11 stycznia 2018

Pocztówki z mleczem i chryzantemą

Zaciekawiona sporą liczbą chińskich pisarzy nominowanych w ostatnich kilku latach do amerykańskich nagród literackich Hugo i Nebuli, postanowiłam sprawdzić, jaki fenomen kryje się za popularnością autorów z Państwa Środka. Mój wybór padł na Kena Liu, który w wieku 11 lat przeprowadził się do Stanów Zjednoczonych, gdzie obecnie zajmuje się tłumaczeniem chińskich książek na język angielski oraz pisaniem własnych utworów. To właśnie on przełożył Problem trzech ciał Cixina Liu, pierwszą nieanglojęzyczną pozycję, która w 2015 roku została uhonorowana Hugo. Królowie Dary to pierwszy tom serii fantasy Pod sztandarem dzikiego kwiatu, nominowany do wyżej wspomnianej nagrody w 2016 roku.

Książkę otwiera Cesarska Parada, która ma przypominać mieszkańcom sześciu królestw Dary podbitych przez Xanę o potędze ich jedynego władcy. Uroczystości psuje jednak zamach na imperatora Mapidéré – Luan Zya, skrytobójca na latawcu, podpala pagodę tronową i prawie udaje mu się pozbawić życia samego cesarza. Nie wszyscy są bowiem zadowoleni z panującego od ponad 15 lat stanu rzeczy i zjednoczenia wszystkich państw pod jednym sztandarem. I tak Mata Zyndu, ponad dwumetrowy nastolatek z podwójnymi źrenicami i jego wuj Phin Zyndu, pragną zemścić się za pozbawienie ich rodu tytułów, wpływów i majątku o odzyskać panowanie nad Cockru. Kolejny bohater, Kuni Garu, to uroczy nieudacznik i kombinator, z łatwością zdobywający serca ludzi, który zostaje wyrzucony zarówno z domu, jak i z akademii, w której się uczył. Dopiero poznanie córki burmistrza - Jii Matizy, charakternej rudowłosej zielarki, powoduje, że Kuni postanawia przemyśleć swojej postępowanie w kilku aspektach. Zaś wszyscy mieszkańcy Dary wierzą w znaki i wróżby, i że to bogowie decydują o ich losach. Każda kraina ma bowiem swojego nadprzyrodzonego opiekuna (czasem nawet dwójkę – bliźniaczki Kanę od ognia i Rapę od lodu), którzy wiele lat temu zeszli na ziemię i walczyli w Wojnach Diaspory, jednak gdy zorientowali się, jakie poczynili spustoszenia, przysięgli, że nigdy więcej nie będą osobiście ingerować w sprawy śmiertelników. Co wcale nie oznacza, że nie toczą między sobą gry i nie podszeptują swoim wybrańcom, co mogliby zrobić.

Tymczasem cesarz Mapidéré umiera, a jego miejsce zajmuje małoletni, całkowicie nieudolny Erishi. I gdy kolejni bohaterowie powieści, Kuno Krima i Zopa Shigin orientują się, że ze względu na ciągle opady za nic w świecie nie dotrą w wyznaczonym terminie na miejsce budowy mauzoleum ojca obecnego władcy, a co za tym idzie ich rodziny i oni poniosą karę śmierci, postanawiają wystąpić przeciwko jednolitej władzy i poprowadzić rebelię. Od tego czasy wydarzenia toczą się lawinowo i całą Darę ogarnia pożoga...


Zatytułowałam niniejszą recenzję Pocztówki z mleczem i chryzantemą ze względu na sposób, w jaki napisana jest omawiana przeze mnie powieść – prawie każdy rozdział to historia z jednym, centralnym bohaterem, którego sposób myślenia i system wartości malowane są przez autora w najdrobniejszych szczegółach. Ułatwia to wszechwiedzący, trzecioosobowy narrator, dzięki któremu możemy w pełni zrozumieć motywację poszczególnych postaci. Tylko jeden rozdział, z listami pomiędzy rozdzielonymi małżonkami, jest wyjątkiem od tej reguły. Co ciekawe, obeznanie narratora dotyczy tylko śmiertelników – zamiary bogów bowiem poznajemy tylko i wyłącznie w ich rozmowach, które regularnie przeplatają prezentowane tu wydarzenia. Taka formuła ma zarówno zalety, jak i wady – Ken Liu pokazuje bowiem, że potrafi tworzyć wiarygodne, dające się lubić i nienawidzić jednostki, z drugiej strony rozdziały są niestety dość krótkie, a powtarzanie identycznej formy w przypadku kolejnej osobistej historii może się po prostu czytelnikowi przejeść. Rzecz jasna mlecz i chryzantema to symbole dwóch niezwykle istotnych w tej historii bohaterów.

Ogromnie przypadły mi do gustu elementy strategii wojskowej – w świecie, w którym używa się armii lądowej, statków morskich, jak i sterowców, w krainach z rozwijającą się techniką, wojnę można toczyć na bardzo wiele sprytnych sposobów, nie zdradzę rzecz jasna pomysłów poszczególnych bohaterów, przekonajcie się sami, jak wygrywają starcia. Drugim przepysznym elementem są rozważania na temat organizacji państwa – czy powinno się zjednoczyć wszystkie ziemie Dary i jakie to ma zalety i wady dla zrównania szans ludzi, jak i ogólnie rozumianego rozwoju kraju. Z przyjemnością poznawałam różnorodne punkty widzenia kolejnych bohaterów i ich działania, by te pomysły wprowadzić w życie. W wielu przypadkach autor po mistrzowsku pokazuje, jak ich ideały stopniowo upadają. Trzecim łakomym kąskiem są dające do myślenia powiedzenia i przysłowia, książka jest po prostu kopalnią inteligentnych cytatów. Oto moje ulubione: Dla zemsty nawet królik może się nauczyć bycia wilkiem (s.29); Jaskrawy i wytrwały kwiat nie kwitnie w cieniu (s.44); Ptak potrzebuje i długich, i krótkich piór, by móc latać (s.60); Granica między perfekcją a złem często nie istnieje (s.68); Starzy przyjaciele są jak stare ubrania: pasują najlepiej (s.326); Żadna świnia nie przestanie kochać błota (s.335); Każdy czyn można interpretować na wiele sposobów i liczy się ich odbiór, nie intencja (s.365). Są wypowiadane w sytuacjach, gdy jeden bohater chce zmotywować drugiego do działania, ale także jako myśli postaci podsumowujące bieżące wydarzenia.

Muszę przyznać, że rzadko zdarza się, by książka fantasy dawała tyle powodów do refleksji, co Królowie Dary Kena Liu. To niezwykła opowieść o starciu ideałów z prawdziwym życiem, o nieustannej bitwie różnych filozofii, trudności przekucia teorii w praktykę, o narodzinach i śmierci przyjaźni, to kronika wpływu władzy na niegdyś dobrych ludzi, konfliktu pomiędzy celami jednostki a całego społeczeństwa. Zatem gorąco polecam tę kolorową, wartko toczącą się historię pieczołowicie zbudowanych, wiarygodnych postaci jedynie lekko popychanych przez wspierających ich bogów Siedmiu Królestw. I niezwłocznie biorę się za lekturę kolejnego tomu serii pt. Ściana Burz.

Autor: Ken Liu
Tytuł: Królowie Dary
Tytuł oryginału: The Grace of Kings
Tłumaczenie: Agnieszka Brodzik
Wydawnictwo: SQN
Rok wydania: 2016

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Jestem wdzięczna za każdy komentarz, mam dzięki nim więcej motywacji :). Chwilowo włączyłam funkcję moderowania, bo niestety na cel wzięli mnie spamerzy, mam nadzieję, że w ten sposób szybko się zniechęcą.