Steven
Erikson to autor znany przede wszystkim z monumentalnego
dziesięciotomowego cyklu epic
fantasy Malazańska Księga Poległych. Tym
razem jednak napisał powieść science fiction o pierwszym kontakcie
z kosmitami zatytułowaną Cena szczęścia,
postanowiłam więc sprawdzić, jak jeden z moich ulubionych twórców
sprawdził się w tym gatunku. I nie zawiodłam się, bowiem jego
pomysły jak zwykle zaskakują i skłaniają do wysiłku
intelektualnego.
Samantha
August, kanadyjska autorka science fiction, a przy tym wygadana i
inteligentna vlogerka, idąc pewnego dnia ulicą swojego miasteczka
zostaje zabrana przez kosmitów. Sztuczna inteligencja, która każe
mówić do siebie Adam, wyjaśnia jej, że z powodu Wydarzenia
Grożącego Wyginięciem jego rasa postanowiła ingerować na Ziemi,
przede wszystkim w celu zachowania biomu planety. I tak lasy,
kopalnie, pola ropy naftowej, a nawet części oceanu zostają
otoczone specjalnym polem siłowym, które przepuszcza tylko
przedstawicieli dzikiej przyrody, a wkrótce okazuje się, że staje
się także swoistym szlabanem na jeden z ważniejszych elementów
dotychczasowego życia ludzi. (A jaki, sprawdźcie sami.) Przewraca
to do góry nogami ustalony porządek na całym świecie, powodując
krach zarówno gospodarczy, jak i psychiczny u wielu Ziemian. Pisarz
pokazuje nam wiele różnorodnych reakcji na te niewiarygodne zmiany,
mamy więc okazję przyjrzeć się, co robią rządy: kanadyjski,
amerykański, chiński i rosyjski, ale także najbogatsi i
najbardziej wpływowi obywatele: magnaci prasowi, finansiści oraz
mafiosi. Poznajemy też punkt widzenia zwykłych, szarych ludzi,
którzy również próbują ze wszystkich sił odnaleźć się w
zupełnie nowej dla nich sytuacji. A ponieważ interwencja
zniosła z posad ludzki system wartości (s.240) zadają
sobie wiele pytań: Jak będziemy się traktować, jeśli po
chamsku już nie można? (s.165), Co się stanie, kiedy
zniknie strach? (s. 339). Samantha August widzi to tak:
Jedyną twarzą, na którą patrzy ludzkość, jest własne
oblicze (s.132).
Pomysł po prostu zapiera dech w piersiach, bo autor pomyślał o
niemal każdym aspekcie życia społecznego i gospodarczego i
pokazał, jak zmieniły się pod wpływem działań obcych.
Angielska wersja okładki,
źródło:
https://www.amazon.com/Rejoice-Knife-Heart-Steven-Erikson/dp/1773740121, dostęp: 22 marca 2019
Powieść
Eriksona jest nietypowa pod wieloma względami. Po pierwsze, jest
pełne wiary podejście do ludzi, które w
przeciwieństwie do niezwykle popularnych obecnie dystopii prezentuje nieczęstą
w science-fiction dość optymistyczną wizję naszego rodzaju. Po
drugie, występuje rozproszenie bohaterów – dzięki narratorowi
wszechwiedzącemu obserwujemy bowiem wiele osób z różnych warstw
społecznych na całym globie i kalejdoskop ich reakcji. Po trzecie,
prozaik zgrabnie łączy ze
sobą elementy pozornie sprzeczne, czyli ironiczny portret części z
nas i elementy popkultury z zupełnie poważnymi tematami do
przemyśleń na temat naszego zachowania. Tak więc w omawianej tu powieści mimo wspomnianego przeze mnie zaufania do Ziemian, autor pokazuje nam
wiele aspektów naszego obecnego postępowania, których powinniśmy
się co mocno wstydzić – i mimochodem zachęca do refleksji nad
tym, co robimy z naszą planetą, ale też jaką postawę
prezentujemy wobec innych – i to zarówno jako osoby u władzy, jak
i te zupełnie zwyczajne. I co szczególnie przypadło mi do gustu,
pisarz bezpardonowo rozprawia się z amerykańskim przekonaniem o
byciu w centrum, sprawdźcie sami, jak chociażby pokazuje prezydenta
USA. Sporą frajdę sprawiły mi też liczne nawiązania do Star
Treka i przekonanie Adama o istotnej roli wyobraźni: Ludzka
wyobraźnia to wasza najcenniejsza waluta
(s.195).
I kolejna angielska wersja okładki,
źródło: https://www.goodreads.com/book/show/36405688-rejoice-a-knife-to-the-heart, dostęp: 22 marca 2019
Pomysły
Eriksona przyprawiają o solidny zawrót głowy, nie jest to więc
książka, którą przeczytacie jednego wieczora – potrzeba bowiem
czasu, by w pełni przetrawić to, co przedstawia nam autor. Jeżeli
nie jesteście gotowi na solidne intelektualne wyzwanie, nie
sięgajcie po tę lekturę, bo ze względu na pewne zwolnienie fabuły
w połowie może się Wam ona wydać nawet nieco nużąca. Jednak
jeżeli będziecie trzymali się najlepiej tu scharakteryzowanej
bohaterki, czyli żelaznej damy nowego porządku Samanthy August,
której celne wypowiedzi są cytowane na początku każdego
rozdziału, łatwiej Wam będzie docenić kunszt tego niezwykłego
pisarza. Tłumaczenie jest ogólnie dobre, ale ma pewne potknięcia –
szczególnie widać niezgrabny dobór słów we fragmentach z
językiem potocznym (słyszeliście kiedyś takie wyrazy jak
bajtlować,
wyoślić
czy dzwoniec?).
Ponadto angielski tytuł brzmi Rejoice. A Knife
to the Heart. A Novel of First Contact (w
wolnym tłumaczeniu: Radujcie
się. Nóż w serce. Powieść o pierwszym kontakcie),
co chyba jednak niezbyt trafnie przekłada się na Cenę
szczęścia. Jak widzicie, oryginalna wersja oddaje wspomniany przeze mnie dualizm optymistyczno-ironiczny, a polska jest po prostu bezpieczna i bez polotu (nie mówiąc już o tym, że to typowy tytuł dla romansów).
Podsumowując,
Cena szczęścia
to tchnąca optymizmem, okraszona ironią, ale jednocześnie dająca współczesnej
ludzkości solidnego kopa powieść science fiction, która swoim
konceptem na pierwszy kontakt i jego niemal niewyobrażalne
konsekwencje po prostu zwali Was z nóg. To jedna z tych książek,
po której można doświadczyć czytelniczego kaca, a w głowie
kłębią się tysiące przemyśleń. Bo zaiste problem w
tym, że ludzie bez wyobraźni nie wiedzą nawet, co tracą
(s.400). Życzę zatem niespiesznej, ale jakże inspirującej
lektury!
Za egzemplarz recenzencki dziękuję
wydawnictwu Zysk i S-ka.
Autor:
Steven Erikson
Tytuł:
Cena szczęścia. Opowieść o pierwszym kontakcie
Tytuł
oryginału:
Rejoice. A Knife to the Heart. A Novel of First Contact
Tłumaczenie:
Dariusz Kopociński
Wydawnictwo:
Zysk i S-ka
Rok
wydania:
2019
Jeśli trafi mi się w ręce to z chęcią przeczytam, bo rzadko kiedy czytam takie gatunki :)
OdpowiedzUsuńhttp://whothatgirl.blogspot.com
Przeczytałem, nie do końca się zgadzam, ale też nie mogę się ostatnio zebrać, by napisać cokolwiek ;(. Mam nadzieję, że może do końca tego tygodnia coś wrzucę. Może i to, bo mam zaczętą notkę
OdpowiedzUsuńCiekawa jestem, z czym się nie zgadzasz. To z pewnością nie jest książka dla wszystkich, bo jest napisana z przymrużeniem oka, ale mi się to akurat podobało. No i zbierz się i napisz!
UsuńSię rozciągnęło strasznie, ale napisałem, co mi w tej książce nie podeszło. Jak jesteś ciekawa, to zerknij ;)
UsuńNaprawdę bardzo interesująco i ciekawie opowiadasz o tej książce Pierwsze słyszę i widzę o tym autorze i dam mu szansę.
OdpowiedzUsuńStrasznie jestem ciekawa tego tytułu, już czeka u mnie na półce i kusi. ;)
OdpowiedzUsuńMalazańska Księga Poległych... marzę, by to przeczytać <3 Po tę też chętnie sięgnę :D
OdpowiedzUsuń