17 listopada 2018

Wąskie i kręte ścieżki wyobraźni Ałtorki - Marta Kisiel "Pierwsze słowo"

Znana z humorystycznej fantastyki Marta Kisiel w swoim najnowszym zbiorze opowiadań zatytułowanym Pierwsze słowo śmieszy i straszy, ale czy zachwyca?

ŚMIESZY

W żartobliwym tonie utrzymanych jest sześć z jedenastu opowiadań, a wszystkie były już wcześniej opublikowane w innych miejscach.


Rozmowę dyskwalifikacyjną można było przeczytać już w 2006 roku w Fahrenheicie, i pokazuje ono Ałtorkę w najwyższej formie – tłum potencjalnych postaci pragnie otrzymać Międzynarodowy Certyfikat Jakości Fantastycznej, a jest to trudne, bo czytelnik się rozbestwił i zasady kapitalizmu zmuszają do weryfikowania przydatności bohaterów (s.15). Stają zatem przed komisją i wynika z tego wiele zabawnych sytuacji...

Dożywocie, utwór z 2007 roku, to jedno z opowiadań, które zostało częścią składową powieści o tym samym tytule (recenzja tu) i przedstawia historię Konrada, który jedzie rozklekotanym Tico do świeżo odziedziczonej Lichotki i poznaje jej niezwykłych mieszkańców, z czego wynika niezły ambaras.

Nawiedziny pochodzą z antologii o tym samym tytule wydanej w 2009 roku i opisują zamtuz, w którym pojawia się duch wyjątkowo cnotliwej niewiasty, który w zabawny i zaskakujący sposób psuje interesy w tymże przybytku. Jest się z czego pośmiać!

Przeżycie Stanisława Kozika wydrukowane w 44 numerze Science Fiction, Fantasy & Horror z 2009 roku to słodko-gorzki utwór o człowieku, na którego nikt nie zwracał uwagi, ani za życia, ani po nim, z czego wynikają dość ciekawe konsekwencje. Naprawdę udany pomysł.

Pochodzące z 27 numeru Science Fiction, Fantasy & Horror z 2012 roku W zamku tej nocy po mistrzowsku pokazuje absurdalne pomysły romantycznych wieszczów i nie zostawia suchej nitki na Wallenrodyzmie i Winkelriedyzmie. W środku nocy trzej młodzieńcy udają się do tajemniczego domostwa, gdzie dochodzi do szeregu nieoczekiwanych zdarzeń. Jako absolwentka polonistyki w pełni doceniam trafną krytykę nadmuchanych ideałów romantycznych, choć trudno doszukiwać się w tym utworze głębszego sensu.

Najnowsza Szaławiła wyszła jako dodatek do drugiego wydania Dożywocia w 2017 roku i zdobyła w 2018 roku nagrodę im. Janusza A. Zajdla za opowiadanie, a szczegółowo pisałam o niej tu
 

STRASZY

Pięć kolejnych opowiadań, utrzymanych w klimacie horroru i grozy, to utwory premierowe.

Katábasis opowiada o cyklicznej wędrówce starszej kobiety, która chce odzyskać zmarłą córkę. Doceniam elementy mitologiczne i metaforyczne, ale trzeba czegoś znacznie więcej, by zrobić na mnie wrażenie.

Jadeit miał potencjał – do domu bogaczy zostaje wezwana policja, bo ktoś brutalnie zamordował młodą kobietę, a na podłodze leży rozbita klepsydra z prochami Everetta Hardwooda, zawierająca tytułowy kamień szlachetny. I nawet jeśli pomysł był intrygujący, to utwór kończy się w takim miejscu, w którym inny dopiero by się zaczął. I dlatego nie przypadł mi do gustu.


Cały świat Dawida jest przygnębiający i nie mogę zrozumieć, dlaczego Ałtorka* nie opisała życia tytułowego bohatera w zabawniejszy sposób – przecież to właśnie ona potrafi takie rzeczy robić najlepiej! Sam pomysł na główny zwrot fabularny jest świetny i daje do myślenia, ale dołujący styl sprawia, że przez utwór ciężko się przebić.

Pierwsze słowo wbija w fotel konceptem najgorszego horroru, jaki może sobie wyobrazić każda matka. Uważaj, czego sobie życzysz...

Miasto mgły i motyli to kompletnie chaotyczne opowiadanie, w którego centrum znajduje się chory na suchoty chłopiec, który prawdopodobnie ma przywidzenia. Koncepcje nietypowego miasta i dziwacznych przygód młodzieńca były dla mnie niezbyt zrozumiałe, nie byłam w stanie doszukać się tu żadnego przesłania czy wewnętrznej logiki.

CZY ZACHWYCA?

Nie muszę nikogo przekonywać, że Marta Kisiel potrafi rozbawić prawie każdego, a jej kwiecisty, rozbuchany styl i umiejętność trafnego podsumowywania absurdów naszego życia i nieżycia są unikalne w skali kraju. Jednak ten tomik pokazuje, że straszyć za bardzo nie potrafi, bo gubi przy tym charakterystyczną dla siebie estetykę i przestaje być lekka w odbiorze. Abstrahując od faktu, że nie przepadam za horrorem, z przykrością muszę stwierdzić, że premierowe utwory w tym tomie nie obroniły się w moich oczach. Tak więc Ałtorka* śmieszy, ale niezbyt zgrabnie straszy i z pewnością nie zachwyca... Jej fani zapewne będą chcieli mieć tę pozycję na półce, bo zbiera w jednym miejscu jej wszystkie napisane do tej pory opowiadania, ale raczej nie polecam Pierwszego słowa czytelnikom, którzy jeszcze jej nie znają. 

* Nie, literka "ł" w wyrazie Ałtorka nie jest błędem ortograficznym, wzięła się stąd, że znana z poczucia humoru Marta Kisiel sama siebie tak nazwała (stąd wielka litera na początku wyrazu, sugerująca, że to rodzaj pseudonimu/nicka), a używają tej nazwy także jej fani.  

Za egzemplarz recenzencki dziękuję wydawnictwu Uroboros.

Autor: Marta Kisiel
Tytuł: Pierwsze słowo
Wydawnictwo: Uroboros
Rok wydania: 2018

5 komentarzy:

  1. Moimi faworytami są: "Jadeit" - tutaj widzę potencjał na powieść; "Nawiedziny" - pomysł świetny! Oraz opowiadanie "Przeżycie Stanisława Kozika" :)

    Pozdrawiam,
    Ksiazkowa-przystan.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj tak, "Jadeit" skończył się zdecydowanie za szybko, "Nawiedziny" pokazują Ałtorkę w najwyższej formie, a los Stanisława Kozika to znakomite podsumowanie naszych czasów.

      Usuń
  2. Jeszcze nie czytałam, ale jestem tak ogromną fanką twórczość Marty Kisiel, że z cała pewnością znajdę tu coś ciekawego. :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Ta przygoda czytelnicza jeszcze przede mną. :)

    OdpowiedzUsuń
  4. uwielbiam ją, NA PEWNO przeczytam <3

    OdpowiedzUsuń

Jestem wdzięczna za każdy komentarz, mam dzięki nim więcej motywacji :). Chwilowo włączyłam funkcję moderowania, bo niestety na cel wzięli mnie spamerzy, mam nadzieję, że w ten sposób szybko się zniechęcą.