat przedstawiony zaś pokazuje tygiel ludów, religii i sposobów myślenia, oraz walkę o władzę po śmierci kraka. Wartym zainteresowania elementem jest tu obecność pogańskich bogów, którzy mają realny wpływ na ludzkie losy, zaś najciekawiej z nich wypada inteligentny i lubiący igrać ze śmiertelnikami odpowiednik Lokiego. Autor wprowadził też kilka pomniejszych nadprzyrodzonych istot z mitologii słowiańskiej, które nie mają istotnego wpływu na wydarzenia, ale znacznie je ubarwiają. Jednak początkowo obiecująca fabuła zjada własny ogon, niczym wąż na pierścieniu jednego z bohaterów. Niby jest retelling legendy o smoku wawelskim, rywalizacja o tron, bezpardonowa polityka, bitwa, historie miłosne, stara klątwa, ale moim zdaniem przypisy zawierające rozliczne ciekawostki historyczne wypadają znacznie korzystniej od głównej intrygi. Do tego momentami odczuwałam przesyt dialogów zamiast akcji i zgrzytał mi tu całkowicie współczesny język, a szczególnie przekleństwa, bo niby kto w VI wieku wiedział, że istnieje taka choroba jak cholera? Myślę, że autor zbudowałby bardziej wciągającą historię, gdyby nie kroczył drogą pomiędzy konwencją współczesną i historyczną, realistyczną i fantastyczną, a zdecydował się, która z nich ma nad resztą dominować. Uważam też, że z retellingu powinien wynikać jakiś nowy morał, a tu się niestety tak nie dzieje. Nie rozumiem też, czemu Jakub Urbańczyk nie zdradził nam, co się naprawdę stało w jaskini potwora, pomijając najciekawszą moim zdaniem część opowieści i tym samym wytrącając sobie z rąk pisarki oręż. Jednak najbardziej nie przypadło mi do gustu wpisujące się w martyrologiczny nurt przesłanie, z którego wynika, że to przede wszystkim bogowie decydują o ludzkich losach, spychające rozbudowaną tu walkę o tron na całkowity margines.

Podsumowując, mimo intrygującej sytuacji wyjściowej i wielu potencjalnych płaszczyzn konfliktu społecznego i religijnego, główna intryga w powieści Ostatnie lato Wandalów. Wandalasunta Jakuba Urbańczyka wypada raczej letnio. Z całą pewnością warto zapoznać się z nią dla wartościowych przypisów i intrygujących istot nadprzyrodzonych, jednak sama dramatyczna historia Wandy i schyłku jej ludu nie prowadzi do logicznej konkluzji. Rzecz jasna sprawdźcie sami, czy zgodzicie się z moją oceną tej książki, być może spojrzycie na nią łaskawszym okiem niż ja.

E-booka Ostatniego lata Wandalów możecie z łatwością nabyć na Woblinku tu.

Za egzemplarz recenzencki dziękuję Woblinkowi.

Autor: Jakub Urbańczyk
Tytuł: Ostatnie lato Wandalów. Wandalasunta
Wydawnictwo: Zysk i S-ka
Rok wydania: 2020

11 komentarzy:

  1. Lubię takie recenzje, bo tak jak mówisz - można sprawdzić samemu, czy się podoba.

    OdpowiedzUsuń
  2. Szkoda, że główna intryga wypada słabo. Jeszcze się nad nią zastanowię.

    Książki jak narkotyk

    OdpowiedzUsuń
  3. w sumie ciekawa jestem czy by mi podeszła ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Powiem Ci, że po Twojej notce mam ochotę sprawdzić czy ta książka mi się spodoba, chociaż obawiam się, że brak logicznej konkluzji może mnie irytować. No, ale mimo wszystko mam ochotę przyjrzeć się tej książce.

    OdpowiedzUsuń
  5. Widze, ze twoja opinia jest bardzo umiarkowana. Moim zdaniem ta książka byla swietna. Watek milosny faktycznie taki sobie, ale reszta super. No i kupuje wytłumaczenie autora dlaczego uwspolczesnil jezyk i zachowanie. Serio chcieliście czytac cos napisane starodawna mowa. To by byla straszna mordęga.

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie jestem przekonana, czy książka mnie wciągnie, klimatycznie jak najbardziej tak, ale zastanawiam się nad fabułą, tym niemniej mieszanka gatunków kusi, lubię takie wyzwania czytelnicze. :)

    OdpowiedzUsuń
  7. znam takie książki, które pomimo potencjału studzą emocje, szkoda, zapowiadało się ciekawie

    OdpowiedzUsuń
  8. Lubię sama się przekonać, jak mi się podoba coś, co jedni chwalą, oni nie do końca. Chętnie więc sprawdzę.

    OdpowiedzUsuń
  9. Zapisze na liście i sprawdzę tą książkę. Może być dość dobra, lubię takie klimaty.

    OdpowiedzUsuń
  10. Sprawdziłem, nie narzekałem. Wandalowie fascynowali mnie od zawsze, dobrze było o nich poczytać na Wisłą, po upadku ich afrykańskiego państwa (choć to bujdy rzecz jasna). Nie przeszkadzał mi uwspółcześniony język, bawiły niektóre odzywki (medal za "rozterki księcia Jutów" opowiedziane przez saksońskiego barda). Perypetie miłosne raczej mnie nudzą, ale wśród politycznych sporów są ciekawe.

    OdpowiedzUsuń

Jestem wdzięczna za każdy komentarz, mam dzięki nim więcej motywacji :). Chwilowo włączyłam funkcję moderowania, bo niestety na cel wzięli mnie spamerzy, mam nadzieję, że w ten sposób szybko się zniechęcą.