Ostatnia walka, czyli
młodzieżówka fantasy napisana przez Rachel E. Carter zamyka
czteroczęściowy cykl Czarny Mag.
A ponieważ autorka robiła z tomu na tom wyraźne postępy w
pisaniu, spodziewałam się po finale tej opowieści znacznie więcej,
niż w rzeczywistości w niej znalazłam.
Ryiah bierze wreszcie ślub z Darrenem, ale na tym radosnym wydarzeniu kładzie się cieniem niedawna śmierć jej brata, a także świadomość, że Blayne wywoła za chwilę brutalną wojnę z Bogu ducha winnym Caltothem. Protagonistka postanawia więc zdobyć jak najwięcej informacji o bieżącej sytuacji, wykorzystując do tego między innymi swoje członkostwo w Radzie. Uzyskuje jednak tylko tyle, że ona i Darren zostają wysłani do twierdzy dowódczymi Nyx, by szukać tam rebeliantów. Ryiah zamienia się w chodzący kłębek nerwów ze względu na swoje przekonanie, że jest jedyną przeszkodą stojącą na drodze niecnych planów króla, a jako że jej mąż popiera swojego brata, dziewczyna próbuje działać samodzielnie...
W tym tomie liczyłam na pokazanie większej ilości intryg politycznych oraz dynamiki relacji pomiędzy czterema przedstawionymi tu krajami, ale niestety autorka nic takiego nie wprowadziła. Co więcej, Ryiah wysuwa się tu tak bardzo na pierwszy plan, że staje się jedyną postacią, którą przez większą część książki ma w ogóle jakikolwiek wpływ na wydarzenia. I niestety z tego powodu ta książka może być doskonałym źródłem do analizy ograniczeń oraz wad narracji pierwszoosobowej i skupienia fabuły wokół tylko jednej postaci. Pierwsze 150 stron jest bowiem poświęconych wzburzonym emocjom rudowłosej magini, która tak się wewnętrznie katuje, że nie potrzebuje już żadnych bodźców z zewnątrz, by czuć się wyjątkowo podle. I to ona w swojej głowie dochodzi do wniosku, że jest ostatnią deską ratunku królestwa i że musi w związku z tym wybierać między Darrenem a ludem. A przy tym intrygantka z niej marna, bo nie potrafi w żaden sposób opanować swoich uczuć. Uważam, że bohaterem nie można zostać, bo się to postanowi, tylko dlatego, że widzą nas tak inni, dlatego nie kupuję sposobu myślenia protagonistki. Zaś wojny między czterema krajami nie da się moim zdaniem powstrzymać jednoosobowo. Na domiar złego Darren w tej części traci całą swoją przenikliwość i pomysłowość, jakby na jego miejsce ktoś podstawił słomianą kukłę. Natomiast Blayne oraz Mira są całkowicie płascy jako czarne charaktery, po prostu źli, złośliwi i nic ponadto. Autorka ratuje się co nieco końcowymi pomysłami na konsekwencje wydarzeń i zmiany w kraju Ryiah oraz Akademii Magii, ale całość historii wypada w moich oczach bardzo blado, a przede wszystkim niewiarygodnie. Uważam też, że zwiększenie ilości okrucieństwa nie we wszystkich czytelnikach wywoła efekt większego zaangażowania w losy postaci, szczególnie, gdy fabuła i uniwersum wyraźnie kuleją pod względem logiki.
Angielska wersja okładki (z autorką na okładce),
dostęp 28.03.2020
Z drugiej strony wiem, że ta seria ma
wielu fanów właśnie ze względu na Ryiah i z zapartym tchem śledzi
jej losy, ekscytując się jej wewnętrznymi przeżyciami. Ten aspekt
wychodzi autorce dość dobrze, ale niestety robi to kosztem
pozostałych elementów składowych powieści. Ja jestem
czytelnikiem, który preferuje zdrową równowagę między
bohaterami, fabułą i światem przedstawionym, dlatego też
skupienie się na jednej postaci i budowanie wszystkiego tylko i
wyłącznie wokół niej po prostu nie odpowiada mi konstrukcyjnie i
nie mogę się oprzeć wrażeniu sztuczności kreowanego tu
uniwersum.
Reasumując,
Ostatnia walka
Rachel E. Carter to przepełniony po brzegi emocjami finał cyklu
Czarny Mag,
który skupia się przede wszystkim na przeżyciach głównej
bohaterki, pozostawiając w cieniu fabułę i świat przedstawiony.
Tak więc mimo potencjału, który drzemał w tej historii, z
przykrością stwierdzam, że moja głodna wyobraźnia musiała się
tu obejść smakiem. Natomiast osoby, które w trakcie lektury lubią
skupiać się przede wszystkim na uczuciach postaci, powinny być tym
cyklem usatysfakcjonowane.
Za egzemplarz recenzencki dziękuję
wydawnictwu Uroboros.
Autor:
Rachel E. Carter
Tytuł:
Czarny mag. Ostatnia walka
Tytuł
oryginału: Last Stand
Tłumaczenie:
Małgorzata Fabianowska
Wydawnictwo:
Uroboros
Rok
wydania: 2020
Mimo wszystko, wolę formę "magiczka". Szkoda, że książka rozczarowała, ale skoro dotarłaś aż tutaj, to sięgnę po ten cykl. Nie byłem tego pewien, bo trochę brzmiało jak badziewie - ale te recenzje sugerują jednak w miarę przyzwoity poziom, więc sprawdzę.
OdpowiedzUsuńJeśli lubisz czytać poprzez pryzmat emocji głównej bohaterki, to warto, ale jeżeli lubisz żywe światy przedstawione, to możesz się zawieść.
UsuńRównież jestem za tym aby balansować między bohaterami, a nie jedynie skupiać się na jednym z nich. Ryiah jest jaka jest, ale szkoda mi teraz pozostałych postaci :(
OdpowiedzUsuńNie miałam przyjemności jeszcze przeczytać tej serii. Nie są to moje klimaty, ale będę miała komu ją polecić :)
OdpowiedzUsuńSłyszałam trochę o tej serii, ale jakoś nie zagłębiałam się wcześniej w jej tematykę. Ale jeśli naprawdę obiecuje tyle emocji – może warto? ;)
OdpowiedzUsuńCykl kojarzę, ale jeszcze go nie czytałam
OdpowiedzUsuńJeszcze nie miałam okazji czytać tego cyklu. Szkoda, że trzeci tom cie rozczarował i nie wykorzystał potencjału.
OdpowiedzUsuńKsiążki jak narkotyk