04 lutego 2018

Sezon końca świata

Niewiele jest powieści fantasy ze szczyptą science fiction, które zaczynają się od końca świata – a tak dzieje się w przypadku nagrodzonej w 2016 roku Hugo Piątej pory roku Nory K. Jemisin. To pozycja ze wszech miar niezwykła, w której nic nie jest do końca jasne, i która trzyma w nieustannym napięciu od pierwszej do ostatniej strony.

Uniwersum, które przedstawia nam autorka jest wyjątkowo nieprzyjazne dla swoich mieszkańców – to jeden duży kontynent, pod którym płyty tektoniczne podlegają nieustannym ruchom, w każdej chwili może dojść do silnego trzęsienia ziemi, niespodziewanego powstania czynnego wulkanu, na morzu zaś do zabójczego tsunami. Z kolei którekolwiek z tych zjawisk ma szansę wywołać Sezon, czyli tytułową piątą porę roku, trwającą od kilku miesięcy do nawet kilkudziesięciu lat. W jej trakcie pyły wulkaniczne mogą całkowicie przesłaniać słońce, może padać kwaśny deszcz, a woda nie nadawać się do picia. Nawet, jeżeli jest się członkiem dobrze zorganizowanej wspólnoty, przetrwanie w takich warunkach nie jest pewne. Z tego względu część ludzkości ewoluowała i m.in. ma dodatkowy zmysł, zwany sejsodami. 
 



Pierwszą bohaterkę, czterdziestodwuletnią Essun, poznajemy w momencie, gdy klęczy nad ciałem swojego trzyletniego syna, zakatowanego przez jej męża Jiję, który właśnie uciekł i zabrał ze sobą ich ośmioletnią córkę Nassun. Wie, że to dramatyczne wydarzenie nastąpiło w wyniku tego, że miała przed małżonkiem bardzo groźną tajemnicę, dotyczącą też ich dzieci. Postanawia więc opuścić wspólnotę i odszukać pozostałą przy życiu latorośl. Drugi wątek to historia Damayi – dziewczynki, która ujawniła talent (przez zwykłych ludzi częściej zwany przekleństwem) górotwora, z którego to powodu rodzina postanowiła się jej czym prędzej pozbyć. Przybywa po nią Schaffa, by zabrać ją do Fulcrum na szkolenie, w trakcie którego nauczy się kontrolować swoje umiejętności panowania nad ziemią. Trzecia historia poświęcona jest już wyszkolonej przez Fulcrum czteropierścienniczce Sjenit, która zostaje przydzielona jako asystentka do noszącego dziesięć pierścieni Alabastra, któremu ma między innymi... urodzić dziecko. We dwójkę zostają wysłani do usunięcia korala z portowej zatoki miasta Allia, jednak, gdy przybywają na miejsce, okazuje się, że pod koralem jest coś, czego nikt się nie spodziewał...

Oprócz oryginalnego świata przedstawionego na szczególną uwagę zasługuje tu narracja – otóż w przypadku każdego z trzech głównych, wyżej opisanych wątków, jest ona prowadzona w nieco inny sposób. W przypadku Essun narrator zwraca się bezpośrednio do czytelnika, a później do niej, część przyjemności z czytania to oczywiście zgadywanie, kim on jest. Prowadzi opowieść w czasie teraźniejszym, przy czym ma szeroką wiedzę dotyczącą całego świata przedstawionego. Historie Damayi oraz Sjenit przedstawiane są również w czasie teraźniejszym, występuje tu natomiast narrator wszechwiedzący, rzecz jasna opisujący też uczucia i myśli dziewczynki i kobiety. Taki sposób skonstruowania opowieści ma oczywiście wpływ na jej odbiór przez czytelnika – bo na początku nie sposób domyślić się, jak poszczególne postaci są od siebie oddzielone czasowo i przestrzennie, co finalnie nabiera ogromnego znaczenia.

Nora K. Jemisin od samego początku wrzuca odbiorcę na głęboką wodę – nie przedstawia nam wszystkiego jak Brandon Sanderson, ale wprowadza nowe terminy i jedynie zarysowuje ich kontekst, co sprawia, że książka całkowicie przykuwa uwagę już od pierwszych stron. Groźny świat, który chce usunąć mieszkańców ze swojej powierzchni, wrogość ludzi i ich strach wobec górotworów, które tak naprawdę raz za razem ratują im życie, bardzo surowe zasady Fulcrum i jego bezlitośni Stróże, a do tego tajemnicze obeliski na niebie sprawiają, że czytając tę pozycję bezustannie wstrzymuje się oddech, chcąc nie chcąc znajdując się ciągle na samym brzegu fotela. Autorka umie też tak skonstruować bohaterki, że czytelnik bez problemu wczuwa się w ich położenie, rozumiejąc, że nie są w stanie zrobić prawie nic, by poprawić swoją trudną sytuację w opisanym tu społeczeństwie. Przetrwanie ludzkości jest bowiem istotniejsze niż cokolwiek innego, wolność i godność jednostki to ostatni punkt na liście priorytetów.

Reasumując, Piąta pora roku to powieść przejmująca do szpiku kości, tocząca się w śmiertelnie niebezpiecznym środowisku pełnym naturalnych katastrof, w którym mało kto jest w stanie myśleć perspektywicznie, bo liczy się tylko to, czy ktokolwiek przetrwa kolejny Sezon. Dlatego też zadaje ważne pytania – co i kto tak naprawdę liczy się w życiu, do czego można się posunąć wobec innych, by przeżyć, i prowadzi do zaskakującego finału, który z pewnością zachęca do lektury kolejnego tomu serii zatytułowanego Wrota Obelisków. Dodatkowo domyślanie się wielu rzeczy, np. kto wywołał koniec świata czy jest narratorem dla Essun może przynieść uważnym czytelnikom sporo satysfakcji. Niniejszym polecam zatem wpisać tę książkę na listę bieżących lektur. 

Autor: N.K. Jemisin 
Tytuł: Piąta pora roku 
Tytuł oryginału: The Fifth Season 
Tłumaczenie: Jakub Małecki 
Wydawnictwo: SQN Imaginatio 
Rok wydania: 2016

4 komentarze:

  1. Przekonałaś mnie! Tylko tyle, albo aż tyle :)

    OdpowiedzUsuń
  2. To życzę przyjemnej lektury, daj znać, jak Ci się podobała!

    OdpowiedzUsuń
  3. Książki na jaki wiek jest stylizowana? Na średniowiecze czy teraźniejszość?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ani to, ani to. Raczej albo zamierzchła przeszłość ludzkości, albo przyszłość.

      Usuń

Jestem wdzięczna za każdy komentarz, mam dzięki nim więcej motywacji :). Chwilowo włączyłam funkcję moderowania, bo niestety na cel wzięli mnie spamerzy, mam nadzieję, że w ten sposób szybko się zniechęcą.