Kamienne
niebo Nory K. Jemisin to satysfakcjonujące zakończenie trylogii Pękniętej Ziemi,
które na długo zapadnie w pamięć niejednego czytelnika
fantastyki. Starannie wyjaśnia wszystkie tajemnice nagromadzone w
poprzednich tomach, po wirtuozersku grając na emocjach odbiorcy. (Tu
znajdziecie recenzje tomu 1.: Piąta pora roku
i tomu 2.: Wrota Obelisków.)
Przede wszystkim dowiadujemy się,
dlaczego to właśnie Hoa przez cały czas prowadzi narrację oraz
czemu jest tak zafascynowany Essun. Zjadacz kamieni zdradza wreszcie
genezę swojej rasy i odkrywa tajemnice miasta Syl Anagist, z którego
wywodzą się obeliski i skomplikowana machineria, której są
częścią. Drugą nitką fabularną są losy Essun, która wraz z
towarzyszami ze zniszczonej Castrimy przedziera się do Rennanis,
starając się przetrwać w śmiertelnie niebezpiecznych warunkach,
aby finalnie móc podjąć próbę dotarcia do córki. Trzecia linia
poświęcona jest Nassun, która wraz z Schaffą odchodzi z
Odnalezionego Księżyca i udaje się do Rdzenia, by tam chwycić
satelitę Ziemi i z jego pomocą zakończyć istniejący świat.
Kolejna, zdecydowanie mniej obszerna część opowieści, to
pamiętnik próbującego zachować świadomość Alabastra. A co
najważniejsze, poznajemy w końcu pochodzenie i naturę magii i
górotwórstwa, a także źródło mocy Stróży, na co zapewne nie
tylko ja czekałam z ogromną niecierpliwością.
Podobnie
do poprzednich części i ta pełna jest intensywnych emocji –
zawiedziona dorosłymi Nassun coraz bardziej przywiązuje się do
Schaffy, choć Ojciec Ziemia ma co do niego inne zamiary,
nieuniknione jest też jej starcie z własną matką w walce o
kontrolę nad Wrotami Obelisków. Z kolei Essun bije się z myślami
w kwestii swoich uczuć do Lerny, nie może się też doczekać
momentu, gdy wreszcie odnajdzie córkę. Nawet zjadacze kamieni jawią
się w tym tomie jako dużo bardziej uczuciowe istoty, niż się to
do tej pory wydawało. Przy czym każdy z nich jest zdeterminowany,
by osiągnąć swoje cele kosztem wszystkiego i wszystkich dookoła.
Zawsze istnieli ci, którzy z rozpaczy i
desperacji czynią swoją broń
(s.148) – tak Hoa komentuje zamiary Stala, bezwzględnie
naciskającego na Nassun. Okazuje się też, że koniec świata ma
wiele oblicz –
i ten, o którym opowiada nam właśnie Hoa bynajmniej nie był
jedynym, który nastąpił w tym uniwersum. Czyjś zmierzch może być
bowiem początkiem wolności innych: świat,
który znamy, nie mógłby funkcjonować bez jakiejś formy niewoli
(s.290)
– mówi Hoa, prezentując przemyślenia Alabastra. Autorka
kontynuuje więc swoją zacną tradycję zaskakiwania czytelnika
czymś zupełnie nowym w kolejnym woluminie.
Ponieważ
Kamienne niebo
to ostatni tom trylogii, pozwolę sobie podsumować ją całą. A
zatem ta seria to głębokie studium ludzkiej natury – dlaczego
jesteśmy okrutni wobec tych, których nienawidzimy, ale i tych,
których kochamy, że od miłości do nienawiści jest tylko jeden
krok, a także o tym, że ci wydający się nie mieć żadnych emocji
skrywają ich w sobie najwięcej. To również opowieść o braku
umiejętności przełamania własnych ograniczeń i zmiany sposobu
myślenia, nawet, gdy cierpią z tego powodu niewinni: Ale
mówisz tak, jakbyśmy mogli wymagać od ludzi, aby przezwyciężali
swoje lęki (s.87)
– mówi Schaffa do Nassun. To wreszcie historia o tym, że nasza
chciwość nie zna granic i z tego powodu bez skrupułów fundujemy
innym koniec świata, i że nieważne, jak możemy być pozornie
zjednoczeni i znajdować się w takim samym położeniu – zawsze
będą funkcjonowały podziały na my i oni, będą jacyś wrogowie
do pokonania. Ponadto cykl skłania nas do gruntownej refleksji nad
tym, w jaki sposób traktujemy nasze naturalne środowisko. I, co ciekawe, każda część ma do
zaoferowania coś nowego, a prawa rządzące światem przedstawionym
zostały przez autorkę bardzo starannie przemyślane i są rzecz
jasna konsekwentnie stosowane. Jedyny minus to fakt, że seria z tomu na tom robi coraz mniejsze wrażenie.
Reasumując, trylogia Pękniętej Ziemi
to bez dwóch zdań jedna z najlepszych fantastycznych serii
ostatnich dziesięciu lat, umiejętnie łącząca fantasy ze szczyptą
science fiction, dziejąca
się w
śmiertelnie niebezpiecznym świecie, który nakarmił moją głodną
wyobraźnię do syta. Do tego bohaterowie pełni wyrazu i emocje,
które poruszają czytelnika do głębi, wartka akcja i liczne pola
do refleksji – czego chcieć więcej od dobrej literatury?
Niniejszym bardzo gorąco polecam.
Za egzemplarz recenzencki dziękuję wydawnictwu SQN.
Autor:
N.K. Jemisin
Tytuł:
Kamienne niebo
Tytuł
oryginału: The Stone Sky
Tłumaczenie:
Jakub Małecki
Wydawnictwo:
SQN Imaginatio
Rok
wydania: 2018
Ciągle przymierzam się do lektury pierwszego tomu i stanowczo muszę nadrobić :)
OdpowiedzUsuńNadrób koniecznie, nagrody Hugo, które ta seria dostała, są w pełni zasłużone!
OdpowiedzUsuńZa każdym razem, gdy próbuję sięgnąć po tę trylogię, odrzuca mnie sposób, w jaki została napisana. I tak, wiem, że to dobra książka i że powinnam jednak spróbować, i może kiedyś się przełamię. Tak samo miałam z "Igrzyskami śmierci", tam niestety poległam, może tutaj skończy się lepiej i dołączę do zachwytów. Na razie jednak ograniczę się do czytania recenzji ^^;
OdpowiedzUsuńRzeczywiście bardzo rzadko zdarza się, by zamiast w miarę neutralnego narratora wszechwiedzącego był taki, który zwraca się bezpośrednio do kogoś (tu rzecz jasna do Essun), a do tego opowiadał w czasie teraźniejszym. Ale naprawdę warto się przełamać, bo to mocna i mądra lektura. I jednak chyba o klasę lepsza od "Igrzysk śmierci".
OdpowiedzUsuńA ja nie rozumiem zaskoczenia oraz tego co się stało z córką i dlaczego.
OdpowiedzUsuńMoże ktoś po ludzku napisać? Bo dla mnie najgorsza część
Uwaga, poważny spoiler, proszę nie czytać przed lekturą książki!
UsuńWalka matki i córki ma dwie warstwy - emocjonalną i na czystą moc. Obie są zdesperowane, walczą czym mogą, ale Essun chce przede wszystkim uratować córkę, dlatego wycofuje się z pojedynku. Gdy Nassun to widzi i rozumie, że matka zrobiła to z miłości do niej, podejmuje jej plan uratowania świata. Takie wykorzystanie energii ma swoją cenę i obie przechodzą podobny proces zmiany ciała, co Alabaster wcześniej.
To jeden z dowodów na to, że to książka o ludzkiej naturze i pokazująca,jak panują nad nami różne emocje.